Remusie. Zostanę z tobą do końca świata.

727 40 11
                                    

Podoba się wam niespodzianka? Piszcie w komentarzach.  I tak nie do tematu. Początek jest dość niecodzienny ale chciałam wypróbować trochę inną pisownię. 

(1/10)

Pewnego czerwcowego poranka zdarzyła się rzecz niezwykła. W pokoju Huncwotów panowała dość niepokojąca cisza. Każdy dom na czele z nauczycielami obawiał się tego co zastanie za ich drzwiami. Wszędzie było słychać szepty i ciche rozmowy że to kolejny psikus przez czwórkę wymyślony. Ciekawe jakież by wywołało to zdziwienie iż chłopcy wcale nie myślą o sposobie na psocenie? Ich myśli zajmowała dość szybka gonitwa. A jej powodem był chłopiec o oczach wilka. Ciężki mieli orzech  do zgryzienia gdyż Lunatyk dość spory kłopot miał. Huncwoci wspólnie zadecydowali. Sami tego problemu na pewno by nie rozwiązali. Potrzebna im była pomoc szybka. Wspólnie wyszli z pokoju, biegiem jakby ktoś ich gonił. Dopadli do drzwi ich zbawienia i wspólnie wykrzyknęli.

- Teo jesteś nam potrzebna!

Tak więc brązowowłosa piękność w całym Hogwarcie znana, nie czekając na wyjaśnienia szybko z chłopcami do ich pokoju pognała. Milcząc słuchała i pod nosem mruczała. Nie rozumiała nic gdyż Huncwoci mówili naraz. W końcu nie wytrzymała, cierpliwość jej się skończyła.

- Mówcie rzesz normalnie!

Siadła z powrotem i czekała. Niecierpliwie nogą tupała. Cóż za kretyni, przez myśl jej przeszło gdy Huncwoci znów zaczęli mówić jedno.

- Toż to sprawa oczywista! To jasne że chodzi o Lunatyka! 

Dziewczyna złotymi oczami wywróciła. To już dawno zrozumiała! Jednak jednej rzeczy sobie nie uświadamiała. Dlaczego Lupin tak nagle zamilkł? Przyjrzała mu się dokładnie i zdębiała momentalnie. Cóż to za rzecz błyszcząca? Cóż to tak pięknie wygląda? Przetarła oczy i pisnęła. Toż to rzecz wspaniała! Obrączki piękniejszej nie widziała. I wszystko na jaw wyszło gdyż Lunatyk pragnął Melody się  oświadczyć! 

=============================

#Teo#

Poczułam nieokreślony nakład radości gdy usłyszałam co zamierza zrobić Remus. Jeszcze raz pisnęłam z podekscytowania i podskoczyłam w miejscu klaszcząc z zadowolenia.

- Nawet nie wiesz jak się cieszę, Remusie. - powiedziałam szczerze uśmiechając się wesoło do Lupina który momentalnie pobladł.

- Też się cieszę ale nie wiem jak mam to wszystko zorganizować. - wyznał drapiąc się po karku.

- Dlatego też cię zawołaliśmy. - wytłumaczył Jamie uśmiechając się szeroko. 

- Pomożesz nam urządzić miejsce którego Melody nigdy nie zapomni? - zapytał Lupin z proszącą minką. 

- To będzie dla mnie przyjemność Remusie. - zawołałam z ekscytacją.

- Ale myślę że będziemy potrzebowali pomocy dziewczyn. - dodałam przywdziewając na twarz cwany uśmieszek.

- Co wymyśliłaś, kocie? - zapytał Syriusz przytulając się do moich pleców.

- Żeby nie wzbudzić podejrzeń musimy zająć Melody cały dzień. A do tego potrzebujemy parę rąk do pomocy. - wytłumaczyłam uśmiechając się iście po Huncwocku. 

- Jaki jest plan? - zapytał James pocierając ochoczo ręce.

- James idziesz w miejsce wyznaczone na oświadczyny. Otocz je niewidzialną tarczą aby nikt nas nie widział ani nie przeszkadzał. Ja pogadam z dziewczynami aby zajęły Melody i nie wypuszczały jej z zamku potem do ciebie dołączę. Syriuszu ty pomożesz Remusowi przygotować się psychicznie a i nie zapomnijcie o garniturze. Peter maszerujesz do kuchni po dobre wino i jakieś przystawki. Punktualnie o siedemnastej widzimy się na polanie. - powiedziałam poważnie i każde z nas dalej się nie odzywając, pędem ruszyło wykonać swoje prace. Biegiem pokonałam korytarze szkoły odprowadzana zaskoczonymi spojrzeniami uczniów. Chciałam jak najszybciej znaleźć się w bibliotece aby dorwać Furię która za pewne czytała od rana.

Huncwoci i Historia TygrysaWhere stories live. Discover now