›› 49

2.8K 274 84
                                    

Dziś nadszedł dzień kolejnej rozprawy. I kolejna nieprzespana noc. Dopiero nad ranem zasnęłam na jakieś półtorej godziny.

Kiedy wstałam, skierowałam się rutynowo do łazienki, po czym ruszyłam do kuchni. Nie chciało mi się jeść, więc zrobiłam sobie tylko herbatę.

Siadając przy stole zdałam sobie sprawę, że dziś nareszcie wszystko się skończy i będzie spokój. W końcu wszystkie kłopoty znikną.

Chwilę później usłyszałam otwieranie zamka w drzwiach. Zdziwiona spojrzałam w tamtą stronę, a w następnej sekundzie zobaczyłam... Jimin'a, na co zdziwiłam się jeszcze bardziej.

- Czemu tak patrzysz? - zaśmiał się lekko, podchodząc do mnie, dając całusa w policzek i idąc do kuchni.

Oczywiście, wstałam i podreptałam za nim.

- Opuszczasz próby? - zapytałam poważnym tonem, krzyżując ręce na piersi.

- Ani - odpowiedział, wyjmując wodę z lodówki.

- Właśnie widzę. Chcesz mieć potem problemy? Chcesz... - jak zwykle mi przerwał.

- Nie będę miał żadnych problemów. Nie przejmuj się tak, Mała - uśmiechnął się.

- I znowu mi przerywa - burknęłam cicho. - Oduczysz się tego?

- Czego?

- Ciągłego przerywania mi. Cały czas nie dajesz mi dokończyć, kiedy coś mów... - tym razem jednak w ekspresowym tempie znalazł się przy mnie, składając na moich ustach pocałunek.

- Lepiej? - kiedy odsunął się ode mnie, na jego twarzy wciąż widniał uśmiech.

W odpowiedzi ja tylko dałam mu szybko buziaka.

Nie powiem, ten sposób przerywania akurat lubię.

- Więc wytłumacz mi, jak z tymi próbami? Opuszczasz je? - zagadnęłam.

- Nie, powiedziałem, że nie.

- Ostatnio coraz częściej jesteś w domu, kiedy powinieneś być w wytwórni...

- To chyba dobrze? - zaśmiał się lekko.

- Nie, jeśli prezes ma mieć potem jakieś wąty.

- Nie będzie miał, bo wszystko mam z nim ustalone. Spokojnie, Mała.

- Mam nadzieję - westchnęłam i wróciłam do stołu.

Dopiłam herbatę i poszłam się ubrać. Gdy wyszłam z łazienki, usiadłam na kanapie. Oparłam się i zamknęłam oczy. Zaraz muszę wziąć leki, bo czuję, że serce znowu daje o sobie znać.

Chwilę tak posiedziałam, a kiedy otworzyłam oczy, zobaczyłam mojego chłopaka siedzącego przy mnie i naleśniki leżące na stoliku. Spojrzałam na ChimChim'a pytająco.

- Zakładam, że nie jadłaś śniadania - wyjaśnił, na co pokiwałam głową, iż zgadzam się z nim. - A leków na głodny żołądek też nie pozwolę Ci wziąć. Dlatego smacznego, Mała.

- Nie mam ochoty na jedzenie, Oppa - westchnęłam, po czym wstałam, chcąc iść po wspomniane wcześniej rzeczy.

Koreańczyk jednak złapał mnie za nadgarstek.

Przestań, kocham Cię... 2 || BTSWhere stories live. Discover now