›› 39

2.7K 272 73
                                    

W sklepie od razu skierowałam się na dział ze słodyczami. Wzięłam z półki batony, czekoladę, jakieś inne słodkości i Nutellę. Później skierowałam się po lody, a następnie do kasy. Położyłam wszystko na taśmie, po chwili płacąc określoną kwotę. Następnie wyszłam z budynku.

W drodze zastanawiałam, dlaczego tak ciężko jest mi zgłosić wszystko na policję. Przecież nie byłoby tylu problemów, paczka Jae Joong'a trafiłaby do więzienia, a my prowadzilibyśmy w końcu normalne życie.

Kiedy tak o tym wszystkim rozmyślałam, nagle poczułam się tak, jakby ktoś za mną szedł. Serce mi trochę przyspieszyło, ale starałam się zachowywać normalnie.
Gdy byłam przy jednym z zamkniętych już sklepów, coś ciężkiego uderzyło mnie w głowę i momentalnie straciłam przytomność.

**

=JIMIN=

Mała miała iść tylko do sklepu, a nie ma jej już dobre trzy godziny. Próbowałem się z nią skontaktować, ale oczywiście, zostawiła telefon w domu.

- Cholera no - odezwałem się, coraz bardziej zdenerwowany.

- Spokojnie, Hyung - powiedział maknae, kładąc mi rękę na ramieniu. - Na pewno zaraz wróci.

- To samo mówiłeś półtorej godziny temu.

- Teraz rozumiesz, o co mi chodziło, wtedy, w szpitalu ? - wtrącił się Hoseok.

- Nie kracz, że znowu coś się stało - popatrzyłem na niego.

- A co innego ? - na te słowa wzruszyłem ramionami.

- Nie mogę przecież jej cały czas pilnować - powtórzyłem moje słowa z tamtego czasu.

- Wiesz, co działo się wczoraj. Oni są chorzy i nie cofną się przed niczym, a Ty puszczasz ją samą - zaczynał podniosić głos.

To mnie trochę zdziwiło. Rozumiem, to przyjaciółka ich wszystkich, a moja dziewczyna, ale on unosi się bardziej niż ja.

Po chwili raper wstał i poszedł na przedpokój.

- Co robisz ? - zdziwił się lider.

- Skoro Jimin nie chce się ruszyć, ja pójdę jej poszukać - ubrał się i wyszedł z mieszkania.

Popatrzyłem na resztę. Ci też wydawali się być zdezorientowani jego zachowaniem.

- Może poszła do wujka ? - podsunął bez przekonania Taehyung.

- Na noc do wujka ? Miała iść tylko do sklepu, nic więcej - przeczesałem ręką włosy.

W tym momencie zadzwonił telefon aliena. Odebrał. Chwilę rozmawiał, po czym rozłączył się.

- Sophie dzwoniła - wyjaśnił.

Wcześniej próbowaliśmy skontaktować się z nią i Fuyuko, ale żadna nie odbierała.

- Słyszeliście, o co ją pytałem - ciągnął. - Niestety, nic nie wiedzą.

- Pięknie - wstałem i podszedłem do okna.

W sumie... Źle zrobiłem. Mogłem iść sam po te cholerne słodycze albo po prostu z nią.

- Jimin, spokojnie - powtórzył Jin. - Mamy dwa wyjścia. Albo zadzwonimy na policję albo poczekamy i, jeśli do rana nie wróci, wtedy to zgłosimy.

- Do tego czasu to on zwariuje - rzucił Suga. - Yah, jacy on są irytujący. Wczoraj akcja z pożarem, teraz znowu coś. Jeśli Diana nie pójdzie na policję, sam to zrobię.

Powiedział dokładnie to samo, co ja jej cały czas powtarzam.

I właśnie teraz przypomniałem sobie, że wczoraj do Małej dzwoniła Yoona.
Szybko wziąłem jej telefon ze stołu i przejrzałem spis połączeń. Na szczęście, nie wyczyściła go.

- Chcesz do nich zadzwonić ? - domyślił się Jungkook.

Hm... Z jednej strony, może tym razem to nie ich sprawka i niepotrzebnie narobię jakichś kłopotów, a z drugiej... Co innego mogłoby się stać ?

- Aish, nie wiem - odłożyłem urządzenie spowrotem na miejsce.

- Może poczekajmy do rana, co ? - odezwał się Rap Monster.

- Niech będzie - westchnąłem zrezygnowany.

Chwilę później wszyscy przyszykowaliśmy się do spania i chłopaki rozeszli się do swoich pokoi. Ja natomiast położyłem się na kanapie, długo jeszcze nie mogąc zasnąć, a około dwie godziny później wrócił Hoseok. Niestety, sam.

=FUYUKO=

Kiedy dowiedziałam się, po co Tae do nas dzwonił, zaniepokoiłam się. Zresztą, chyba jak każdy z nas. Mam nadzieję, że nic jej się nie stało...

- Ty chyba nie masz z tym nic wspólnego ? - spojrzałam na Isoruko, który u nas był, spode łba.

- Co Ty sobie myślisz ? - oburzył się chłopak.

- Już nie wiem, co mam myśleć - warknęłam. - Najpierw prawie rozwalasz ich związek, później przepraszasz i ciągle błagasz o wybaczenie, a potem znowu robisz to, co na początku! I jak ja mam Cię nie podejrzewać ?

- Myślałem, że masz do mnie większe zaufanie, kuzynko.

- Miałam i dobrze o tym wiesz. Ale nie po takich przedstawieniach.

- Właściwie to... Czemu ją pocałoweś ? - zaciekawiła się Sophie. - Przecież tyle ją przepraszałeś... Nawet ja myślałam, że mówisz serio.

- On rzadko kiedy mówi coś serio - wtrąciłam zła.

- Bo tak było - odpowiedział jej, zupełnie ignorując moją docinkę. - Ale ona ma w sobie coś takiego, że po prostu nie mogłem się powstrzymać od... Tego.

- Trzymajcie mnie - prychnęłam. - Ona ma CHŁOPAKA. Wystarczająco dużo przeszła, idioto.

- Przecież mówię, że nie mogłem się powstrzymać!

- I on należy do mojej rodziny... - pokręciłam głową z wątpliwościami, czy aby na pewno jesteśmy spokrewnieni.

- Dobra, Fuyu... - odezwała się moja przyjaciółka. - Na szczęście Jimin jest spoko gościem i nie zrobił jej kolejnych problemów.

- Yah, ciągle tylko gadacie, jaki ten Jimin nie jest wspaniały - zirytował się Japończyk. - Też mógłbym jej pomóc, gdybym była moją...

- Ale nie jest, zrozum to! - przerwałam mu, unosząc się. - Nie jest i wątpię, że kiedykolwiek będzie. Pogódź się z tym albo w końcu przez te swoje wybryki trafisz do szpitala.

Po tych słowach poszłam do łazienki. Jest moim kuzynem, a zachowuje się, jakby był zupełnie kimś obcym. Czy jemu jest tak trudno zrozumieć, że Diana ma chłopaka, którego kocha i Iso nie ma na co liczyć ? Kiedyś naprawdę podpadnie idolowi i źle to się skończy. Jeden będzie leżał na ostrym dyżurze, a drugi będzie miał problemy w wytwórni.

Kiedy wyszłam z pomieszczenia, z Azjatą w ogóle się do siebie nie odzywaliśmy. Ponieważ zostaje u nas na noc, muszę jakoś wytrzymać.
Chłopak po chwili poszedł w miejsce, z którego wróciłam, a ja usiadłam na kanapie, obok Sophie.

- Fuyu, nie warto się denerwować - powiedziała.

- Egh, wiem... Ale coraz bardziej zachodzi mi pod skórę.

- Daj spokój, to Twój kuzyn.

- Niby tak... Będę musiała sprawdzić, czy to prawda - na te słowa Hiszpanka zaśmiała się, a po sekundzie sama jej zawtórowałam.

Proszę, Diana... Znajdź się...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Dodaję znowu nie tak, jak powinnam xD

Ale! Przecież 11.01 minął rok, odkąd opublikowałam prolog w pierwszej części PKC 😄
Więc chciałabym Wam podziękować za tyle wyświetleń, gwiazdek i komentarzy, w obu częściach 😃
Kamsahamnida~ ❤

Zapraszam do komentowania = motywacji dla mnie i do następnego :*

Przestań, kocham Cię... 2 || BTSWhere stories live. Discover now