14. Chłodna noc

3.8K 628 323
                                    

Niebo ciemnieje. Dochodzi godzina dwudziesta druga, a nieodebrane połączenia od mojej matki nieustannie się mnożą. Motocykl zatrzymuje się na niewielkim parkingu w zapuszczonej okolicy oświetlonej lampami ulicznymi. Gdyby nie fakt, że jestem tu z Chanyeolem, pewnie już dawno płakałbym ze strachu. Sama ciemna uliczka napawa mnie lękiem.

- Gdzie my jesteśmy? - pytam, zsuwając się z siodełka. Cieszę się, że mam na sobie ciepłą bluzę Chanyeola, która chroni mnie przez chłodnym wiatrem.

- Zobaczysz, aniele - uśmiecha się szatyn, pozostawiając motocykl i łapiąc mnie za rękę.

Idę za nim, słysząc w oddali dźwięk muzyki. Po moich plecach przebiega dreszcz. Nasz wspólny piątek dopiero się zaczyna.

Mijamy kilka krętych uliczek, otoczonych zaniedbanymi zabudowaniami i docieramy do źródła muzyki. Budynek bez okien z płaskim dachem oznaczony jest neonowym napisem Bilard Club. Przed wejściem stoi grupka mężczyzn z papierosami, którzy szybko ożywiają się na widok Chanyeola.

- Park! Kopę lat!

Stoję z boku, przyglądając się jak mężczyźni witają się z Chanyeolem. Czuć od nich mocną woń alkoholu, ale żaden nie wygląda na mocno wstawionego.

- Kto to? - pyta jeden ze znajomych Parka.

Słysząc jego słowa odruchowo cofam się o kilka kroków z rumianymi policzkami.

- Och, to mój Baekhyun - ramię Chanyeola obejmuje moją talię i przyciąga mnie do siebie.

Drgam, na słowa "mój Baekhyun". Jestem pewny, że wiele razy będę wracał do tej chwili wspomnieniami. Moje serce rośnie, a motyle znów trzepoczą skrzydłami w moim brzuchu, kiedy czuję przy sobie ciepło Chanyeola.

- Cześć - uśmiecham się, będąc pewnym, że ten wieczór będzie niezapomniany.

Mężczyźni również się ze mną witają, posyłając Chanyeolowi zaskoczone spojrzenia. Z pewnością nie spodziewali się, że zobaczą go z kimś takim jak ja. Nie pasuję to tych klimatów. Chłopak wychowany w świecie szampana i kawioru rzadko pojawia się w klubach, gdzie dominuje tylko piwo i orzeszki.

- A co z Lu? - pyta ktoś z tłumu, a ja odruchowo napinam wszystkie mięśnie.

Przed oczami mam obraz Chanyeola, całującego niskiego blondyna. Staram się wyprzeć myśl o tym, że nie jestem pierwszą osobą, którą obejmują te silne ramiona.

- Lu był jedną wielką pomyłką - odpowiada chłodno Chan, najwyraźniej wyczuwając mój niepokój. - Chodźmy do środka.

Wszyscy zgodnie kiwają głowami i lada chwila znajdujemy się w ciemnym pomieszczeniu wypełnionym sztucznym dymem. Ku mojemu zdziwieniu na parkiecie znajduje się naprawdę sporo ludzi. Dziwne, że na tak odludnym terenie jest tak dużo imprezowiczów.

- Trzymaj się mnie - szepcze mi do ucha Chanyeol, a ja desperacko uczepiam się jego dłoni.

Całą grupą zmierzamy w stronę baru, gdzie muzyka jest o wiele cichsza, a sztuczny dym rzadszy. Siadamy przy blacie oświetlonym czerwonymi lampkami przypominającymi świetliki, a mężczyźni i Chanyeol zatracają się w rozmowie. Siedzę pomiędzy Yeolem, a brunetem o szerokim uśmiechu i ramionach pokrytych kolorowymi tatuażami, który ciągle opowiada różnego rodzaju żarty.

W końcu wysoka barmanka zwraca się w naszą stronę. Ma piękne czarne włosy, upięte w niechlujnego koka, pełne, czerwone usta i długie rzęsy. Jasna bluzeczka w kolorze pudrowego różu, która odsłania zdecydowanie więcej niż powinna kontrastuje z ciemną karnacją, a w uszach brunetki błyszczą duże, koliste kolczyki. 

Pierwszy i Ostatni | ChanBaekDonde viven las historias. Descúbrelo ahora