32. Bezdech

3.2K 458 339
                                    

Nie pamiętam w jaki sposób schodzę ze sceny. Odzyskuję trzeźwość umysłu dopiero stojąc za kulisami w towarzystwie moich nauczycieli i rodziców. Wszyscy mnie chwalą, zachwycają się moją grą i gratulują mi, a ja mimo wszystko puszczam ich słowa wolno, ciągle rozglądając się wokół w poszukiwaniu Chanyeola. 

- Synku, wszystko w porządku? - spoglądam na moją matkę, gdy jej dłoń z troską zaciska się na moim ramieniu. 

- Tak, ja po prostu... Po prostu... - muszę wziąć kilka głębszych oddechów, by móc ubrać w słowa moje myśli. - Po prostu szukam kogoś. 

- Och, wszyscy są zaproszeni na przyjęcie zaraz po koncercie - wtrąca jakaś niska kobieta w podeszłym wieku, patrząc na mnie z uznaniem. - Myślę, że powinni się tam państwo pojawić. W końcu panicz Byun zasługuje na miano honorowego gościa. 

Nie chcę tam iść, ale chyba jestem zbyt zdezorientowany, by zareagować. Ciągle poruszam się otoczony ciasnym wianuszkiem nauczycieli i członków rodziny. Okazuje się, że na koncert przyjechała moja prababcia, jednak nawet to w tej chwili traci dla mnie znaczenie. Czuję się naprawdę okropnie, ale zwyczajnie nie potrafię docenić starania moich bliskich, myśląc tylko o Chanyeolu. 

Podczas przyjęcia nie mogę wyrwać się nawet na chwilę, aby porozmawiać z Kyungsoo, stojącym nieco dalej w otoczeniu swojej matki oraz jej czwartego męża. Powoli tracę nadzieję, obojętniejąc wraz z każdym kolejnym łykiem szampana. Jest tak samo paskudny jak ten, którego piłem niegdyś z Chanyeolem i myśl o tym sprawia, że tęsknie jeszcze bardziej. 

- Przepraszam, czy mógłbym osobiście pogratulować Byun Baekhyunowi? 

Podnoszę wzrok słysząc ten głos, którego nie mógłbym pomylić z żadnym innym. Prawie upuszczam swój wysoki kieliszek z kruchego szkła, widząc przed sobą Park Chanyeola w schludnym garniturze i krawacie, którego przecież nienawidzi. Jego włosy są elegancko zaczesane do tyłu, a na twarzy widnieje jeden z tych uprzejmych uśmiechów, który wyraźnie robi wrażenie na mojej matce. 

- Chanyeol - nie mogę powstrzymać cichego westchnienia, przez które zwracam na siebie uwagę otaczających mnie mentorów i członków rodziny. 

- Znacie się? - pyta moja matka, zerkając to na mnie, to na Chanyeola. 

- Och, o-oczywiście - mówię, starając się powstrzymać drżenie głosu. - Mamo, tato to Park Chanyeol, mój...

Dłużąca się przerwa w wypowiedzi nie umyka uwadze zarówno moich rodziców jak i chłopaka, jednak nie mam zamiaru dłużej trzymać ich w niepewności. Powinienem przedstawić Chanyeola jako mojego partnera, kochanka, cokolwiek. Moja rodzina zdecydowanie powinna wiedzieć o tym, co nas łączy. Powinni widzieć o gorzkich drinkach, ucieczkach na plażę, pożyczonej kurtce i ukrytym szampanie, ale zdecydowanie wolę przełożyć tą opowieść na inną okazję. 

- ...Park Chanyeol, mój bliski przyjaciel.  

- Bardzo mi miło, pani Byun - mówi Yeol, całując dłoń mojej matki z klasą wprawionego dżentelmena. 

- Kogoś mi przypominasz, młodzieńcze - odzywa się mój ojciec, kiedy Park z taktem podaje mu dłoń. 

- To bardzo wątpliwe, proszę pana - mówi, lecz widzę w jego oczach błysk rozbawienia. - Jestem pewny, że spotykamy się po raz pierwszy. 

Obserwuję jak przez dłuższą chwilę Chanyeol wita się z moją rodziną i nauczycielami, a żadne z nich nawet nie podejrzewa, że to on jest przyczyną mojej zguby. Jestem pewien, że nikt nie domyśla się, że mógłbym umrzeć dla tego mężczyzny. 

- Pozwolą państwo, że ukradnę Baekhyuna na dosłownie dwie minuty? - pyta kulturalnie, a moi rodzice są zbyt oczarowani szarmanckim szatynem w garniturze, aby mu odmówić. 

Pierwszy i Ostatni | ChanBaekWhere stories live. Discover now