Syriusz to idiota!

3.3K 178 14
                                    

1/5

#Teo#
Siedziałam na Błoniach i czekałam na Regulusa Blacka. Jakąś godzinę temu napisał mi list z prośbą o pomoc. Nie dowiedziałam się niczego innego niż tego że mam stawić się na Błoniach. Po chwili ujrzałam jak ktoś biegnie w moją stronę. Pokręciłam głową rozbawiona. Co mu tak śpieszno? Wstałam i podeszłam do Rega i przytuliłam go na powitanie.
- Co się stało Regulusie? - zapytałam zmartwiona.
- Ja już tak nie mogę Teo. - Powiedział cicho.
- Co się stało? - zapytałam i podeszłam do niego przytulając go. Zaprowadziłam go do drzewa pod którym usiedliśmy.
- Moja matka oczekuję ode mnie że przyłącze się w szeregi Czarnego Pana kiedy skończę szkołę. - powiedział po czym zaczął płakać. Zrobiło mi się go żal. Przytuliłam go mocno dając mu znać że jestem z nim.
- Boję się tego. Boję się że jak się nie zgodzę to będą mnie torturować a ON mnie zabije.- wyszeptał.
- Będzie dobrze, Regulusie zobaczysz. - powiedziałam pewnie wycierając mu łzy z policzków. Traktowałam go jak młodszego brata. Zawsze mogłam się mu wygadać i poprosić o radę. A on wiedział że zawsze mu pomogę. Teraz wszyscy w szkole byli na obiedzie więc teleportowaliśmy się do dormitorium mojego, Lili, Molly i Dorcas.
- Siadaj. - Powiedziałam cicho do przyjaciela pokazując mu moje łóżko. Weszłam do łazienki i wzięłam z niej chusteczki które mu podałam. Przyjął je i podziękował cicho. Usłyszałam jak ktoś otwiera drzwi. Po chwili do środka weszła Lili. Spojrzała na nas ale jej wzrok zatrzymał się dłużej na płaczącym chłopaku.
- Co się stało Reg? - zapytała go zmartwiona Lili podchodząc do niego.
- Później ci opowiem Li. Niech się uspokoi. - Powiedziałam patrząc na czerwone od łez oczy młodego Blacka. Wyczarowałam kubek ciepłego kakao i podałam mu. Uśmiechnął się do mnie lekko i upił łyk ciepłego napoju.
- Brakuje mi Syriusza. Nie mam się komu wyżalić tak jak za dawnych lat. A teraz on mnie nienawidzi!- wyznał.
Spojrzałam na Lilkę która głaskała chłopaka po włosach. Zerknęła na mnie. Nam obu zrobiło się smutno z tego powodu. Słyszałyśmy już historię Regulusa. Wiemy że chłopak bał się sprzeciwić rodzicom kiedy ci torturowali Syriusza. Ogólnie bał się swoich rodziców. Kiedy Syriusz uciekł z domu Reg był częściej obserwowany i pouczany przez rodzinę. Kiedy był Syriusz to przynajmniej czuł się z nim bezpieczne a teraz obawiał się o własne życie.
Usłyszałam walenie w drzwi. Po chwili ktoś je otworzył i pokazał nam się uśmiechnięty Syriusz.  Jego uśmiech znikł kiedy zauważył brata.
- Co on tu robi?!- Wysyczał.
- Siedzi nie widzisz.- odpowiedziałam wiedząc że zaraz będziemy się kłócić. Wyprowadziłam Syriusza z naszego dormitorium do pokoju wspólnego za nami wyszła Lili z Regulusem. Kiedy inni zobaczyli że mierze się spojrzeniem z Syriuszem zaczęli tworzyć wokół nas krąg.
- Co on tu robi?! - Zapytał znowu.
- Co cię to interesuje?  - zapytałam.
- Wyjdź z tond Regulusie! Nie jesteś tu mile widziany! - Wydarł się na brata.
-Nie krzycz na niego, Syriuszu! - Krzyknęłam.
- Bronisz go?! Przecież to Ślizgon!!- Wydarł się.
- Ślizgon który przyszedł do mnie! Nie do ciebie! I tak będę go bronić!!
- On nie ma prawa tu być! - Syknął.
- A kto mu zabroni?!- zapytałam zła.
- Ja mu zabronię! - Powiedział.
- To że jesteś jego bratem nie upoważnia cię do rozkazywania mu gdzie może być! - Krzyknęłam.
- Ja od lat nie mam brata!- Spojrzałam na Regulusa którego oczy zaszkliły się od łez.
- Reg? Idź tam gdzie zawsze, zaraz do ciebie dołączę.- powiedziałam ciepło do smutnego chłopaka. Ten tylko pokiwał głową. Spojrzałam na Lilkę która prychnęła w stronę Blacka i wzięła Regulusa pod ramię uśmiechając się do niego miło i wyprowadziła go z PWG.
- I ty uważasz się za Gryfona? Ranisz własnego brata, nawet go nie wysłuchasz!  - Powiedziałam cicho.
- Nie wracaj się w moje sprawy White! Ty tego nie zrozumiesz! Jesteś za głupia by to zrozumieć! W ogóle co ty robisz w domu lwa co? Bratasz się z wrogiem! Odważna w gębie ale w czynach już nie. Mogę się założyć że ty boisz się nawet wejść do Zakazanego Lasu sama bo zeżrą cię akromantule! -Wysyczał zły.
- A więc takie masz o mnie zdanie Black?!  A może Ci przypomnieć sytuację z Malfoyem hmm?! Szlaban w pierwszej klasie! Centaury! To ty jesteś tchórzem!  Boisz się porozmawiać z własnym bratem! Jesteś idiotą! To ty nie nadajesz się do Gryffindoru bo brak Ci odwagi by wysłuchać brata! - Wybuchłam i spojrzałam na niego z pogardą. Ten tylko stał i patrzył się na mnie przerażony.
- Ja...Teo nie....ja...- Nie wiedział co powiedzieć.
- Jesteś idiotą Black. Nie pokazuj mi się na oczy! - wysyczałam w jego kierunku i opuściłam pokój wspólny Gryffindoru mordując wzrokiem każdego kto na mnie spojrzał. Zauważyłam tylko że James, Remus i Peter pobiegli do Syriusza i zaczęli z nim rozmawiać.Szybko wybiegłam i pokierowałam się w stronę Pokoju Życzeń. Przeszłam pod ścianą trzy razy i ukazały mi się drzwi do komnaty. Weszłam do pokoju i zobaczyłam przytulnie urządzony pokój w którym na fotelach siedzieli Lili i Regulus który płakał. Po mimo usilnych prób Lili by go uspokoić nie udało jej się. Podeszłam do chłopaka i przytuliłam go mocno co odwzajemnił.
- Mówiłem. Mówiłem że on mnie nienawidzi.- wyszeptał.
- On cię nie nienawidzi. Po prostu nie rozumie.- powiedziała Lili.
- On nie wie tego co my.- pocieszyłam go. Powiedzieliśmy w PŻ jeszcze parę godzin rozmawiając i żartując. Później razem z Lilką odprowadziłam Regulusa do lochów. Potem wróciłyśmy do Pokoju Życzeń. Opowiedziałam Lili całą moją kłótnię z Blackiem kiedy ona i Reg wyszli z PWG.
-Co za bezczelny, zadufany w sobie egoista!- Krzyknęłam kiedy skończyłam opowiadać.
- Spokojnie Teo. Wiesz że on nie chciał. - Powiedziała Lili.
- Jestem spokojna Lili. Tylko nie wierzę że to powiedział. A ja im pomagałam!
- Wiesz przecież że gdyby wiedział że to ty to by tego nie powiedział. - stwierdziła Lilka.
- Wiem Lili ja wszystko zrozumiem nawet te  jego humorki. Na razie jednak musimy utrzymać to w tajemnicy. Nie wiem jak zareagują. W końcu to Huncwoci. Pewnie pomyślą że to żart i mnie wyśmieją. - odpowiedziałam.
- Zapewne tak. Chodźmy już na kolacje Teo.- przyznała.
- Tak. Chodźmy. Potem coś wymyślimy.  - Powiedziałam. Wyszłyśmy z PŻ i skierowałyśmy się w stronę WS.
- Niech się tylko do mnie odezwie jak gdyby nigdy nic to go przeklnę. - powiedziałam patrząc na Lilkę.
- Będzie dobrze Teo.- powiedziała cicho i weszłyśmy do WS.
#Syriusz#
( Po kłótni)
Wszedłem do naszego dormitorium i usiadłem na swoim łóżku wzdychając ciężko. Co ja zrobiłem. Czemu ja to powiedziałem? Ten gniew w jej oczach! Merlinie! Jestem idiotą!
-No nie wierzę. Syriusz Black największy casanova w Hogwarcie nie umiał odpyskować Teodorze White?! Świat staje na głowie! - śmiał się James.
Spojrzałem na niego zły. Gdybyś tylko wiedział co zrobiłem. Pomyślałem .
- Bardzo śmieszne Rogaczu. Ha ha ha - zakpiłem.
- Sam się o to prosiłeś Syriuszu. - Stwierdził Remus.
- I ty Remusie przeciwko mnie?!  - Zapytałem.
- Nigdy nie widziałem żeby Teo była aż tak wściekła. W stosunku co do Ślizgonów była minimalnie..... milsza? - Powiedział niepewnie.
- Jeżeli masz na myśli Lucjusza to raczej nie. Tak wesoło dyndał pod sufitem. - Stwierdził Peter.
- Masz rację Glizdku. To było coś! - Śmiał się Potter.
- Ciekawi mnie tylko jedno. - Powiedział Remus.
- Co? - zapytałem.
- Czemu Regulus miał zaczerwienione oczy? Płakał?  - zapytał Remus sam siebie.
- Nie wiem. Guzik mnie to obchodzi.- stwierdziłem.
- A może Teo ma rację? - Zapytał James.
- W sensie?- nie zrozumiałem.
- Może jednak powinieneś pogadać z bratem. - Powiedział Peter.
- Ani mi się śni. To przebiegły wąż. Jemu nie warto ufać.- powiedziałem.
- Lili i Teo mu ufają.- powiedział Remus.
- Bo nie znają go tak dobrze jak ja.- powiedziałem kończąc dyskusję. Posiedzieliśmy w dormitorium i rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. Po chwili Remus podniósł się i spojrzał na zegarek.
- Za minutę kolacja. - Powiedział.
- No to idziemy. - Podniosłem się z łóżka i wszyscy wyszliśmy na zewnątrz wierzy Gryffindoru. Idąc do WS śmialiśmy się w najlepsze. Będąc w środku usiedliśmy i zaczęliśmy jeść. Teo i Lili nie było na swoich miejscach. Dziwne.
- Gdzie są dziewczyny? - zapytałem.
- Usiadły obok Molly i Artura.  - Odezwał się Frank Longbottom pokazując na koniec stołu Gryfonów.
- Aha. Dzięki Frank.- powiedziałem.
Byłem lekko zwiedziony. Dokończyliśmy kolacje i wróciliśmy do dormitorium. Położyłem się wygodnie i poszłem spać. Następnego dnia przy śniadaniu dziewczyny przechodziły obok nas.
- Hej Teo! - Przywitałem się ale ona tylko spojrzała na mnie zła i odeszła z Lili nic nie mówiąc. Patrzyłem na nią do puki nie usiadła przy stole uśmiechając się radośnie do Molly i Artura. Zazdrościłem im tego w tej chwili. Brakowało mi jej uśmiechu. Jestem idiotą. Westchnąłem cicho i poszłem z chłopakami na lekcje.Myślałem że Teo nie jest na mnie aż tak zła. Jednak się pomyliłem. Nie odzywała się do mnie cztery dni.
#################################
Hejo!
Oto rozdział.  A się porobiło.
Zachęcam do zadawania pytań bohaterom.
Ile chcecie. Co chcecie. Wszyściutko.
Pozdrawiam.

Huncwoci i Historia TygrysaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz