Rozdział 31

40 1 1
                                    

Podeszłam do szafy i zaczęłam wyjmować z niej białe, najzwyklejsze dresy i ciemnoszarą koszulkę na cienkich ramiączkach. Z całych sił unikałam spojrzenia Pansy, która stała z rękami opartymi na biodrach i patrzyła na mnie.

— Sophie.— powiedziała, a ja westchnęłam nie chcąc z nią gadać na ten temat.

— Słyszałam, że jutro ma padać. — zmieniłam temat rzucając ubrania na łóżko.

— Nie zmieniaj tematu Sophie. Mów co się dzieje między tobą, a Malfoy'em? Ma to związek z waszą tamtą rozmową na błoniach?— uniosła brew bo nie opowiedziałam im dokładnie o czym wtedy gadaliśmy, nie wiedziała też jaką zemstę planowałam dla Draco. Nie chciałam jej wciągać w takie plany, bo oni się przyjaźnili więc jeśli bym jej powiedziała, a ona Malfoy'owi nie to wyszłaby na złą przyjaciółkę.

— Pansy nie wiem czy chce cię w to wciągać. To skomplikowane. — stwierdziłam bo sama nie do końca rozumiałam co się dzieje z blondynem. Raz był chamski i arogancki, a raz jakby próbował mnie ochronić przed światem.

— Sophie Eliana Taylor jestem twoją przyjaciółką i pobije cię twoją poduszką jeśli mi nie wytłumaczysz dlaczego nic nie wiem o tym, że spotykasz się z Malfoy'em.— zakrztusiłam się powietrzem na te słowa i spojrzałam na nią poważnie.

— Na głowę upadłaś? Nie umawiam się z nikim! A już szczególnie z tą tchórzofretką!— powiedziałam nie rozumiejąc skąd wyciągnęła ten wniosek. — Poprosiłabym o dowód potwierdzający twoje słowa, ale nie chcę oglądać twojej dupy.

— No to o co wam chodzi?— spytała siadając na moim łóżku i odsuwając moje ubrania dalej, żeby na nich nie usiąść.

— Chryste, powiem ci, ale jak mu powiesz to cię udusze.— westchnęłam ciężko siadając obok niej.

— Zamieniam się w słuch.— powiedziała uśmiechając się szeroko.

A ja zaczęłam opowiadać. Właściwie to powiedziałam jej wszystko, jak zmieniła się moja i Draco relacja po tym jak Blaise zamknął nas w pokoju, po tym co powiedzieli. Jak dziwnie się z nim zaczęło robić, co powiedział Astorii i co ja chciałam mu zrobić. Powiedziałam prawie wszystko, pomijając tylko ten dziwny amok w jaki wpadłam zanim Theo mnie zgwałcił, tego wiedzieć nie musiała.

— Nie umawiam się z nim Pansy, ale zrobiło się trochę dziwnie między nami. Czasem mam wrażenie, że próbuje mi dokuczyć tylko po to, żeby się odezwać i nie robi tego jak kiedyś.— przyznałam nie patrząc na nią.

— A podoba ci się to?— spytała Pansy patrząc na mnie.

— Sama nie wiem. Fajnie było móc się z nim wykłócać i mu dopiekać, a teraz częściej normalnie gadamy. Poza tym zachowuje się jakby się troszczył o mnie, a potem w twarz mi mówi, że mam się nie czuć wyjątkowo. Ale sama widzisz jak się zachowuje. Nie rozumiem go. — westchnęłam i zaczęłam ściągać to co miałam na sobie aktualnie, a potem założyłam dres i koszulkę.

— Zapytaj go.— powiedziała Pansy uśmiechając się.

— O tak! I co dalej?— spojrzałam na nią śmiejąc się. — Podejdę i powiem "Hej Malfoy, czujesz coś do mnie?". A potem wykopie sobie grób pod Bijącą Wierzbą.

— Czyli jednak chodzi o uczucia!— poderwała się wskazując na mnie palcem.

— Nie, raczej nie. — pokręciłam głową, ale sama nie byłam przekonana. — Ja już nic nie wiem.

Usłyszałam stuknięcie w drzwi i zmarszczyłam brwi. Podeszłam do drzwi i otworzyłam je. Zobaczyłam Malfoy'a, który stał patrząc w stronę schodów na dół i zdaje się, że nic nie słyszał. Był dziwnie poirytowany.

LOVERS ΙΙ Draco Malfoy [+18]Where stories live. Discover now