Nie możliwe staje się możliwe.

2.6K 157 3
                                    

#Teo#
Siedzę właśnie w Pokoju Życzeń i chowam się przed chłopakami. Chyba każdy wziął sobie mnie na cel. Jutro jest Noc Duchów i ten cały Bal. Szczerze mówiąc nie mam ochoty na niego iść. Usłyszałam ja otwierają się wrota i szybko dobyłam różdżkę.
- Aquamenti!  - Krzyknęłam i w intruza poleciał strumień zimnej wody. Usłyszałam krzyk. A raczej trzy krzyki czy jakoś tak. Wychyliłam się zza kolumny i zobaczyłam Huncwotów przemoczonych do suchej nitki.
- Co myśmy ci uczynili?- zapytał James.
- Wybacz. Nie wiedziałam że to wy.- powiedziałam cicho.
- Czemu się tu chowasz? - Zapytał Remus susząc sobie ubranie.
- Lepiej żebyś nie wiedział. Silverto. - Odpowiedziałam celując różdżką w Jamesa i Syriusza.
- Od kiedy tu siedzisz? Szukamy cię od śniadania. - Naburmuszył się Syriusz.
- Po śniadaniu ukryłam się w bibliotece ale nie udało mi się więc siedzę tutaj. -Powiedziałam i usiadłam na podłodze. Chłopcy poszli za moim przykładem i sami usiedli obok mnie tworząc koło.
- Przed kim się chowasz? - Zapytał James.
- Przed każdym chłopakiem który nie jest Gryfonem.- odpowiedziałam zła.
- A co się stało? - Zapytał zdumiony Syriusz.
- Pomyśl chwilę Łapo. - Odezwał się Remus.
- Nawet chłopcy ze Slytherinu mnie zapraszają.- wymamrotałam zakładając pasmo włosów za ucho.
- Ty to masz pecha.- skomentował Jamie.
- No co ty powiesz. Gdyby nie Regulus to musiałabym nadal biegać po szkole.- mruknęłam.
- Co takiego się stało?- zapytał Syriusz.
- Kiedy wybiegłam z biblioteki uciekając przed puchonami to skierowałam się na siódme piętro. Pech chciał ze tam stali inni chłopcy z domu węża. Regulus mnie zauważył i coś tam im powiedział a oni popędzili na dół jakby ich dementor gonił. Potem pomógł mi dostać się tutaj. - Opowiedziałam w skrócie.
- Teraz my cię obronimy Teoś. - Powiedział James.
- I tak jest późno. Nie powinno być nikogo na korytarzu. A właśnie. Jak wy się tutaj dostaliście? - Zapytałam chociaż znałam odpowiedź.
- Mamy swoje sposoby.- Wyszczerzył się Syriusz. Zaśmiałam się cicho i wstałam.
- Takie sposoby jak Mapa i peleryna Niewidka? - Zapytałam rozbawiona.
- Ona jest za cwana na nasze sposoby.- powiedział Remus do chłopaków.
- Zbierajmy się. Lili mnie udusi. - Wymamrotałam niezadowolona.
- Nie będzie tak źle.- powiedział James uśmiechając się radośnie.
- Powiem ci to samo jak będziesz z Lili na randce.- syknęłam.
- Czy ja o czymś nie wiem?- zapytał Syriusz.
- Dużo oj dużo rzeczy nie wiesz Łapciu.- zachichotałam.
- Lubię jak tak do mnie mówisz kotku.- zaśmiał się.
- Co ja mówiłam na temat mówienia do mnie kotku?- zapytałam spokojnie. Za spokojnie.
- Ee no tego. Żeby cię tak nie nazywać?- zaśmiał się nerwowo Syriusz.
- Dokładnie. - Powiedziałam rozbawiona jego miną. Może rzeczywiście się zmienił,pomyślałam przypominając sobie słowa Lilki i Regulusa. Westchnęłam zrezygnowana i uśmiechnęłam się słodko do chłopaków. Wyszliśmy z Pokoju Życzeń i skierowaliśmy się do naszej Wieży. Drogę zatarasowała nam kotka Norris.
- Wstrętne kocisko!- syknęłam i rozejrzałam się czy nie ma w pobliżu Filcha. Z uśmiechem na ustach podeszłam do kotki i kopnęłam ją z całej siły w ten zapchlony tyłek. Zaśmialiśmy się i pobiegliśmy szybko do obrazu Grubej Damy.
- Hasło?- zapytała Remusa.
- Witaj Damo. Jak minął dzień?- zapytałam z uśmiechem podchodząc do ramy.
- Och Teo. Dzisiaj było spokojnie. Zaszczyciłam uczniów pieśnią. - Pochwaliła się.
- Och szkoda ze tego nie słyszałam. Następnym razem tego nie przegapię. Obiecuję że będę pierwsza.- zapewniłam.
- To wspaniałe drogie dziecko. A teraz wchodź bo woźny tu idzie.- powiedziała Gruba Dama z dramatyzmem i Otworzyła nam przejście.
- Dziękuję.- powiedziałam i razem z chłopakami wbiegliśmy do pokoju wspólnego.
- Teraz rozumiem że tobie nie jest potrzebne hasło.- zaśmiał się Remus.
- Wystarczy mieć dobrą Gatkę. - Zachichotałam cicho.
- Teodoro Sarafino White!- Wydarł się ktoś złowrogo.
- No to po mnie.- mruknęłam widząc Lili która z furią w oczach podeszła do mnie. Hunce widząc tak rozzłoszczoną Lili aż się cofnęli.
- Gdzieś ty była cały dzień?!- zapytała zła.
- Chowałam się w PŻ. - Odpowiedziałam.
- Nie dają ci żyć?- zapytała już spokojnie.
- Zgadłaś.- powiedziałam rozbawiona.
- Na Merlina. I co zrobimy? Przecież nie możesz się chować aż do balu.- powiedziała załamana.
- W sumie racja.- przyznałam.
- Coś wymyślimy.- odezwał się James. Spojrzałam na niego zdziwiona. On zachowuję się spokojnie?!
- James? Dobrze się czujesz? - Zapytałam przykładając mu rękę do czoła.
- Gorączki nie masz. Pić dzisiaj nie piłeś to na pewno bo jest środek tygodnia. A może to wasz kolejny wynalazek?- zapytałam zdziwiona patrząc na chłopaków.
- Żaden wynalazek Teoś. Nie pozwolę żeby moja siostrzyczka przed kimś uciekała. To inni mają uciekać przed tobą. - Zaśmiał się Rogacz patrząc na mnie rozbawiony moim zachowaniem.
- Lili? - Zapytałam rozbawiona.
- No to musimy coś wymyślić. - Powiedziała patrząc ukradkiem na Jamesa.
- Jestem za tym by powiesić ich na wieży Astronomicznej kiedy będą podchodzić do mnie z tym pewnym siebie uśmieszkiem. - Warknęłam zła a moje oczy zalśniły niebezpiecznie złotem.
- Spokojnie. Z takim nastawieniem wyślesz ich w kosmos a nie na wieże Astronomiczną.- zaśmiał się Syriusz. Zaczęliśmy się śmiać.
- Masz inny pomysł?- zapytałam rozbawiona i uniosłam brew w geście pytającym. Syriusz patrzył się na mnie chwilę ale potem się uśmiechnął odsłaniając swoje zęby.
- Mam.- powiedział tajemniczo.
- Doprawdy? - Zapytałam i zbliżyłam się do niego bacznie go obserwując.
- Mhm.- mruknął patrząc mi w oczy. Był jakiś nieobecny. James trzepnął go w potylice a ten się ocknął.
- Eee... Tak tak. Mam pomysł. Ale dowiesz się wszystkiego za godzinę. To jak?- zapytał i posłał mi swój irytujący uśmieszek.
- Jeżeli będzie to coś głupiego to się od razu nie zgadzam. - Oświadczyłam i uderzyłam go palcem w pierś za każdym moim słowem.
#Syriusz#
Patrzyłem jak Teo uderza mnie palcem w pierś. Była śmiertelnie poważna. Widać było że nie bawi jej ta cała sytuacja. Postawa innych irytuje ją i złości. Czego dowodem są złote oczy lśniące niebezpiecznie. Zaśmiałem się cicho czym zwróciłem na siebie jej uwagę. Przyglądała mi się tymi złotymi oczyma z pod grubego wachlarzu ciemnych rzęs. Syriusz o czym ty myślisz?! Blackowie się nie zakochują!! Chyba... Potrząsnąłem głową by pozbyć się tych myśli.
- Jeżeli chcesz wiedzieć jaki mam pomysł to zapraszam za godzinę na polane.- powiedziałem i mrugnąłem do niej porozumiewawczo. Chyba załapała o jaki miejsce mi chodzi bo uśmiechnęła się wesoło a w jej oczach zatańczyły radosne iskierki. Westchnąłem z ulgą w duchu że miejsce jej się podoba.
- Ale za godzinę jest cisza nocna.- odezwał się milczący dotąd Luniak.
- I właśnie o to chodzi.- powiedziałem spokojnie i pobiegłem do naszego dormitorium. Zaraz po mnie wszedł Potter.
- Gdzie Remus? - Zapytałem szukając koca który naszykowałem wcześniej ale zapomniałem gdzie go walłem.
- Poszedł z Lili i Teo do biblioteki odrobić pracę z eliksirów. - Powiedział i podał mi moją zgubę.
- Dzięki.- mruknąłem zdziwiony patrząc na koc.
- Leżał u mnie na łóżku.- wyjaśnił James i się położył.
- Aha.- No dobra nie zauważyłem. Spakowałem koc do torby razem z dwiema butelkami piwa kremowego.
- Co zamierzasz? - Zapytał okularnik.
- Zaproszę ją na ten bal. Trochę pogadamy i wrócimy.- powiedziałem pakując ulubione cukierki Teo.
- Myślisz że się zgodzi?- spojrzałem na przyjaciela który ciekawy odpowiedzi położył się na brzuchu z głową w moją stronę.
- Mam nadzieję. - Odpowiedziałem szczerze. Sam nie miałem pojęcia czy Teodora się zgodzi. Jak nie zgodziła się pójść z innym to czemu ma się zgodzić iść ze mną? Pytanie bez odpowiedzi. Siedziałem tak chwilę myśląc czemu Teo tak właściwe ucieka od tych wszystkich chłopaków. Nie mam pojęcia i nawet nie zamierzam pytać. Punktualnie z zegarkiem w ręku byłem na miejscu. Teo jeszcze nie przyszła albo obserwuje co robię. To bardzo prawdopodobne. Wyjąłem koc z torby i rozłożyłem go na trawie następnie na kocu położyłem butelki i różne słodycze.
- Jestem jakiś świrnięty. Znam każde słodycze które ona lubi. Ehh idiotyzm.- mruknąłem pod nosem oceniając swoją robotę. Nagle usłyszałem kroki tuż za mną. Odwróciłem się powoli i zobaczyłem Teo która szczelnie opatula się kurtką.
- Hej.- powiedziała cicho i przyjrzała się rzeczą na kocu.
- Hej. Siadaj.- Powiedziałem i sam usiadłem na kocu lekko odchylając się do tyłu. Teo usiadła obok mnie i pisnęła wesoło kiedy zobaczyła Lodowe Śnieżynki. Jej ulubione cukierki z Miodowego Królestwa.
- Z kąt wiedziałeś? - Zapytała i zjadła jednego.
- Mam dobrych informatorów. A tak na serio to mam oczy. Widziałem jak kupiłaś prawie całą torbę tych łakoci. - Zaśmiałem się z jej miny.
- Dziękuję to miłe.- powiedziała i uśmiechnęła się do mnie szeroko.
- Jesteś ciekawa po co cię tu zaprosiłem? - Zapytałem otwierając butelkę.
- Tak. Jestem bardzo ciekawa co wymyśliłeś.- potwierdziła i spojrzała na mnie ciekawsko. Zaśmiałem się cicho i napiłem łyk napoju po czym wstałem.
- A więc. Teodoro White czy uczynisz mi ten zaszczyt i pójdziesz ze mną na bal? - Zapytałem z uśmiechem. Teo patrzyła na mnie zdziwiona i wstała powoli.
- Z miłą chęcią z tobą pójdę Syriuszu Black. - Powiedziała poważnie po czym oboje zaczęliśmy się śmiać.
- Jestem zaszczycony. - Powiedziałem zaskoczony i rozbawiony zarazem.
- Mi również jest miło z tego powodu.- odparła z uśmiechem. Następnie usiedliśmy na kocu patrząc w gwiazdy i zajadając się smakołykami. Wypiliśmy całe kremowe piwo i żartowaliśmy cały czas.
- Na mnie już pora. Lili mnie zabije jak zaraz się nie zjawię w dormitorium. - Zachichotała cicho.
- Rozumiem. Odprowadzę cię.- powiedziałem. Teo pomogła mi złożyć koc i kiedy schowałem go do torby ruszyliśmy do Zamku. Szliśmy tajnym przejściem prosto do naszej Wieży. Kiedy już byliśmy w pokoju wspólnym Teo odwróciła się w moją stronę.
- Dziękuję za miły wieczór. Dobranoc.- Powiedziała i pocałował mnie w policzek. Uśmiechnęła się wesoło i zniknęła za drzwiami swojego dormitorium. Patrzyłem w tamtym kierunku jeszcze chwilę i potem sam skierowałem się do swojego dormitorium. W środku czekali na mnie już James i Remus. Peter spał sobie smacznie na swoim łóżku. Podszedłem do swojego łóżka i na nim usiadłem. Chłopaki bacznie mi się przyglądali.
- No co? - Zapytałem rozbawiony ich zachowaniem.
- Opowiadaj. - Polecił mi Lupin.
- No więc tak. Siedzieliśmy na polanie na kocu. Rozmawialiśmy, żartowaliśmy sobie i zajadaliśmy się cukierkami i piwem kremowym następnie zapytałem się czy pójdzie że mną na ten bal.- opowiedziałem.
- I co? Zgodziła się? No gadaj!- krzyknął James który praktycznie skakał w miejscu.
- Tak. Zgodziła się. - Przyznałem i roześmiałem się z min moich przyjaciół. James wyglądał jak ryba wyjęta z wody a Remusowi zaraz oczy wylecą z orbit.
- Wiedziałem. Wiedziałem!- Wydarł się wesoło James.
- Ciszej bo obudzisz Glizdogona.- syknął Remus.
- A tak, racja. No to stary gratulacje.- powiedział Potter i poszedł do swojego łóżka.
- Brawo Syriuszu. A teraz Dobranoc bo ja idę spać. - Powiedział Remus i tak jak powiedział tak też i zrobił.
- Czy to nie dziwne że podobają nam się dziewczyny które są dla siebie jak siostry?- zapytał James kiedy Remus zasnął.
Westchnąłem i Przebrałem się w piżamę.
- Może trochę. - Przyznałem.
- Teośa jest dla mnie jak siostra tak samo ty jesteś moim bratem. Cieszę się że "być może" będziecie razem.- wyznał Potter.
Prychnąłem na te słowa. Ja zawsze dostaje to co chce. Chociaż muszę przyznać że James jest mądrzejszy niż wygląda. Od razu przejrzał mnie na wylot.
- Dobra koniec takiego gadania. Idę spać i tobie też radzę. W końcu jutro jest Bal i musimy być wypoczęci. Dobranoc Potter.- Powiedziałem i się położyłem.
- Dobranoc Black.- Usłyszałem odpowiedź Jamesa która potem przerodziła się w chrapanie. Z myślą o jutrzejszym dniu zasnąłem z uśmiechem na ustach.

Huncwoci i Historia TygrysaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz