Page 1

11.3K 427 73
                                    


- Pani Scott, proszę mi dać te torby, przecież mogę pomóc.

- A gdzież tam, nie są takie ciężkie. Poradzę sobie, spokojnie. Wy młodzi nie powinniście dźwigać w tak młodym wieku. Plecy wam wysiądą i na starość, będzie się garbić tak samo jak ja, panienko Wayne.

- Proszę tak do mnie nie mówić i dać mi te torby.

- A jak mam się zwracać do córki najbardziej wpływowego człowieka Gotham? Poza ty, jesteś panienką, z tego co wiem.

Przewróciłam oczami z lekkim uśmiechem.

- Mam na imię Mirage, ale naprawdę wystarczy Mira. Przecież pani wie.

- To z szacunku, drogie dziecko.

- Haha, mam 16 lat. Tylko dla ojca jestem jeszcze dzieckiem.

- Ciesz się tym póki możesz, korzystaj z życia, w taki sposób jaki sama wybierzesz. Bo w życiu chodzi o to, aby iść własną drogą. Rób to co lubisz i pragnij tego jeszcze mocniej.

- Zapamiętam, a teraz proszę mi wreszcie dać te torby!

Dobrze pamiętam tą rozmowę. Była chyba najważniejszą w moim życiu. To była najważniejsza dana mi w życiu lekcja. Kto by pomyślał, ze udzieliła mi jej starsza kobieta, zamieszkująca dom spokojnej starości w Gotham. Pani Marii Scott poznałam przypadkiem, kiedy przyjechałam do domu spokojnej starości wraz z ojcem rok wcześniej. On miał konferencję prasową, na której ofiarowywał instytucji potężną sumę pieniędzy i gwarantował stałe dofinansowanie. Ja miałam być tylko ozdóbką. Nie miał mnie też z kim zostawić. Nigdy nie żałowałam tego wyjazdu. Zwiałam z nudnego wykładu i zabłądziłam w wielkim budynku. W jednej z sal gdzie starsi ludzie mięli zajęcia, pomogłam właśnie pani Scott z układaniem pudeł. W zamia za pomoc opowiedziała mi historię o tym jak powstało prawdziwe Gotham. Jego pierwszy przestępca i pierwszy superbohater. Sprawiło to, że zapragnęłam przychodzić tam częściej i słuchać kolejnych opowieści.

To może być dziwne, ale zaprzyjaźniłam się z tymi starszymi ludźmi, byli dla mnie jak druga rodzina. I śmierć każdego z nich przeżywałam tak samo. Pani Scott zawsze przy mnie była i jest do tej pory. Mam aktualnie 20 lat i cały czas bywam w tym miejscu regularnie, kilka razy w tygodniu.

Wracając do tamtej rozmowy. Pani Scott nawet nie przypuszczała do czego mnie właśnie zachęciła, ponieważ tak naprawdę nie znała moich upodobań. Nie wiedziała co naprawdę kocham. Urodziłam się w przestępczym Gotham, jako córka Bruc'a Wayna, co wiązało się z trudnym i niebezpiecznym życiem. I chociaż mój ojciec walczył o ład i porządek, to ja skrycie kochałam ryzyko, życie na krawędzi oraz... przestępczość. Tak, mam parę wykroczeń na koncie. Nic takiego. Włamania, kradzieże i nawet jedno pobicie, nie zapłacone mandaty i różne takie. Nie powiedziałabym, ze ojciec na wszystko przymyka oko, ale jako jego oczko w głowie, zawsze jakoś wychodziłam bez szwanku. Oprócz pobicia, kiedy sama oberwałam. Od tamtej pory moją twarz zdobi blizna przechodząca przez lewe oko, którą zasłaniam grzywką. Swoją przestępczą karierę starałam się ukrywać przed Panią Scott, ale jakimś cudem ona zawsze o wszystkim wiedziała. Nie krytykowała mnie jednak za to. Może była świadoma, że sama mnie do tego popchała?

Dzisiejszego dnia biegłam po tych samych schodach co zawsze, aby zdążyć do mojej „mentorki" na popołudniową herbatę. Nie lubiła gdy się spóźniałam, a niestety gdzieś zapodziałam kluczyki do auta i musiałam jechać rowerem. Zapukałam do drzwi i weszłam do środka. Starsza Pani uśmiechnęła się na mój widok. Ja również.

- Znowu spóźniona.

- Nie aż tak bardzo. Pedałowałam najszybciej jak mogłam.

Usiadłam naprzeciwko i przy rozmowie popijałam herbatę. Nagle telewizor sam się włączył. Aż podskoczyłam. Transmisja była dziwna. Jakiś dziwny, jakby zniekształcony głos coś gadał, ale nie rozumiałam. Coś ględził. Dopiero po pokazaniu zdjęć budynku w którym aktualnie byłam przeszedł do rzeczy. Przeraziłam się. Postać która nadawała transmisję ogłosiła, że żąda poddania się Batmana jego woli, albo budynek wybuchnie. Pani Scott zesztywniała. Bałam się, ze dostanie zawału, albo zemdleje. Chwyciłam ją za ramiona, po chwili pokazała się twarz w telewizji i od razu rozpoznałam napastnika – Scarecrow. Ta szumowina, na której widok od razu mnie mdli.

Zakochana w mroku GothamWhere stories live. Discover now