Lot | JxJ & BxK

223 20 7
                                    


Jan x Jure i wspominane Bojan x Käärijä  | Joker out 

Angst & Fluff 

⚠️TW: Ataki paniki, Aerofobia (Lęk przed lataniem)⚠️

─────────────────────────────────


Lotniska wraz z lotami były cholernie stresujące. Hałas, mocne światła, ciągłe, głośne hałasy.    To było dla Jure'a za wiele.

Naturalnie jednak jego mechanizmem radzenia sobie w stresujących sytuacjach miał być przesadnie. Jego odwaga została wzmocniona do czasów Eurowizji aby ukryć fakt, że jedyne, czego chciał, to zatrzymać czas.

„Muszę tylko znaleźć Bojana. Jan z nim będzie a wtedy łatwiej będzie po prostu.. przejść przez to wszystko. Przynajmniej mam taką nadzieję". Jure wymamrotał do siebie. Może gdyby wciąż zapewniał siebie, że wszystko będzie dobrze, zacząłby w to wierzyć.
Blondyn klikał coś w telefonie, próbując znaleźć swoją kartę pokładową. Dwukrotnie sprawdzał, czy ma ją na swoich zrzutach ekranu prawie dwadzieścia razy, ale dało mu to coś, na czym mógł się skupić.
Miał spotkać się ze swoimi dwoma przyjaciółmi na lotnisku przed wylotem do Londynu. Joker out chciał zagrać tam koncert wraz z Kääriją. Ale wszyscy dobrze wiemy jak życie podstawia nam nogę. Bojan z Jure i Jan'em musieli lecieć innym samolotem, a reszta zapewne już na nich czekała w hotelu.
Szczególnie głośny hałas dobiegał z tłumu ludzi kilka metrów dalej. Jure szedł szybciej. Próbował się opanować, ale było to trudne. Hałas, cholerne mocne światła... doprowadzały go do szaleństwa.. Nagle jego telefon zawibrował. Bojanek dzwonił.

 – Och, kurwa, dzięki–  pomyślał.

 
"Hej?" Najniższy z trójcy powiedział. Nowy dźwięk telefonu tak blisko jego ucha nie był pomocny, ale w tym momencie wszelkie rozproszenia uwagi były mile widziane.
„Gdzie ty jesteś, stary? Mamy wejść na pokład za jakieś dziesięć minut". Oznajmił Bojan.
Jure rozejrzał się dookoła, „Uhh, jestem w skrzydle A. Gdzie jesteś? I nie mogę znaleźć tego cholernego numeru". Powiedział, starając się jak najlepiej brzmieć spokojnie. Brzmieć tak, jakby każdy bodziec zmysłowy nie powoli popychał go do zdrowia psychicznego.
„O mój Boże..." Typ z Titanica westchnął, brzmiąc na zirytowanego. „Nasz samolot jest na skrzydle C, kolego. Czy mam ci wysłać twojego ukochanego, żeby po ciebie przyszedł?" Zapytał pół żartem.
"Em.." Powiedział, zbyt przytłoczony, by wymyślić zabawną ripostę: „t-Tak
Perkusista westchnął ponownie. „Ej Jan!", krzyknął Bojan, do kogoś poza słuchawką, „Idź znajdź swojego chłopaka w skrzydle A. Bo się zgubił".
 Mówiąc szczerze; Jure uśmiechnął się do samego siebie.

Spodziewając się, że brunet go znajdzie, Jure postanowił znaleźć sobie miejsce do siedzenia. Mógł zrobić sobie przerwę od biegania za liczbami w jego głowie, które desperacko próbował dopasować, mimo że wszystkie bramki wydawały się zamazywać razem w jego zamglonym umyśle. Mógł usiąść na kilka minut i spróbować się uspokoić.

Facet znalazł pustą ławkę i usiadł, chowając twarz w dłonie na sekundę lub dwie. Wciąż był w miejscu publicznym i każdy mógł go obserwować. Ponownie odpalił telefon i wyglądał, jakby miał jakiś cel. Jego powiadomienia na większości jego aplikacji były wyłączone, ale nie na czatach. 

𝘒𝘢̈𝘢̈𝘳𝘪𝘫𝘢̈ 𝘹 𝘉𝘰𝘫𝘢𝘯  | 𝘰𝘯𝘦𝘴𝘩𝘰𝘵𝘴 | 𝘌𝘶𝘳𝘰𝘷𝘪𝘴𝘪𝘰𝘯 2023Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz