1. 14. [METEORYT] Alternatywy.

136 20 82
                                    

Czułam, że wszystko wróciło do normy, a ten ostatni dzień pracy w księgarni napawał mnie optymizmem, tym bardziej że dostałam wypłatę z premią. Zastanawiałam się, w jaki sposób przekazać Darkowi niezbędne informacje. Nakleiłam mu żółte karteczki tam, gdzie trzeba, tam, gdzie nie trzeba i dodatkowo wydrukowałam tekst na kartce. Trochę się wkurzył, że znowu te karteczki paskudne, ale robiłam to też trochę dla siebie, żeby o niczym nie zapomnieć.

—  Widzimy się jutro! — powiedziałam, bo nie bardzo widziałam, jak zacząć. To znaczy, jak skończyć, nie planowałam dalszej kariery w osiedlowych sklepikach. — Jutro twój brat i moja siostra wezmą ślub.

—  Tak, mój brat i twoja siostra — Darek powtórzył to samo, jednak zabrzmiało inaczej. — Będziemy się często widywać, na rodzinnych obiadkach i tak dalej.

— A od poniedziałku rok akademicki. Mam nadzieję, że mi wszystko ze szczegółami opowiesz.

— Nie inaczej. Będziemy się widywać, nie martw się — powiedział, chociaż ja się wcale nie martwiłam. — No i nie jestem zazdrosny o Grzegorza — stwierdził rezolutnie Darek.

— Bo nie ma o co. On pewnie o ciebie też nie jest. Muszę już spadać. Cała księgarnia jest twoja — nie chciałam go obejmować, ale po przyjacielsku położyłam mu rękę na ramieniu.

— To do zobaczenia.

— Pa! — pożegnałam się krótko.

Wyszłam szybko, zanim zobaczył, że przykleiłam mu na monitorze jeszcze jedną, ostatnią żółtą karteczkę. Może zauważy. A jak nie, to też dobrze. Narysowałam na niej niechlujnie czarnym markerem zezowate serduszko. Będę chyba za nim trochę tęskniła.

^^

Dzień przed ślubem Jolka i Michał siedzieli w małej knajpce nad morzem. Michał wpatrywał się wprost w Jolkę, a ona usiadła bokiem, wyciągnęła nogi na drugim krześle i obserwowała fale, mewy, piasek i przechodzących ludzi. Jej rozpuszczone włosy powiewały na wietrze.

— Wiem, że masz wątpliwości — zaczął Michał. — Nie musimy tego robić, jeśli nie chcesz — mówił bez pospiechu, patrząc na Jolkę takim samym zakochanym wzrokiem jak zawsze, od kiedy pamiętała.

— Chcę, tylko nie wiem, czy dam radę być ciągle sama — powiedziała Jolka, nie odwracając wzroku. — Byłam strasznie zmęczona. Nie miałam nigdy wątpliwości, tylko byłam sama. Z młodszą siostrą i wszystkimi możliwymi problemami. Pisałam ci o tym. Wiem, jaką masz pracę. Zawsze wiedziałam. Może po prostu kupię sobie psa albo paprotkę.

Michał zmrużył oczy w uśmiechu i swobodnie oparł głowę na dłoni. Wiedział, że Jolka nie zmieni zdania.

— Czyli wszystko ustalone. Widzimy się jutro u ciebie w domu w południe. Wszystko zgodnie z planem.

— Tak — odpowiedziała Jolka. — Już raz odpowiedziałam Ci „Tak" i to się nigdy nie zmieni.

^^

Piątkowe wieczory na Wybrzeżu potrafią być deszczowe i zimne, lecz znalazł się pod sam koniec września jeden, skąpany w odcieniach czerwieni zachodzącego słońca. Po takim wieczorze zwykle przychodzi równie piękna noc, a niebo jest pełne gwiazd, czyste i bezchmurne. Takie same spostrzeżenia mieli właśnie Darek i jego brat Michał, który następnego dnia miał zmienić stan cywilny na: żonaty. Byli bardzo podobni. Obydwaj mieli ciemne, prawie czarne włosy, choć u Michała były one proste i krótkie, ciemne oczy w kształcie migdałów, mocno zarysowaną linię szczęki i obłędny uśmiech.

Bracia siedzieli na tarasie w swoim rodzinnym domu i po krótkiej rozmowie o pogodzie i na inne błahe tematy nastąpiła chwila, niczym nie zmąconej, ciszy. Darek scrollowal internety na telefonie, a Michał popijał piwo, siedząc na krześle i trzymał nogi na balustradzie.

Chorobliwy Brak Chłopaka - tom 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz