28. Szampan

2.5K 468 232
                                    

Biję się z myślami, obracając w dłoniach telefon. Chciałbym do niego napisać. Naprawdę bardzo chciałbym. Nie mogę znieść tego, że nasz kontakt z każdą chwilą zanika i chyba znów pozwalam sobie za mocno tęsknić.

Stwierdzam, że muszę zrobić ten pierwszy krok. Muszę pokazać Chanyeolowi, że nasza ostatnia rozmowa nie była pożegnaniem. Z tą myślą odblokowuję urządzenie, lecz wyłączam je równie szybko, zauważając podjeżdżający tuż obok samochód mojego ojca. Codziennie odbiera mnie ze szkoły. Wracanie z nim jest moim przykrym obowiązkiem odkąd zacząłem uciekać z Chanyeolem.

- Cześć, tato - mruczę zajmując przednie siedzenie pasażera.

- Jak było w szkole? - pyta nie siląc się nawet na słowo przywitania.

Wzdycham znów obracając w dłoniach smartphona. Chciałbym powiedzieć mu o całym moim dniu; rozmowie z panią Son, informacji o koncercie, jednak nie mogę się przemóc choćby do wyduszenia słowa. Nie chcę sprawiać wrażenia marnego syna zawyżającego swoje umiejętności.

- W porządku.

Jedziemy w ciszy. Niebo jest pomieszaniem pomarańczowych pozostałości po zachodzie słońca i ciemniejącego fioletu. Myślę o Chanyeolu i koncercie, a moje serce coraz boleśniej się zaciska. Tak bardzo chciałbym, aby ktoś cieszył się razem ze mną.

Do: Chanyeol
Będę miał koncert w Filharmonii Narodowej.

Waham się przez dłuższą chwilę, nim w końcu dotykam palcem napisu "wyślij" i oddycham z ulgą. Teraz pozostaje mi tylko czekać na odpowiedź w nadziei, że w ogóle nadejdzie. Z każdą minutą wątpię w to coraz bardziej.

- Będę miał koncert w Filharmonii Narodowej.

Ojciec przelotnie zerka na mnie z nieodgadnionym wyrazem twarzy.

- Proszę?

- Koncert - powtarzam, patrząc się w okno. - Własna solówka w Filharmonii Narodowej.

- Och, naprawdę? - unosi brwi, uśmiechając się. - Boże, naprawdę?

- Tak.

- Jestem... taki dumny - mówi w taki sposób, jakby te słowa nie mogły mu przejść przez gardło.

- Nie spodziewałeś się, prawda? - pytam.

- Oczywiście, że się spodziewałem. Mój syn od początku był skazany na sukces. Cieszy mnie to, że w końcu zaprezentujesz swój talent przed większą publicznością.

Kiwam głową, mimowolnie czując się zranionym. Czy bez talentu nie mógłbym się nazywać jego synem?

Mama jest jeszcze bardziej podekscytowana niż tata, gdy mówię jej o koncercie przy kolacji. W jej oczach błyszczą łzy, gdy mamrocze ciche wyzwania tego, jak bardzo jest ze mnie dumna. Nie mam ochoty tego słuchać. Z każdym słowem czuję się tylko jak maszyna stworzona do gry na wiolonczeli. Nie chcę być maszyną. Chcę być człowiekiem, który grą wyraża siebie.

Nie chcę grać według zasad. Chcę grać pięknie.

Przekraczając próg mojego pokoju nie spodziewam się zupełnie niczego, przez co jestem zaskoczony jak cholera, gdy moim oczom ukazuje się siedzący przy moim biurku Chanyeol. Powstrzymuję pisk, gdy chłopak przykłada palec wskazujący do ust i z delikatnym uśmiechem wstaje z miejsca, podchodząc coraz bliżej.

- Jak ty tu...?

- Cii... - delikatnie wciąga mnie do pokoju i zamyka drzwi. - Nie zamknąłeś balkonu, aniele.

- Ja...

- Przeczytałem twoją wiadomość. Koncert w Filharmonii Narodowej. Myślę, że powinniśmy to uczcić.

Pierwszy i Ostatni | ChanBaekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz