›› 45

2.6K 276 108
                                    

- Dlaczego to robisz ? - zapytał, stając przede mną.

- Co ?

- Miałaś iść do lekarza przede wszystkim dlatego, że masz problemy z sercem.

- Po prostu za dużo ostatnio się działo... - przerwał mi.

- Tak Ci powiedział lekarz ? - wyraz jego twarzy był poważny.

- Nie musiał - na moje słowa chłopak nerwowo oblizał usta.

- Czasem naprawdę zachowujesz się jak dziecko - westchnął. - Jutro dopilnuję, żebyś załatwiła to jak należy.

- Jimin... - nim jednak zdążyłam powiedzieć coś jeszcze, ten wrócił do reszty zespołu.

Dziękuję, że albo przerywasz mi w połowie zdania albo po prostu odchodzisz...

Westchnęłam i także wróciłam do stołu.

- Mm - odezwał się Kookie, popijając łyk wody. - Co mówili na policji ?

- Zaczęli ich szukać - odpowiedziałam.

- Oby szybko ich złapali - głos zabrał Taehyung. - Lepiej, żeby nie byli na wolności, bo znowu ktoś ucierpi.

Wszyscy się z nim zgodziliśmy.

Trochę jeszcze posiedzieliśmy i porozmawialiśmy, po czym przygotowaliśmy do snu.

***

Obudziłam się koło jedenastej. Przeciągnęłam się i wstałam z kanapy, kierując się do łazienki. Było cicho, więc zapewne nikogo nie ma.

No, to tylko pozory. Kiedy byłam w połowie drogi, z pomieszczenia, do którego właśnie zmierzałam, wyszedł mój chłopak.

Stanęłam, patrząc na niego zdziwiona.

- No co ? - zaśmiał się, idąc w moją stronę i wycierając włosy ręcznikiem.

- Nie powinieneś być w wytwórni ?

- Mówiłem, że Cię dopilnuję.

- Ty chyba żartujesz...

- Nie, nie żartuję, Mała - przeszedł koło mnie i ruszył do kuchni. - Po śniadaniu wychodzimy.

- A... A prezes ? - dołączyłam do niego. - Jimin, masz przecież pracę.

- Narazie mam ważniejsze sprawy niż praca - poprawił mnie, przygotowując tosty.

- Nie możesz tak robić - spusciłam głowę. - Jeśli tak dalej pójdzie, przeze mnie stra... - no i jak zwykle.

- Jeszcze raz powiesz, że coś jest przez Ciebie, to przysięgam - nie ręczę za siebie - przerwał mi zdecydowanie, patrząc na mnie.

- I to ja jestem uparta - burknęłam, siadając przy stole.

- Nawet nie wiesz, jak bardzo - odparł, kładąc talerze z jedzeniem na blacie i dając mi buziaka w policzek.

Następnie sam usiadł i zaczęliśmy jeść.

Po śniadaniu wykonałam poranną rutynę i ubrałam się. Gdy wyszłam z łazienki, ChimChim już ubierał buty. Otwierałam buzię, żeby coś powiedzieć, ale pod jego spojrzeniem od razu ją zamknęłam.
Też ubrałam buty, załozyliśmy kurtki i wyszliśmy z mieszkania.

**

Droga nie zajęła nam dużo czasu.

- Wiesz, że mogłabym iść kiedy indziej, a Ty nie musiałbyś przez to opuszczać prób ? - zagadnęłam jeszcze przed budynkiem przychodni.

Przestań, kocham Cię... 2 || BTSWhere stories live. Discover now