30

14 4 0
                                    

Timothy nerwowo poruszał nogą

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Timothy nerwowo poruszał nogą. Drżała mimowolnie, jakby tego nie kontrolował. Zjadały go nerwy, ledwo powstrzymywał się przed obgryzaniem paznokci. Nie rozumiał, czemu aż tak źle się czuł. Siedział w poczekalni w eleganckiej klinice i czekał na Garama. To Garam powinien być kłębkiem nerwów, to on był za drzwiami gabinetu psychologa.

Pięć minut później drzwi skrzypnęły i przyjaciel gładko wysunął się na korytarz, a Timothy natychmiast się poderwał.

‒ I co? Wszystko dobrze, prawda?

Mina przyjaciela nie wyrażała jednak spokoju ani radości. Garam nawet na niego nie patrzył, stał ze spuszczonymi wzdłuż tułowia ramionami, w prawej dłoni trzymał plik zmiętych kartek, wpatrywał się w podłogę.

Timothy przełknął powstałą w gardle gulę. Delikatnie pchnął Garama do przodu, aby usiadł na krzesełku. Podsunął mu również swój kubeczek z wodą, lecz nie przyjął jej.

‒ Garam...?

‒ To dopiero pierwsza wizyta, Tim, jeszcze nic nie jest pewne, ale... – zamilkł. Nabrał dużo powietrza w płuca i wypuścił je ze świstem. – Podejrzewa ARFID – wyznał. – Na podstawie tego, co jej opowiedziałem... Powiedziała, że to może być to, ale muszę przyjść na więcej wizyt.

‒ Co to jest ARF...?

‒ To skrót od Avoidant/Restrictive Food Disorder – odpowiedział. – A więc zaburzenie odżywiania. – Gwałtownie pochylił się do przodu i ukrył twarz w dłoniach. Jego ciałem wstrząsnął szloch. – Jay mnie zabije...

Timothy nie wiedział, co powiedzieć. Sięgnął po kartki, które wypadły Garamowi z ręki i rozsypały się po podłodze. Były na nich jakieś testy oraz objawy. Studiował odpowiedzi przyjaciela i porównywał je z definicjami zaburzenia.

Odłożył kartki na stolik. Złożył dłonie i zbliżył je do ust. Zastanowił się nad tymi wszystkimi momentami, które powinny go zaalarmować. Myślał, że Garam był zwykłym niejadkiem. Był dobrze zbudowany, czasem chudł, w okresie intensywniejszych treningów, czasem jego policzki się zaokrąglały. To wszystko wydawało się naturalne, a jednak okazywało się, że istniało ryzyko, że Garam ma problem.

Unikał posiłków, często mówił, że nie jest głodny, czasem odkładał jedzenie po pierwszym kęsie, ponieważ robił się zielony i dostawał mdłości. Jego mama często narzekała, że jada mało albo sam ryż. Nie jadał w miejscach publicznych, na pewno nigdy nie jadał obiadów w szkolnej stołówce, ewentualnie w ulubionych restauracjach. Jedzenie, które lubił, potrafił pochłonąć w naprawdę ogromnej ilości, ale musiało być przyrządzone dokładnie tak, jak sobie życzył.

Było tego znacznie więcej. Barki Timothy'ego zaczynało obciążać poczucie winy. Dlaczego się nie zorientował? Dlaczego nie zauważył? Dlaczego nawet przez moment się nad tym nie zastanowił? Zdawało się, że Garam miał po prostu swoje żywieniowe upodobania.

Pas de deuxWhere stories live. Discover now