Rozdział 38

326 24 3
                                    

- Twoi rodzice dużo się kłócili gdy byłaś mała, więc nienawidzisz kłótni, krzyków też. Jak to na ciebie wpłynęło? Płaczesz jak ktoś na ciebie krzyczy albo czujesz się okropnie jak ktoś podnosi głos, często słyszałaś słowa jesteś naprawdę dojrzała jak na swój wiek, prawda?
Milczałam przez chwilę.
- Tak.
- Wiesz że nie tak to powinno wyglądać?
- Wiem, ale nie mogłam nic zrobić.
- Nie obwiniaj się, widzę że to robisz.
Skończyliśmy projekt, i położyliśmy się na łóżku, włączyliśmy jakiś film, Xander położył głowę na moim brzuchu.

Po godzinie zasnął, przytulił się bardziej do mnie. Wypowiedział moje imię przez sen.
- Proszę nigdy mnie nie zostawiaj. - szepnął mocniej mnie przytulając, wierzgał lekko nogami, musiało mu się śnić coś strasznego.

Po chwili obudził, zaczął panicznie rozglądać się po pokoju, jego oddech przyśpieszył, a ja już wiedziałam czego się spodziewać, z jego oczu zaczęły wylewać się łzy, chłopak skulił się w rogu pokoju próbując sam się uspokoić. Klęknęłam obok niego, złapałam go za podbródek unosząc jego głowę tak żeby na mnie patrzył.
- Oddychaj, powoli, nie tak łapczywie. - instruowałam. - Jestem tutaj.
Xander przytulił się do mnie.
- Wdech i wydech, o tak, powoli. - mówiłam cicho.
Minęło ponad półgodziny zanim się uspokoił.
- Przepraszam. - powiedział.
- Za co?
- Nie powinnaś widzieć mnie w tym stanie.
Oparłam się plecami o ścianę wyciągając nogi.
- To jest normalne Xanduś.
- Normalne? - prychnął. - To słabość.
- Jak coś czego nie kontrolujesz może być słabością?
- Normalnie.
Położył mi głowę na ramieniu.
- Byłam tym grubym dzieckiem. - odezwałam się po chwili. - Dlatego nie ważne w jaki sposób to zrobiłam dostawałam komplementy za to że schudłam. Słowa nauczycielek ze szkoły, czy znajomych mamy że tak ładnie schudłam, że się wyciągnęłam.
- Jak to zrobiłaś?
- Najpierw chciałam schudnąć kilka kilo, chwila głodówek i będę ładniejsza, a później. Później, chciałam więcej i więcej, chciałam mieć płaski brzuch, co możliwe jest przy niedowadze, gdy ma się wygląd anorektyczki, wpadłam w zaburzenia odrzywiania. Nigdy nie byłam otyła i nie miałam nadwagi, moja waga zawsze była w normie, byłam trochę większa jako dzieciak ale nie na tyle że powinni mnie wyśmiewać. Pierwszy raz próbowałam schudnąć gdy miałam siedem lat, milion przetestowanych aplikacji typu schudnij w miesiąc.
- Wyśmiewali cię?
- Babcia, mama, siostra często od nich słyszałam że powinnam spojrzeć na Hailie, bo ona jest taka ładna i chuda, od rówieśników też, często słyszałam żebym nie siadała na krześle bo się połamie, i inne. Wtedy to się zaczęło, to zamieszkało w mojej głowie. Doszło do niedowagi, nie wielkiej, byłam chwalona za nią, za moją sylwetkę, za wagę, ale nikt nie zorientował się że to już dawno przestało być zdrowe.
- Ludzią nie przetłumaczysz, z pokolenia na pokolenie będzie przekazywane jeszcze mniej empatii.
Siedzieliśmy w ciszy.
- W tobie jest płomyczek, tu i tu. - dotknął najpierw miejsca gdzie mam serce a później mojej głowy. - Jesteś moim promyczkiem, wiesz dlaczego nazywam się kwiatkiem?
Pokręciłam głową na nie.
- Bo to najpiękniejsza rzecz jaką widziałem, każdy znaczy zupełnie coś innego, nie ma takiego samego, mogą być podobne, ale nie takie same, tak jak ty, jesteś wyjątkowa i inna. - to ostatnie słowo chyba będzie prześladować mnie do śmierci. Patrzył mi prosto w oczy, a ja w jego. Te piękne zielone oczy, widziałam w nich zrozumienie i bezpieczeństwo, czy to on miał stać się moim domem? Być moim bezpieczeństwem?

Nieidealna siostra monetOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz