Rozdział 39

324 23 9
                                    

Płaczę. Wyję. Przykrywam usta dłońmi, by być jak najciszej, jak to możliwe.
Każdy słucha, ale nikt nie słyszy.
Każdy patrzy, ale nikt nie widzi.
Cierpię w samotności, bo pomoc nigdy nie nadchodzi.
Mam "wszystko", mam ludzi w okół siebie.
Ale pod koniec dnia i tak zawsze zostanę ze wszystkim SAM.
Światło księżyca oświetla moją twarz. Czuję, jak po moim policzku spływa kolejna łza.
Pozwalam by płacz ukołysał mnie do snu.
Bo pod koniec dnia i tak zawsze mogę liczyć tylko NA SIEBIE.
Przeczytałam z otwartego zeszytu na biurku chłopaka.
- Nie czytaj, to i tak jest do dupy.
- Ładnie piszesz. - powiedziałam.
- Okropnie

-"Nie każdy mężczyzna" ale dziewczyny boją się wieczorami chodzi same.
"Nie każdy mężczyzna" ale musimy wychodzić na ulicę żeby ktoś nas w końcu usłyszał.
"Nie każdy mężczyzna" ale dziewczyny boją się nosić "odkrywające" ubrania.
"Nie każdy mężczyzna" ale każda z nas zna kogoś kto padł ofiarą.
"Nie każdy mężczyzna" ale kobiety muszą uczyć się jak się bronić.
A najgorsze w tym jest to że tego ale w ogóle nie powinno być, nigdy nie powinno się pojawić. To o nasze prawa walczyły kobiety w przeszłości, musimy mówić! Muszą nas usłyszeć! Bo my nie będziemy podwładnymi mężczyzn! Bo od nas się wymaga, a mężczyzn się usprawiedliwia.
A na koniec proszę o jedno uważajcie na swoje słowa, bo nie wiecie ile razy powtórzą się w czyimś umyśle. - mówiła dziewczyna z jakiegoś kółka.
- Dziękujemy pannie Sylvan przewodniczącej kółka feministek za pouczające wystąpienie, przypominam że każdy uczeń do końca tego tygodnia musi brać udział w conajmniej dwóch zajęciach pozalekcyjnych, i przypominam jeszcze o zgłaszaniu się do drużyny cheerleaderskiej, bo brakuje jednej osoby do składu, ze względu na kontuzje jejdnej zawodniczki, przejdźmy do reszty ogłoszeń, zbliża się konkurs. - w tym momencie się wyłączyłam.
Muszę sprawdzić listę kółek i zajęć po apelu, bo później zapomnę.

Siedziałam w bibliotece i sprawdzałam listę kółek do wyboru, to kółko feministek wcale najgorzej nie brzmiało, może bym się wpasowała? Dobra no to jedno już mam, a drugie może, o wow jest nawet kółko chorób psychicznych, najgorszy pomysł to nie jest, zawsze mogę zmienić, ale nie, jestem dość wysportowana i kiedyś przez kilka lat tańczyłam, więc może zostanę cheerleaderką? Wyszłam do biblioteki i podeszłam do tablicy ogłoszeń, wisiały tam różne listy do wpisania się do kółek. Wpisałam się na tą do drużyny cheeleaderskiej i kółka feministek, zastanawiałam się nad boksem ale postanowiłam że w tym roku odpuszczę, poprostu zamknę furtką przeszłości.
- Wpisałaś się. - powiedziała z uznaniem ta dziewczyna co mówiła na apelu. - Miliani Sylvan. - wystawiła do mnie rękę.
- Alexa Monet. - uścisnełam jej dłoń.
- Cieszę się dołączysz do tego kółka, widzę że wpisałaś się też do drużyny cheerleaderskiej, kilka z nas w niej jest, więc na pewno cię wesprzemy. Czekasz na brata, prawda? Shanea tak?
- Tak i tak.
- Poczekałabym z tobą, ale mam mnóstwo rzeczy na głowie, przepraszam cię, chciałabym cię bliżej poznać, więc napisz do mnie, na stronie szkoły znajdziesz mój numer, a teraz muszę lecieć, pa Alexa.
- Pa Milian.
Poszła, a ja wróciłam do biblioteki czekać na Shana. (dop.aut. Jak to się odmienia?) Dzisiaj akurat ostatnią lekcje miałam odwołaną, więc czekałam w bibliotece, zwykle czekałam pod salą gimnastyczna albo przy wyjściu.
Miliani wydawała się naprawdę miła. Może dogadam się z tymi dziewczynami? Okaże się.

Nieidealna siostra monetМесто, где живут истории. Откройте их для себя