Rozdział 23

56 2 3
                                    

Obudziłam się bardzo wcześnie, a powodem tego były koszmary, które mnie męczyły całą noc. Usiadłam gwałtownie na łóżku rozglądając się po pokoju. Poczułam zawroty głowy od szybkich ruchów i spojrzałam w bok.
Obok mnie leżał Malfoy z zamkniętymi oczami, ale zaczął się wiercić więc chyba go obudziłam. Odwróciłam głowę gdy zobaczyłam jak otwiera oczy.

— Wszystko okej?— spytał zachrypniętym głosem, a ja pokiwałam głową.

— Koszmar. — mruknęłam przecierając twarz dłońmi.

— Chcesz opowiedzieć?— spytał, a bardziej wymruczał. Gdy spojrzałam znowu na niego miał spowrotem zamknięte oczy.

— Nie. Możesz spać. — powiedziałam cicho odkrywając się. Przesunęłam się na brzeg łóżka i zsunęłam nogi na podłogę.

— Gdzie idziesz?— poczułam jak Malfoy siada na co westchnęłam cicho.

— Do łazienki.— spojrzałam na niego. — Nie, nie musisz ze mną iść.

— A jak coś ci się stanie? — uśmiechnął się lekko. — Jedną już napadł trol, chcesz tak ryzykować?

— Malfoy...— przewróciłam oczami, ale uśmiechnęłam się delikatnie. — Nie przesadzaj.

— Żeby nie było, że nie ostrzegałem. — zaśmiał się cicho na co pokręciłam głową.

Wstałam powoli czując jak miękkie mam nogi. Byłam osłabiona i głodna jak wilk, ale musiałam wytrzymać do śniadania.
Ruszyłam powoli w stronę łazienki czując na sobie wzrok Draco. Normalnie pewnie bym to jakoś skomentowała, ale nie miałam ochoty. Potrzebowałam kilku dni, żeby dojść do siebie.
Najbardziej przerażała mnie myśl opowiadania o tym kolejny raz. Wolałabym tego uniknąć. Chociaż wiedziałam, że to dobry ruch z ich strony. Theodore mógł skrzywdzić kogoś jeszcze o ile byłam pierwszą. Miałam nadzieję, że tak.

Weszłam do łazienki i pierwsze co zrobiłam to spojrzałam na siebie w lustrze. Nie miałam makijażu, który tamtego dnia miałam na sobie więc pewnie Pansy go zmyła, ale za to wyglądałam okropnie. Podkrążone oczy, byłam cała blada i moja skóra straciła kolor, a usta były zdecydowanie zbyt suche. Skrzywiłam się nie mogąc doczekać aż będę na tyle sprawna, żeby to naprawić. Odkręciłem kran pochylając się co nasiliło odrobinę zawroty głowy jednak nie przejęłam się. Przemyłam twarz wodą i przepłukałam nią usta. Wytarlam twarz, załatwiłam co miałam i wyszłam z lazienki.
Mój wzrok padł na Malfoy'a, który stał patrząc za okno. Zmarszczyłam brwi idąc powoli w jego stronę.

— Co robisz?— stanęłam obok spoglądając na wodne życie za oknem.

— Tak patrzę. Czekałem aż wrócisz, a jakbym leżał to bym zasnął. — spojrzał na mnie. — Jak się czujesz?

— Cholernie głodna. — przyznałam przenosząc wzrok na blondyna, który się uśmiechnął.

— Pansy się ucieszy jak to usłyszy. Wytrzymaj do śniadania. — wsunął ręce do kieszeni dresów, które miał na sobie. Pokiwałam wolno głową przenosząc wzrok na okno.

— Nie obwiniali się za bardzo?— spytałam cicho czując, że złość na nich gdzieś uleciała.

Przy normalnych okolicznościach byłabym wściekła i się wykłócała. Ale przy tych nie byłam w stanie się złościć. Wręcz przeciwnie. Potrzebowałam ich bardziej niż kiedykolwiek.

— Obwiniali. — powiedział wprost spoglądając za okno. — Nie martw się tym. Nie masz na to wpływu. Zrobili co się dało, ale mają do siebie pretensje bo uważają, że za mało.

— Nikt nie mógł wiedzieć. — westchnęłam odsuwając się od okna. — Dlaczego mi wcześniej nie powiedzieliście?

— Mowiłem ci. Tylko nie chciałaś mnie słuchać. — spojrzał na mnie, a ja usiadłam na brzegu łóżka. — Nie dziwię się, w końcu nie musiałem mówić prawdy. Ale nie mów, że nikt ci nie powiedział.

LOVERS ΙΙ Draco Malfoy [+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz