›› 12

3.4K 296 63
                                    

Obudził mnie krzyk dobiegający z zewnątrz. Otworzyłam oczy i szybko wyszłam z namiotu. Co zobaczyłam ? Sophie, trzymającą w ręku długi kij, wymierzony w stronę krzaków, a z innych namiotów wychodziła reszta.

- Co się stało ? - zapytała z przerażeniem Fuyuko, widząc pozę naszej przyjaciółki.

- Tam... Jest... Pająk - odpowiedziała cicho i powoli druga.

Na tą wiadomość uderzyłam ręką w czoło, a chwilę potem obok mnie pojawił się Jimin, śmiejąc się.

- Sophie... Błagam Cię... - rzekłam, nie wierząc w nią. - Która jest w ogóle godzina ?

- Dochodzi 11. - odparł NamJoon.

- I czemu mnie wcześniej nie obudziliście ?

- Jeden powód już znasz - wtrącił ChimChim. - Poza tym, nie widzieliśmy takiej potrzeby.

Chciałam coś odpowiedzieć, ale stwierdziłam, że kłótnia z nim nie ma sensu, bo i tak nie wygram.

- I... Chcesz walczyć z małym pająkiem takim wielkim kijem ? - powiedziałam zamiast tego, zwracając się spowrotem do Hiszpanki.

- Ee... - zmieszała się trochę. - Już go w sumie nie ma... - opuściła rękę i podeszła do namiotu, który dzieliła z Fuyu, kładąc obok niego wielki badyl.

Wszyscy wybuchnęliśmy głośnym śmiechem.

- To nie jest śmieszne ! - zaprzeczyła Sophie, chociaż sama się śmiała.

- Dobra, zjedzmy coś -powiedział Jungkook, kiedy opanowaliśmy się.

- Nie jedliście jeszcze ? - zdziwiłam się.

- A, jakoś o tym nie myśleliśmy - wyjaśnił Jin i ruszył do wypożyczonego Land Rover'a. - Co chcecie zjeść ? - zapytał, otwierając drzwi samochodu.

Od razu posypały się propozycje ciasteczek i innych tego typu rzeczy.

- A coś na ŚNIADANIE ? - podkreślił słowo "śniadanie".

- Może drożdżówki ? Macie ? - zaproponowałam, ale nie wiedziałam, co jeszcze kupili.

- Mamy - uśmiechnął się najstarszy i zaczął podawać każdemu z nas owe jedzonko.

- Pójdziemy popływać ? - po śniadaniu Fuyu rzuciła propozycję.

- Pewnie, nad rzeką Han - odezwał się Kookie.

- Mhm - potwierdziła. - Co Wy na to ?

- Moim zdaniem super - rzekła Sophie, a Taehyung jej zawtórował.

- Diana ? - zwrócił się do mnie Hoseok.

- Możemy iść - posłałam mu lekki uśmiech.

Wszyscy się zgodzili, więc zabraliśmy plecaki i ruszyliśmy nad wodę.

Na miejscu rozłożyliśmy ręczniki i dziewczyny zdjęły ciuchy, zostając w strojach kąpielowych. No, przygotowały się bardzo dobrze na biwak.
Bangtani również to zrobili i cała gromadka wbiegła do wody.
Ja natomiast usiadłam wygodnie na kocu i przyglądałam się im.
Zauważyłam, że ChimChim się odwraca, zauważa, że jestem na trawie i wychodzi na brzeg. I znowu będę musiała się wykręcać, egh...

- Nie wchodzisz ? - zapytał, będąc przy mnie.

Pokiwałam przecząco głową.

- Wae ?

- Nie... Nie mam stroju - po raz kolejny to samo kłamstwo.

- W Gdyni nie potrzebowałaś - uśmiechnął się ciepło. - Znowu nie możesz, przez...

- Nie nie - zapewniłam szybko, domyślając się, co ma na myśli. - Nie mam też ochoty.

- Diana~ ! - usłyszeliśmy głos Sophie, więc razem z chłopakiem odwróciliśmy głowy w jej stronę. - Chodź do wody. Wiesz, jaka przyjemna ?

- Nie chcę - powtórzyłam.

- Aigoo~. Ty nic nie chcesz - także podeszła tutaj. - Już, rusz się - wyciągnęła do mnie rękę.

- Nie, Sophie. Nie mam ochoty.

- O co Ci chodzi ? Jest tak ciepło, a Ty siedzisz tu sama, zamiast fajnie bawić się z nami w wodzie - w jej tonie było słychać pretensje.

- Jeju, Sophie...

- Nie, Diana - przerwała mi. - Podaj chociaż PRAWDZIWY powód, bo to, że "nie masz ochoty" staje się już nudne - nacisnęła na słowo 'prawdziwy' i palcami wykonała w powietrzu cudzysłów.

Nie odpowiedziałam. Przecież nie powiem prawdy.

- Czekam - pogoniła mnie, krzyżując ręce na piersi.

- Sophie, może... - zaczął Jimin, ale jemu też przerwała.

- Przestań. Ciebie nie denerwuje to, że za każdym razem słyszysz to samo ?

- Uspokój się - rzekłam. - Nie wiem, jaki masz problem - na to prychnęła.

- Wiesz co ? Jakbyś poszła, nic by się nie zmieniło. W końcu i tak bawimy się bez Ciebie.

- Poczujesz się wtedy lepiej ? - tym razem ja podniosłam głos. - Proszę bardzo - fuknęłam i wstałam.

Zabrałam jeszcze mój plecak i zaczęłam odchodzić.

- No i bardzo dobrze ! - krzyknęła za mną Europejka.

Ja natomiast nic nie odpowiedziałam i szłam dalej.

- Mała, no nie wygłupiaj się - ChimChim podbiegł do mnie i złapał za nadgarstek, tym samym odwracając do siebie.

- Sophie ma rację - powiedziałam.

- Zdenerwowała się tylko, przejdzie jej na pewno. Ty chyba nie chcesz na serio wrócić ?

Wzruszyłam ramionami na znak, że mi to obojętne.

- Oj, no Mała... - westchnął z rezygnacją widząc, iż mojej decyzji nie zmieni. - Poczekaj, wezmę rzeczy i pójdziemy razem.

- Co ? Nie, przestań - zaoponowałam. - Zostań.

Ten jednak puścił moją rękę i zaczął odchodzić.

- Aigoo, Oppa - podbiegłam do niego i stanęłam przed nim. - Nie musisz iść ze mną, naprawdę.

- Mam Cię puścić samą ?

- Przecież nic mi się nie stanie - zaśmiałam się lekko.

- Egh, co ja z Tobą mam ? - pokręcił głową. - Tylko uważaj na siebie - pocałował mnie delikatnie.

- Dobrze, mamo - zaśmialiśmy się, po czym pomachałam mu i ruszyłam do miejsca, gdzie znajduje się nasz samochód oraz namioty.

Gdy doszłam na miejsce, odłożyłam plecak do namiotu mojego i ChimChim'a i wyszłam, siadając na trawie oraz przyglądając się czystemu niebu, bez żadnej chmury.

Szczerze ? Sophie ma całkowitą rację. Cały czas mówię jedno i to samo kłamstwo. No, ale nie chcę mówić prawdy, bo chcę o tym zapomnieć. Po prostu.

Kiedy tak rozmyślałam, nagle poczułam coś wilgotnego na twarzy, przy ustach i nosie, a potem... Ciemność.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~Heh, takie zakończenie 😃
Co sądzicie o rozdziale ? Mam nadzieję, że się podoba ^^

Zapraszam do komentowania = motywacji dla mnie i do następnego ;*

Przestań, kocham Cię... 2 || BTSWhere stories live. Discover now