10. Oszukany

3.3K 616 240
                                    

Trzymam się na uboczu, podczas, gdy Kyungsoo głośno wita się z grupą przyjaciół. Wszyscy wyglądają jak niebezpieczni przestępcy, lecz staram się wpasować w towarzystwo. Tylko w taki sposób nie będę się zbyt wyróżniał na tle tłumu.

- Przyniosłem napoje - uśmiecha się przyjaciel, wychodząc spośród grupy znajomych z dwoma jednorazowymi czerwonymi kubkami.

- Dzięki - odpowiadam, przyjmując picie. Szczerze mówiąc byłem dość spragniony, więc cieszy mnie to, że Soo pomyślał o napojach.

- Smacznego - mówi chłopak, wypijając wszystko jednym duszkiem.

Ostrożnie wącham płynną zawartości i wypijam, lecz już po przełknięciu łyka, szybko zaczynam tego żałować. Odsuwam kubek od ust, kiedy łyk napoju parzy mój przełyk, a w ustach zaczynam odczuwać nieprzyjemną gorycz.

- Cholera, Kyungsoo! - prycham, krztusząc się i ocierając wargi. - To alkohol!

- Spodziewałeś się, że dam ci Kubusia? - parska śmiechem przyjaciel.

- Zwariowałeś? Rodzice mnie zabiją, kiedy poczują, że piłem!

Przyjaciel nadal się śmieje, a ja usiłuję wmówić sobie, że był to tylko łyk i wcale nie będę śmierdział wódką, jak nastoletni alkoholik.

Mam zamiar jeszcze dłużej prawić Kyungsoo morały, lecz akurat tuż obok nas parkuje czarny motocykl. Wygląda na dość drogi, lecz siedzący na nim chłopak wyglądem odbiega od schematycznego obrazu bogatego dzieciaka. Zdejmuje z głowy czarny kask, a ja od razu go poznaję. To ten sam chłopak, którego codziennie widzę na zdjęciach w szkolnej szafce Kyungsoo.

- Kai! - piszczy radośnie mój przyjaciel, zostawiając pusty kubek na murku i biegnąć prosto w objęcia bruneta.

Patrząc na to, jak całują się na przywitania i w jaki sposób motocyklista patrzy na Kyungsoo, czuję się naprawdę zazdrosny. Stoję na uboczu, przypatrując się jak mężczyzna zsiada z pojazdu i przytula niższego do siebie, unosząc go kilka centymetrów nad ziemią. Mój przyjaciel chichocze, wtulając twarz w jego ramię, a następnie dzielą kolejny przepełniony słodyczą pocałunek. Teraz już wiem, dlaczego Kyungsoo był tak pijany z miłości. Gdyby ktoś traktował mnie z taką czułością i delikatnością z pewnością również byłbym szaleńczo zakochany.

Wyrywam się z zamyśleń, kiedy para podchodzi do mnie. Jestem w stanie zauważyć, że na przystojnej twarzy Jongina widnieje spore rozcięcie w okolicach górnej wargi.

- Baekhyun, to Kim Jongin. Mój chłopak - oznajmia z dumą Kyungsoo.

- Miło mi - podaję mu dłoń na przywitanie, w drugiej nadal kurczowo ściskając plastikowy kubek.

- Możesz mi mówić Kai - uśmiecha się mężczyzna, ściskając moją dłoń. Jego dotyk jest przyjemny, ale nie może się równać z dotykiem dużych dłoni Chanyeola.

- Dobrze, Kai - odwzajemniam uśmiech.

- Pierwszy raz na wyścigach? - pyta, patrząc na mnie z góry.

Jest mniej więcej wzrostu Chanyeola. Jego czarne włosy ułożone są w artystycznym nieładzie, a ciemna karnacja kontrastuje z bielą koszulki. Ma na sobie również ciemne jeansy i czarne adidasy, a na jego nadgarstku dostrzegam czarną bransoletkę z muliny. Jestem prawie na sto procent pewny, że dostał ją od Kyungsoo, bo z tego co pamiętam do niedawna tego typu robótki ręczne były jego hobby.

Brunet pachnie specyficznymi męskimi perfumami i przyprawami. Ma ostro zarysowaną linię szczęki i umięśnione ramiona. Pełne usta pasują do równie dużych ust Kyungsoo, a ciemne oczy mierzą wszystkich zza gęstych, czarnych rzęs. Na jego twarzy widoczne są lekkie zadrapania i rozcięcie nachodzące na wypukłą, górną wargę, ale mimo to jest przystojny. Nawet bardzo przystojny.

Pierwszy i Ostatni | ChanBaekNơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ