Biały tygrys powraca.

2.9K 162 2
                                    

4/6

#Teo#
Siedzieliśmy wszyscy w WS na śniadaniu. Dyrektor miał coś ogłosić.
- Dzisiaj do nas dołączy nowy uczeń. Przyszedł do nas z Dumstrangu. Mam nadzieję że przyjmiecie go miło.- powiedział Dumbledore a wrota do WS otworzyły się ukazując wysokiego chłopaka. Jęknęłam przez co zwróciłam na siebie uwagę przyjaciół. Pochyliłam głowę by na NIEGO nie spojrzeć. Merlinie za co?!
- Co się stało? zapytała Lili.
- To ON! - Powiedziałam cicho.
- Jaki ON?- zapytał James.
- Nathaniel. - Jęknęłam.
- Ojoj! - Powiedziała Lili.
- Nie masz co się bać. Przecież cię nie pamięta.- powiedział Syriusz.
- I w tym problem. On nie pamięta tylko swojego zadania! A mnie zna i pamięta!- syknęłam w ich stronę.
-Slytherin!!- usłyszałam krzyk Tiary.
- Idealnie się tam nadaje.- wymamrotałam.
Kiedy uczta się skończyła wybiegłam z WS jakby goniło mnie stado gryfów. Pobiegłam szybko na siódme piętro i zabarykadowałam się w Pokoju Życzeń. Chodziłam w tę i z powrotem ciągle podskakując jak tylko usłyszałam jakieś uderzenie w ścianę. Dobrze ze tylko niewielu wie o tym pokoju. Pomyślałam. Jeszcze tak z dwie godziny siedziałam w PŻ aż w końcu pogratulowałam sobie za swoją nieuwagę. Przecież będą się o mnie martwić. Wyczarowałam Patronusa.
- Jestem w pokoju na siódmym piętrze. Wiecie gdzie. - Powiedziałam do niego i kazała mu donieść wiadomość do moich przyjaciół.
#Lili#
Kiedy Teo uciekła z WS myślałam że będzie w dormitorium. Jednak pomyliłam się. Szukałam jej po całym Zamku aż w końcu poszłam do Huncwotów. Drzwi od ich dormitorium otworzył mi Potter.
- Co tam Liluś? Stęskniłaś się? - zapytał. Westchnęłam i weszłam do ich pokoju nie odpowiadając mu. Stanęłam na środku patrząc na każdego po kolei.
- Teo zniknęła. - Powiedziałam.
- Jak to zniknęła? - Zapytał Syriusz.
- Po śniadaniu wybiegła z WS i od tamtej pory nie mogę jej znaleźć.- wyjaśniłam.
- Szukałaś wszędzie? - zapytał Remus.
- Gdybym tego nie zrobiła to raczej by mnie tu nie było. - Powiedziałam.
- To niedobrze. Teośa zawsze mówiła gdzie idzie. - Powiedział zdenerwowany James.
- Musimy jej poszukać! - Krzyknął Syriusz.
Właśnie mieliśmy wyjść z dormitorium Huncy kiedy w pokoju pojawił się Patronus Teo.
- Jestem w pokoju na siódmym piętrze. Wiecie gdzie. - Odezwał się Tygrys głosem Teo. Odetchnęłam z ulgą. Nic jej nie jest.
Patronus rozpłynął się w powietrzu.
- To co? Idziemy do niej? - Zapytał Peter.
- Może tak będzie lepiej. - powiedział Remus. Wyszliśmy wszyscy i poszliśmy na siódme piętro. Rozejrzałam się czy nikt nas nie śledzi i przeszłam pod ścianą trzy razy. Po chwili ukazały nam się wrota a za nimi Teo która mierzy w nas różdżką. Kiedy zauważyła że to my opuściła różdżkę i usiadła na dywanie.
- Teo. Tak się bałam.- powiedziałam i uściskałam ją mocno.
- Lili? ......nie ...mogę ...oddychać.- powiedziała cicho. Szybko ja puściłam a ona zaczerpnęła powietrza.
- Aleś nas nastraszyła Teoś. - Powiedział James.
- Nie ładnie tak się chować. - Zaśmiał się Syriusz.
- Przepraszam was. Spanikowałam. Nie wiem co mam robić. Jeżeli Nathaniel spojrzy mi w oczy to sobie wszystko przypomni. A tego nie chce. - Wyznała Teo.
- Pomożemy Ci. Ale więcej tak nie rób, zgoda? - Zapytał Remus.
- Pomożecie mi? - Zapytała cicho Teo.
- No wiesz. Ty nam zawsze pomagasz.- powiedział Peter.
- W lesie kiedy zaatakowała mnie akromantula. - Powiedział Syriusz.
- Przed Filchem kiedy nabałaganiliśmy. - Zaśmiał się James.
- Przed Krwawym Baronem kiedy chciał na nas donieść. - dodał Remus.
- Pomogłaś nam się wymigać od szlabanu u McGonagall. - Powiedział Peter.
- I jeszcze w wielu innych rzeczach których wolę nie wspominać. - Powiedział James. Teo zaśmiała się szczerze.
- Czyli tych kolorowych ciuchów? - Zaśmiała się.
- Miałaś o tym nie wspominać. - Wymamrotał Syriusz.
- Jakich kolorowych ciuchów? - Zapytałam.
- Uwierz Lili że nie chcesz wiedzieć. - Powiedział speszony Remus.
Zaśmiałam się z min Huncwotów.
- Czyli musiało to być widowiskowe skoro jesteście cali czerwoni że wstydu. - Stwierdziłam.
- Oj uwierz Lilka. To Było Widowiskowe.- powiedziała poważnie Teo i wybuchła śmiechem. Pokiwałam głową rozbawiona i spojrzałam na chłopaków. Ciekawe co to było.
- Skoro tak mówisz to jestem coraz bardziej ciekawa co się stało.- stwierdziłam.
- To co chłopaki? Powiemy jej? Przecież nikomu nie wygada znam ją.- powiedziała Teo.
- No dobrze. - Jęknął Black. Tak tak. Na pewno. Ty to się zgodzisz ogolić jeżeli Teo cię o to poprosi. Pomyślałam patrząc na Syriusza.
- W czwartej klasie kiedy szwendaliśmy się po Zamku przyłapała nas McGonagall i stwierdziła że szlabany już nic nie dają więc rzuciła na nas jakieś zaklęcie. - Powiedział James.
- Niby nic nam się nie stało. Więc zadowoleni wróciliśmy do dormitorium i poszliśmy spać. - Dodał Peter.
- Rano okazało się że jesteśmy cali kolorowi. Cokolwiek co dotknęliśmy z naszych rzeczy robiło się różowe, czerwone lub fioletowe. Za nic w świecie nie chcieliśmy wyjść z dormitorium. - Powiedział Remus.
- A że był. To chyba była środa. Mniejsza. Były lekcje a my niestety musieliśmy na nie iść. Kiedy nie było nikogo w PWG to szybko przebiegliśmy do Teo z myślą że coś na to poradzi.- wyjaśnił Syriusz.
- No i weszli do nas do pokoju bez pukania. Ciebie już nie było bo pobiegłaś do biblioteki. Ja patrzę a oni cali kolorowi. Zaczęłam się śmiać a Remus zaczął wyjaśniać mi co się stało. Więc pomogłam im i poszliśmy na lekcje. Ale nie martw się Lili mam parę zdjęć. - Powiedziała Teo i zaczęła się śmiać.
- Ty nam zdjęcia zrobiłaś?!- oburzył się Syriusz.
- Na pamiątkę. - odezwała się Teo.
Posiedzieliśmy jeszcze w PŻ rozmawiając i śmiejąc się. Spojrzałam na zegarek i była godzina 20:30.
- Już ta godzina. Możemy się zbierać. W sumie nikogo nie powinno już być na korytarzu. - Odezwałam się.
- To możemy iść.- powiedziała Teo. Wyszliśmy z PŻ i skierowaliśmy się do Wierzy Gryffindoru.
- Lili ja jeszcze muszę iść do biblioteki. - Powiedziała Teo.
- To idź będę czekać w PW. - Powiedziałam a Teo poszła.
- Gdzie Teo? - zapytał Syriusz.
- Musiała jeszcze iść do biblioteki.- odpowiedziałam.
- Oby nic się jej nie stało. Poczekam na nią w PW.- zakomunikował.
- To poczekamy na nią oboje w takim razie. - Stwierdziłam i weszłam przez obraz do salonu. Skierowałam się na fotel i na nim usiadłam. Teraz tylko czekać.
#Teo#
Był już wieczór więc spokojnie mogłam iść do biblioteki. Weszłam do środka i niestety musiałam na kogoś wpaść.
- Przepraszam. - Powiedziałam cicho i spojrzałam na tego kogoś i od razu po żałowałam.
- Nie masz za co przepraszać Teo. Ile to myśmy się nie widzieli co? - Zapytał rozbawiony Nathaniel. I stało się. Jego oczy zaczęły błyszczeć a on złapał się za głowę.
Na Merlina przypomniał sobie. Spojrzał na mnie zdziwiony i złapał mnie za rękę prowadząc do miejsca gdzie nikt nas nie usłyszy i niestety nie zobaczy.
- Czemu to zrobiłaś?! - zawarczał na mnie.
- Musiałam. Byłeś niebezpieczny. - Syknęłam i chciałam odejść ale mnie złapał za ramię.
- Dobra rozumiem. Ale żeby wysyłać mnie do Dumstrangu! Postradałaś rozum?! - Zezłościł się i posadził mnie na jednym z krzeseł.
- Gdybym tego nie zrobiła to sytuacja która ma teraz miejsce zdarzyła by się wcześniej a tego nie chciałam. - Warknęłam.
- Nie ufałaś mi? - Zapytał cicho.
- Nath. Twoje serce przepełnia nienawiści do dobra. A ja jestem dobra. Bałam się czy ty tego nie rozumiesz? - zapytałam.
- Ja umiem to kontrolować! - Syknął i usiadł obok mnie.
- Jakoś w to nie wieżę. - Powiedziałam i chciałam wstać ale znowu mnie posadził.
- Będziemy się tak bawić do puki pani Princ nas nie wygoni? - Zapytałam zirytowana.
- Musimy sobie wszystko wyjaśnić. Wtedy dam Ci spokój. - Szepnął. Westchnęłam zrezygnowana i czekałam aż coś powie.
- Ja umiem to kontrolować. Owszem nienawidzę paru rzeczy ale nie zrobię nikomu ani niczemu krzywdy. Wtedy co się tak zezłościłem to ja naprawdę nie chciałem tego. Uczyłem się kontroli a ty wymazałaś mi pamięć. Pamiętałem że muszę się kontrolować ale nie wiedziałem dlaczego. Ale mimo to i tak się tego uczyłem. I udało mi się. Nie ma już we mnie nienawiści. - Wyjaśnił i uśmiechnął się do mnie a ja nadal siedziałam cicho.
- Tęskniłem za tobą. A kiedy chciałem cię odwiedzić to ciebie zawsze nie było w domu. Rozumiem że się bałaś ale żeby odsunąć mnie od siebie. To było nie fajne. Ale kiedy dowiedziałem się że będę chodził do Hogwartu i że ty tu będziesz ucieszyłem się. Na uczcie szukałem cię wzrokiem i znalazłem przy stole lwa ale ty nawet na mnie nie spojrzałaś. Teraz już wiem dlaczego. A kiedy uczta się skończyła i chciałem się z tobą przywitać to ty uciekłaś i nie mogłem cię znaleźć aż do teraz.- powiedział.
- Nathaniel ja naprawdę się bałam. Rozumiem że zrobiłam ci przykrość i miałam to na uwadze. Ale powiedz co byś zrobił na moim miejscu? - Zapytałam.
- Ehh. Zrobiłbym to co ty. - Przyznał.
- No widzisz. A teraz masz do mnie pretensje. - Powiedziałam.
- Ok ok. Zakopmy stare rany. Wszystko wyjaśnione. Przyjaciele? - Zapytał i uśmiechnął się otwierając ramiona by mnie przytulić. Zaśmiałam się cicho.
- Przyjaciele. - Przytaknęłam i go przytuliłam. Oboje zaczęliśmy się śmiać.
- Odprowadzę cię. - Powiedział i pomógł mi wstać. Poszliśmy pod obraz Grubej Damy.
- Przepraszam cie i cieszę się że między nami okej.- powiedział i przytuliła mnie.
- Też się cieszę Nath. Dobranoc. - Powiedziałam i spojrzałam na Damę która bez hasła otworzyła mi przejście do PWG.
W środku czekali na mnie Lili i Syriusz.
- Nici z waszej pomocy. - Zaśmiałam się.
- Co się stało?- zapytał Syriusz.
- Nathaniel dopadł mnie w bibliotece. Wszystko pamięta ale wyjaśniliśmy sobie wszystko.- powiedziałam.
- Nie boisz się że będzie siał chaos? - Zapytała Lili.
- Powiedział że się kontroluje . Ale wolę mieć go na oku przez jakiś czas. - Przyznałam.
- No to sprawa zakończona. Życzę dobranoc piękne panie. - Powiedział Syriusz.
- Nie pozwalaj sobie Black! - Powiedziałam razem z Lili i poszłyśmy spać do naszego dormitorium.

Huncwoci i Historia TygrysaWhere stories live. Discover now