›› 46

2.5K 263 65
                                    

=TAEWON=

Mam nadzieję, że Dianie nic nie jest. Agh, jak to brzmi ? Tyle się nad nią znęcaliśmy, a teraz chciałbym, żeby wszystko było w porządku...

- TaeWon, do mnie - usłyszałem krzyk Yoony, więc szybko do niej poszedłem, przerywając liczenie skradzionych pieniędzy.

- O co chodzi ? - odezwałem się, wchodząc do pomieszczenia, które kiedyś zapewne było kuchnią.

Dziewczyna wypuściła z ust dym papierosowy i dopiero po chwili odpowiedziała mi.

- Ile mamy kasy ? - popatrzyła na mnie.

- Nie wiem dokładnie, bo przerwałaś mi liczenie - wzruszyłem ramionami. - Ale już jest trochę więcej niż ostatnio.

- Mhm.

Nastąpiła chwila ciszy, którą przerwał mój kolega, przychodząc z kilkoma paczek papierosów.

- Słyszałeś, TaeWon - zwróciła się do mnie po kilku minutach. - Że nie znaleziono ciała w fabryce ?

- Może obiło mi się o uszy - wzruszyłem ramionami ponownie.

Azjatka wstała z fotela i podeszła do mnie.

- Ktoś wypuścił Dianę - oznajmiła, patrząc mi prosto w oczy. - I chyba wiem, kto.

- Nie rozumiem - próbowałem mówić opanowanie, bo wiem, co będzie, jeśli dowie się prawdy.

Pożegnam się z życiem.

- Naprawdę myślisz, że jestem taka głupia ? - prychnęła.

- Naprawdę nie wiem, o co Ci chodzi...

- Skończ udawać - syknęła przez zęby.

O nie, o nie, o nie...

- Wiem, że to TY to zrobiłeś.

- Oszalałaś ? Czemu miałbym to robić ?

- Bo zrobiło Ci się szkoda tek idiotki, proste. Widać teraz, kto jest lojalny wobec Jae.

- On raczej nie chciałby kłopotów.

- Zemściłby się na niej, dobrze o tym wiesz. A my mieliśmy dać jej nauczkę, którą zapamiętałaby do końca swoich dni.

- I tak nas zapamięta...

- I bardzo dobrze - podniosła głos. - Ty też.

- Yoona... - zacząłem z przezrażeniem, bo ona nie cofnie się przed niczym, żeby się zemścić.

Czuję, że zaraz będę wiedział, co czuła wtedy Diana...

- Jeszcze się nie nauczyłeś, że nie warto wchodzić mi w drogę ? - zaśmiała się kpiąco. - Egh, ile jeszcze durniów jest w pobliżu...

Przełknąłem nerwowo ślinę.

- To naprawdę nie byłem ja - powtórzyłem.

- Przestań łżeć! - krzyknęła, rzucając nożem w ścianę.

Miała w ręce nóż... To nie wygląda dobrze.

- Co jeszcze zrobiłeś ? Może wydałeś nas glinom ?

- Czy Ty jesteś głucha?! - teraz ja się uniosłem. - Mówię, że to nie moja sprawka!

- TaeWon - szepnął wymownie mój towarzysz.

- Zamknij się - warknęła do niego, po czym zwróciła się do mnie. - Wiesz, mogłam być taka dobra i pozwolić Ci wybrać karę, jaką musiałbyś ponieść... Ale za to, że wypierasz się tego, co ewidentnie zrobiłeś i podnosisz głos NA MNIE, nie będziesz miał takiej możliwości - podeszła do ściany, w którą wbiło się wcześniej ostre narzędzie, wyciągając je.

Przestań, kocham Cię... 2 || BTSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz