12. Zatrzymać czas

4.1K 591 180
                                    

Kiedy jedziemy, zapominam o wszystkim. Wtulam policzek w plecy mężczyzny i wpatruję się w lekko zachmurzone niebo. Pogodynka w porannych wiadomościach przestrzegała przed gwałtownymi burzami, lecz nie mam ochoty o tym myśleć. Liczy się tylko to, że znów mogę doświadczyć tego cudownego uczucia bliskości Chanyeola.

Łatwo poznaję tę trasę. Jedziemy nad morze. Znowu. Być może nie jest tak ciepło jak poprzednio, ale aktualna pogoda ma w sobie pewien urok. Duszne, burzowe powietrze, ciemne chmury i pachnący nadchodzącym deszczem wiatr. To wszystko koi moje nerwy.

Kiedy Chanyeol zatrzymuje motocykl w miejscu, w którym parkował poprzednio, czuje się jakbym doznał deja vu. Zsiadam z pojazdu i rozglądam się z uśmiechem.

- Tęskniłem za tym miejscem.

Chanyeol zerka na mnie przez ramię, zabierając koc. Na jego wargach gra słodki, chłopięcy uśmiech, przez który znów mam ochotę go pocałować. Nigdy nie podejrzewałem, że całowanie kogoś może być tak uzależniające.

Znów idziemy wzdłuż siatki, oddzielającej nas od falującego morza. Nie zabrałem z domu marynarki, a chłodna bryza przesiąka przez moją koszulę, sprawiając, że robi mi się naprawdę zimno. Nie mówię o tym jednak Chanyeolowi. Nie chcę zniszczyć perfekcyjnej ciszy utrzymującej się pomiędzy nami.

Kiedy wchodzimy na plażę, sypki piasek znów wsypuje mi się do butów, lecz tym razem ich nie zdejmuję. Chanyeol także woli zostać w obuwiu. Jest za zimno. Idziemy w stronę szumiących fal, rozkoszując się spokojem tutejszej okolicy. W mieście nie moglibyśmy znaleźć tak cichego miejsca.

Nawet nie zauważam kiedy dłoń Park Chanyeola wsuwa się w moją. Jestem nieco zaskoczony i zdenerwowany. Nigdy nie trzymałem nikogo za rękę. Szybko jednak przyzwyczajam się do sytuacji i zatrzymuję jego dłoń w uścisku.

Czuję na sobie jego spojrzenie, jednak jestem zbyt speszony, żeby również na niego spojrzeć. Uśmiecham się delikatnie i wbijam spojrzenie w czubki swoich butów.

- Zimno ci? - pyta, a jego kciuk przesuwa się wolno po wierzchu mojej dłoni.

- Trochę - odpowiadam, zastanawiając się czy drżę z zimna czy za sprawą jego dotyku.

- Właśnie widzę - mruczy, zatrzymując się. - Masz zimne dłonie.

Wysuwa palce w mojego uścisku, a ja podnoszę na niego wzrok. Jego rudo-brązowe włosy wyglądają naprawdę pięknie, kontrastując ze stalowym odcieniem nieba. W milczeniu obserwuję jak zdejmuje kurtkę, obnażając ramiona, okryte jedynie koszulką w kolorze zgniłej zieleni.

- Załóż - mówi, wręczając mi okrycie.

Wciągam kurtkę na zmarznięte ramiona i gładzę dłonią znajomą strukturę skóry. Woń, którą wydziela przestaje kojarzyć jedynie z dymem papierosowym i benzyną. Teraz utożsamiam ją tylko z Chanyeolem.

- Dzięki - mamroczę pod nosem, nie do końca pewny, czy chłopak słyszy moją wypowiedź. - Nie będzie ci zimno?

Szatyn śmieje się i potrząsa głową.

- Będę grzał się myślą o tym, że tobie jest ciepło.

Uśmiecham się, pozytywnie zaskoczony jego wypowiedzią. Nie spodziewałem się po nim takich wyznań. Teraz mogę się tylko domyślać ile razy jeszcze mnie zaskoczy.

Chanyeol rozkłada koc, a ja siadam na nim, ciasno opatulając się połami kurtki. Zbyt długie rękawy naciągam tak, by zakrywały mi dłonie i wpatruję się w blady horyzont. Wiatr delikatnie muska moje policzki, a ja czuję się tak dobrze jak jeszcze nigdy. Chcę zatrzymać te chwile na dłużej.

Pierwszy i Ostatni | ChanBaekWhere stories live. Discover now