Rozdział 16

648 36 7
                                    

Po matematyce, francuskim i literaturze przyszedł czas na lunch. Wszystkie lekcje miałam z Esme. Usiadłam przy stole z trojaczkami, Ivy choć na początku wydawała się cicha i spokojna, wcale taka nie była.
- Mogę się dosiąść? - zapytał Noah.
- Jak musisz to siadaj. - przewróciłam oczami, zajął miejsce obok mnie.
- Jesteś nie w humorze?
- Tak.
- Czemu z nami nie usiadłaś?
- Bo nie chciałam.
- Przedstawisz mi swoich nowych znajomych. - to nie było pytanie, a rozkaz.
- Przestań być zazdrosny. - syknęłam na niego. - To Esme, Ivy i Travis. Zachowujesz się jak moneci.
- Nie porównuj mnie do nich.
- To się tak nie zachowuj.
Nie odzywaliśmy się.
- Alexa?
- Tak?
- Chodź ze mną. - powiedział Noah.
- Przepraszam was, widzimy się później.
Chłopak zaciągnął mnie do męskiego kibla obok stołówki. Wepchnął mnie do jednej z kabin i zamknął drzwi wchodząc do niej. Wpił się w moje usta, a ja po chwili oddałam pocałunek, jego ręce wylądowały na moich biodrach, a po chwili pod koszulą od mundurka. Zaczął odpinać mi guziki, ale mi się to nie podobało.
- Nie. Nie chcę.
- Proszę cię.
- Nie jestem gotowa, i na pewno nie chce tego robić w szkole, i to w męskim kiblu. Mam dwanaście lat, to chyba nawet legalne do końca nie jest.
- Tak jak zabójstwo, a i tak to robisz.
- To dwie inne rzeczy. - zaczęłam zapinać swoją koszulę.
Gdy wyglądałam już normalnie, wyszłam z łazienki i poszłam na kolejną lekcje, którą była biologia. Usiadłam pod salą czekając na resztę uczniów i nauczycielkę, oraz na koniec przerwy, Noah za mną nie poszedł. Wyjęłam telefon i zaczęłam go przeglądać. Lekcje minęły mi dość szybko, i nadszedł czas powrotu do domu.

Stałam przy głównym wejściu do szkoły bojąc się spotkania z Noah.
- My już musimy iść, tata po nas przyjechał, pa Alexa. - powiedziała Esme.
- Pa.
- Masz nasze numery więc jakby co to pisz. - powiedział Travis.
- Okey.
Pożegnałam się z nimi a po chwili zobaczyłam Noah zmierzającego w moją stronę.
- Zrywam. - powiedział i poprostu poszedł.
A ja stałam z otwartymi ustami. Nie miałam gdzie wrócić. Wybrałam numer Travisa.
- Tak?
- Jesteście jeszcze na terenie szkoły?
- Tak, a co?
- Noah ze mną zerwał i nie mam gdzie wrócić.
- Czekaj. Tato? Czy Alexa może u nas dzisiaj zostać? Yhm, okey. Możesz u nas zostać, widzisz nas z miejsca w którym stoisz? Esme z ojcem palą przy naszym samochodzie.
- Widzę.
- To chodź do nas. Rozłączam się.
Podeszłam do ich samochodu.
- Dzień dobry. - przywitałam się z ich ojcem.
- Dzień dobry, kojarzę cię.
- Ja pana też.
- Jesteś córką zmarłego Hughesa? Jesteś do niego bardzo podobna.
- Tak.
- Wsiadaj do samochodu w takim razie.
- Dziękuję.
- Nie masz za co dziękować, Ivy została jeszcze w szkole, tak Esme?
- Tak, tato.
Weszłam do samochodu siadając obok Travisa.
- Co się stało?
- No powiedziała że zrywa i sobie poszedł. Trochę to takie jakby dziecinne? Nie wiem, a niech spierdala.
- Dokładnie, a teraz jedziemy do domu, trzeba zdecydować z organizacją co z tobą zrobić. - powiedział ich ojciec, nawet nie wiedziałam że mnie słyszał.
____________________________________________
Rozdział krótkie, bo myślałam że będę miała więcej czasu ale spędzałam dziś czas z rodziną.

Nieidealna siostra monetWhere stories live. Discover now