Szłam przeklinając każdego w mojej głowie, nie chciałam ich nigdy więcej widzieć. I myślałbym tak dłużej, ale ktoś mnie złapał za rękę wciągając do sali. Już szykowałam się na to, że to Malfoy, ale gdy uwolniłam się z uścisku zobaczyłam Nott'a.
— Mamy do pogadania. — powiedział szorstko podchodząc do mnie.
Krew we mnie wrzała gdy tylko zobaczyłam jego parszywą gębę. Teraz wiedziałam skąd jego nagle zainteresowanie i sposób w jaki się zachowywał. Zaborczość, wręcz odsuwanie mnie od innych ludzi. Chciał mieć pewność, że nikt go nie wyprzedzi.
Poczekałam gdy zbliżył się do mnie wystarczająco, a potem wzięłam zamach uderzając go otwartą dłonią w twarz.— To za moje nerwy. I nie mam zamiaru z tobą rozmawiać Nott. — wyminęłam go korzystając, że jest w szoku.
Doszłam do drzwi i miałam wychodzić, ale poczułam mocne pchnięcie na drzwi, a potem rękę zaciskającą się wokół mojego karku i dociskającą mnie do drzwi.
— Podniosłaś na mnie rękę?— jego głos był mroczny i bardzo blisko mojego ucha.
W pierwszej chwili cała pewności siebie ze mnie uleciała, ale kilka sekund potem dotarło do mnie to co mówił o mnie Malfoy.
Nie miałam zamiaru dać się sponiewierać. Nie chcę znowu się skulić w sobie.— I zrobię to znowu jeśli mnie nie puścisz wariacie. Odwal się. — prychnęłam i usłyszałam cichy śmiech.
Theodore przysunął się bliżej obejmując mnie jedną ręką w pasie przez co moje serce stanęło. I to nie był dobry omen.
— Co się stało Sophie? Widziałem, że się kłóciliście, ale nie musisz się wyżywać na mnie. — szepnął mi do ucha cmokając mój policzek. — Skrzywdzili cię?
Przymknęłam oczy bo jego głos momentalnie się zmienił. Wiedziałam co próbował zrobić. Nie miałam pojęcia czy wie o tym, że ja wiem. Ale wiedziałam, że chciał mi udowodnić, że miał rację.
— Tak. — powiedziałam cicho tłumiąc łzy w środku. Było mi tak cholernie źle. Czułam się oszukana i zdradzona przez bliskich, ale Theo też nie był w tym wszystkim dobry.
— Nie powinnaś się martwić Sophie. Może żadne z nich nie jest najlepszym towarzystwem?— szepnął zabierając rękę z mojego karku i zjechał nią wzdłuż mojego ramienia. — Ja bym cię nie skrzywdził.
Zrobiło mi się niedobrze na jego słowa. Wiedziałam, że kłamie. Miałam go za normalnego człowieka, a wyszedł potwór.
Ale postanowiłam zagrać w jego grę po raz ostatni.— Nie?— szepnęłam otwierając zaszklone oczy.
— Oczywiście, że nie kochanie. — odwrócił mnie w swoją stronę. — Wybaczę ci tego liścia, emocje i w ogóle. Chodź.
Przyciągnął mnie do siebie zamykając w szczelnym uścisku. Objęłam go pozwalając się przytulić.
— O czym chciałeś rozmawiać?— spytałam jedną ręką zjeżdżając do kieszeni i szukając na oślep różdżki, której tam nie było.
Na 200% ją zabierałam. Chciałam czuć się bezpieczniej kończąc ten cyrk z Nott'em. Zabrałam drugą rękę grzebiąc w drugiej kieszeni.
Nie mam różdżki. Co się z nią stało?— Szukasz czegoś?— spytał odsuwając się i pokazał mi moją różdżkę w jego ręce.
— Dlaczego ją zabrałeś?— zmarszczyłam brwi podnosząc rękę, żeby ją zabrać, ale ten uniósł rękę wyżej.
— Nie będzie ci potrzebna. — powiedział drugą ręką gładząc moje włosy. — Powiedz mi Sophie, co Malfoy wczoraj robił u ciebie? Gdzie była Pansy i dlaczego siedział tam w środku nocy?
![](https://img.wattpad.com/cover/362217029-288-k141762.jpg)
YOU ARE READING
LOVERS ΙΙ Draco Malfoy [+18]
FanfictionŻycie jako nastolatek nie jest proste. Zmieniasz się, hormony mieszają ci w głowie, a uczucia zaczynają sklejać się w jedną, wielką kulę, której nie rozumiesz. W jednej chwili kogoś nienawidzisz, a w drugiej się zakochujesz. Tylko nie każdego powin...