Rozdział 49

54 2 3
                                    

Zajęcia to była jakaś masakra. Zupełnie nie byłam w stanie skupić się nawet przez chwilę. I to nie tylko przez kaca, ale to co powiedział Malfoy zaszyło się w moim mózgu i odtwarzałam to bez przerwy. Do tego cały dzień się na mnie gapił. Było to trochę męczące, jakby kontrolował co robię na odległość.

Udało mi się uwolnić dopiero teraz gdy wracałam z kolacji. I to też tylko dlatego, że zjadłam przed wszystkimi.

— Sophie!— usłyszałam za plecami przez co stanęłam odwracając.

— Plastuś.— powiedziałam uśmiechając się gdy chłopak biegł w moją stronę.

— Al.— poprawił mnie kręcąc głową, ale uśmiechał się więc uznałam, że nie miał mi tego za złe.

— Co tam chciałeś?— spytałam zmieniając temat i wsunęłam dłonie do kieszeni szaty.

— Biegnę za tobą od Wielkiej Sali. Jak bardzo się wyłączasz i dlaczego chodzisz wtedy tak szybko?— spytał i oboje ruszyliśmy korytarzem.

— Wybacz. Zamyśliłam się i tyle.— machnęłam ręką dając mu znać, żeby się nie przejmował.

— Cóż, gadałem z chłopakami. — zaczął pocierając ręce. — Robimy małą imprezę dla wtajemniczonych, a wiem, że miałaś ciężki okres. Chcesz wpaść?

Przystanęłam mrużąc oczy. Al stanął przede mną z miłym uśmiechem.
Nie pamiętam kiedy spędzałam czas sama z innymi ludźmi. Może to mi wyjdzie na dobre? Przewietrze mózg, a Pansy i tak znowu spędza czas z Blaise'em.

— Ile osób będzie?— spytałam bo to była dla mnie najważniejsza kwestia.

— Ja, chłopaki, których widziałaś na imprezie w Pokoju Wspólnym i właściwie tyle. — powiedział wprost pocierając cały czas dłonie.

Czyżby się denerwował?

— Zastanowię się dobra?— uśmiechnęłam się, a Al odetchnął z ulgą.

— Bajlando. — uśmiechnął się szeroko. — Będziemy czekać w dormitorium.

Pokiwałam głową uśmiechając się, ale spoważniałam gdy zobaczyłam Malfoy'a stojącego z chłopakiem. Zmarszczyłam brwi patrząc na niego, Al widząc mój wzrok odwrócił się i wzdrygnął bo nie spodziewał się go tam.

— Cześć.— przywitał się blondyn ponurym głosem.

— Y.. siema?— Al bardziej spytał niż powiedział. — Mogę ci jakoś pomóc?

— Nie. Czekam aż skończycie.— powiedział wprost Draco przenosząc wzrok na mnie.

— Złapię cię później. — powiedziałam spoglądając na chłopaka, który pokiwał głową.

— Więc mam nadzieję, że do zobaczenia wieczorem. — uśmiechnął się i odszedł.

— "Do zobaczenia wieczorem"?— powtórzył Malfoy unosząc brew. — Wybierasz się gdzieś?

— Nie jestem pewna czy to twoja sprawa jeśli mam być szczera. — stwiedziłam patrząc na niego. — Co chciałeś?

— Przerwać wam. — powiedział wprost i szczerze jakby to było normalne.

— Aha? Ty chyba sobie za dużo zacząłeś wyobrażać Malfoy. — prychnęłam patrząc na niego jak na kretyna.— Przecież mam prawo rozmawiać z innymi ludźmi.

— Oczywiście, że masz. — podszedł do mnie i odgarnął mi włosy za ucho.— Możesz co tylko zechcesz Księżniczko.

— Więc w czym problem?— skrzyżowałam ręce pod piersiami, za nic nie byłam w stanie go zrozumieć.

LOVERS ΙΙ Draco Malfoy [+18]Where stories live. Discover now