Rozdział 24

464 30 9
                                    

- Vincent, a gdzie ja się urodziłam?
- W Polsce, twoja matka była tam na wycieczce, z tego co wiem. Nasza rodzinna ma od którejś strony polskie korzenie.
- Mogę spotkać się z Noah?
- Nie.
- Proszę.
- Nie, to nie jest odpowiedni chłopak dla ciebie.
- Skąd możesz wiedzieć? Nie znasz go.
- Wiem jak cię potraktował.
- Daj mi się z nim pogodzić.
- Alexa, powiedziałem nie.
- Vincent, no proszę cię.
- Nie i zdania nie zmienię.
- Ale dlaczego?
- Znam jego rodzinę, to niebezpieczne.
- Równie niebezpieczne jest to że jestem Monet, a jakoś jeszcze nikt mnie nie próbował porwać, zabić albo coś takiego.
- Jeszcze, to nie jest odpowiednia osoba, chciał cię tylko wykorzystać.
Nie chciałam przyznawać się do tego że ja też próbowałam go wykorzystać.
- Przestań ograniczać mi życie towarzyskie, nawet nie wiesz jak łatwo ucieka się z tego domu.
- Nie zabraniam spotykać Ci się z koleżankami, ale z chłopakami ci zabraniam.
- Czyli mnie ograniczasz, nie dam sobie zrobić krzywdy, nie jestem Hailie. - i noszę przy sobie gaz pieprzowy ale nie powiem mu o tym.
- Możesz się z nim spotkać, ale ma przyjechać do nas, możecie być u ciebie w pokoju ale ma przy was być ochroniarz.
- W sensie w pokoju ma być ochroniarz? - dopytałam.
- Tak.
- Okey, dziękuję, idę do niego zadzwonić. - wyszłam z biblioteki i weszłam do mojego pokoju, przed nim stała trójka ochroniarzy, moim zdaniem to jeden powinien być na moim balkonie, bo nim z łatwością mogłabym uciec, ale nie będę narzekać.
Wybrałam numer chłopaka.
- Hey. - przywitał się.
- Vincent się zgodził, oczywiście są też warunki.
- Jakie?
- Możemy być u mnie w pokoju ale ma być w nim ochroniarz i możemy się tylko spotkać u mnie w domu.
- Spoko, czyli mogę teraz przyjechać?
- Tak, do zobaczenia. - rozłączyłam się, jak dobrze że jest weekend.
Sobota to chyba najlepszy dzień w tygodniu, można późno wstać i późno się położyć, no i nie ma szkoły. Zeszłam ma dół żeby w salonie czekać na Noah'a. (dop.aut nadal nie wiem jak to odmieniać). Zaczęłam gadać z moimi ochroniarzami.
- A więc, który z was chce posiedzieć ze mną w pokoju i gapić się jak gadam ze znajomym?
Nie odpowiedzieli.
- No halo, zadałam pytanie, weźcie czasem odpowiadajcie. - oburzyłam się, a oni dalej milczeli.
Po piętnastu minutach szłam z Noah do mojego pokoju.

Nieidealna siostra monetWhere stories live. Discover now