›› 33

2.8K 252 68
                                    

W szpitalu byłam jeszcze przez tydzień. Właśnie przed chwilą przyszedł lekarz i oznajmił, że mogę już wyjść.

- Uważaj na siebie, Diano - dodał, kiedy ubierałam buty, a w tym czasie wujek, który przyszedł mnie odebrać, spakował do torby rzeczy, które były jeszcze na wierzchu. - Masz jeszcze lekko opuchnięte żebra, więc radziłbym Ci się oszczędzać. Nie męczyć się za bardzo, najlepiej odpoczywać.

- Arasso - pokiwałam głową, po czym wraz z wujem pożegnaliśmy się i wyszliśmy ze szpitala.

Mężczyzna odprowadził mnie pod sam blok chłopaków.

- Dziękuję - odparłam i wzięłam od niego torbę.

- Nie ma za co - uśmiechnął się ciepło. - Uważaj na siebie.

- Tak, tak, ajeossi. Do zobaczenia - przytuliłam go jeszcze na pożegnanie, po czym udałam się do mieszkania.

Na miejscu nikogo nie było, ponieważ zespół miał, jak zwykle, próby.
Odłożyłam torbę i ponownie wyszłam, zamykając drzwi na klucz i idąc do moich przyjaciółek. Podczas mojego pobytu w szpitalu umówiłyśmy się, że, kiedy wyjdę, pójdziemy na przedświąteczne zakupy, więc szłam zrealizować nasze plany.

Po kilkunastu minutach byłam pod ich blokiem. Zadzwoniłam domofonem, że już jestem i zaczekałam przed budynkiem. Dziewczyny zeszły po niecałych dziesięciu minutach, więc długo nie stałam.

- Cześć - przywitałam je z uśmiechem, na co odpowiedziały tym samym.

- Szykuje się babski dzień - ucieszyła się Sophie, a my zareagowałyśmy śmiechem.

- No, to kierunek centrum handlowe - oznajmiłam i ruszyłyśmy w drogę.

**

Na zakupach spędziłyśmy dobre cztery albo nawet pięć godzin. Ale tak to jest, kiedy robi się zakupy świąteczne, heh.

Po tym, jak obeszłyśmy wszystko, co chciałyśmy, poszłyśmy do kawiarni. Z ulgą usiadłyśmy na krzesłach, odstawiając torby z zakupionymi rzeczami i biorąc do rąk menu. Chwilę potem zamówiłyśmy po kawałku ciasta i herbacie.

- Jak planujesz spędzić Wigilię ? - zapytała mnie Fuyu, podczas czekania na zamówienia.

W odpowiedzi wzruszyłam ramionami. Nie wiem, jak to będzie. W zeszłym roku zebraliśmy całą paczką trochę "odświętnego" jedzenia i poprostu mieliśmy chwilowy spokój z kradzieżami i innymi przewinieniami. Teraz jednak jest inaczej. O wiele inaczej.

- Chłopaki pewnie pojadą do swoich rodzin, a ja... - zastanowiłam się chwilę. - Może odwiedzę wujka. Albo babcię. W najgorszym wypadku będę siedzieć domu i oglądać świąteczne filmy. A Wy ?

- Wracam do Tokio na ten czas - odpowiedziała Japonka.

- Ja do Hiszpanii - dodała Sophie.

No, czyli one spędzają Święta tradycyjnie, z rodzinami.

- Wyobrażacie sobie, że praktycznie za chwilę zaczynamy wszystko od nowa ? - rozmarzyła się Hiszpanka. - Nowy rok...

Jej wypowiedź przerwał dzwonek telefonu Fuyu. Dziewczyna popatrzyła na nią lekko niezadowolona, a Azjatka posłała jej przepraszające spojrzenie i odebrała. Chwilę rozmawiała, po czym odłożyła urządzenie na stolik.

- Isoruko się uparł, że tu przyjdzie - wyjaśniła, niezbyt ucieszona tym faktem.

- To ja już pójdę - odezwałam się, bo nie mam ochoty z nim przebywać.

Ok, przeprosił. Ale przez niego wiele rzeczy się skomplikowało i nie chcę powtórki.

- Przepraszam, postawił na swoim - Fuyu była smutna z tego powodu.

Przestań, kocham Cię... 2 || BTSWhere stories live. Discover now