Page 39

2.2K 183 24
                                    


Głupia sucz! Naszyjnik!? Myślałam, ze to moja przyjaciółka... ale chwila. Nie jestem bez winy. Okradłam ją i okłamywałam, a potem się dowiedziała, ze to ja. Dobra rozumiem, może mieć żal, ale na jej twarzy nie było żadnego zdziwienia, smutku, ani złości za to, ze nie byłam z nią szczera. Powinna żądać wyjaśnień. A tutaj nic. Zupełnie jakby wiedziała.

- Mamy nieco do nadrobienia, nie uważasz, kochana? Zabierzcie ją.

Dwóch goryli zaprowadzili mnie do jakiegoś pokoju w domu. Był elegancki i luksusowy. To chyba jakaś biblioteczka. Po chwili weszła Kat. Zamierzałam się opanować. Nie rzuciłam jej nawet wściekłego spojrzenia i nie warknęłam, ale bacznie ją obserwowałam. Była zupełnie spokojna.

- Dawno się nie widziałyśmy. To przykre. Ukrywałaś to przede mną, cholera wie jak długo... a podobno byłyśmy najlepszymi przyjaciółkami?

Cały czas uśmiechała się kpiąco, jak nienormalna.

- Oprócz tego okradłaś mnie! I okłamywałaś! Myślałaś, ze nie dojdę prawdy?

- Znałaś prawdę, kiedy skopałam ci tyłek w banku?

- Nie. Niestety. Wszystiego się dowiedziałam z telewizji jak całe Gotham. Nie spodziewałam się tego po tobie, Mira. Wiedziałam, zę lubisz ryzyko i przez kontakty z tym idiotą Drakiem byłam przekonana, ze w końcu trafisz do paki, ale że zabijałaś ludzi dla beki i jeszcze uciekłaś z psychopatą...! Zupełnie mnie zaskoczyłaś.

- I vice versa. Ja przynajmniej znalazłam radość życia, a nie tak jak ty. Rodzice nie zmusili mnie do zostania prawnikiem i przejęcia kancelarii. Mam ekstremalne życie z cudownym facetem i to mi się podoba! Wiesz przeciez jak weszłam w biznes. A ty? Co tutaj robisz?

- Hmm, powiedzmy tak, ty znalazłaś sobie chłopaka i wkręciła w jego biznes więc i ja zrobiłam to samo.

- Czekaj, chcesz powiedzieć, ze jesteś dziewczyną tego całego Bonzo? O stara, to będzie niezły sajgon!

Wybuchłam śmiechem. Nie do pomyślenia! Mój facet, przeciwko jej. A co między nami? Ja potrafię co nieco, ale Kat zna się jedynie na zakupach. Jest co najwyżej królową wyprzedaży!

- Bawi cię to? Stałaś się jak on i zachowujesz, jakbyś wyszła z Arkham! Bonzo wiele mnie nauczył, nie jestem bezbronna.

Dalej mnie śmieszyła. Chciałam zobaczyć co potrafi. Nim się uspokoiłam wyciągnęłam prędko nóż i rzuciłam koło jej twarzy. Wbił się w ścianę. Jej przerażona i zaskoczona mina była bezcenna. Nie zareagowała. To pokazało, że niczego nie potrafi w temacie.

- Nie nadajesz się do tego życia Kat! - byłam już poważna. - Wracaj do domu.

Podeszłam do niej i chwyciłam ją za nadgarstek.

- Myślisz, ze mi odbiło. Masz rację. Jestem walnięta. Ale pamiętam co było między nami, martwię się o ciebie! Więc proszę, wracaj do domu! Nie zrobię ci krzywdy, nigdy bym nie zrobiła.

Patrzyłyśmy na siebie. Dopiero po chwili się odezwała.

- Ale ja mogę zrobić tobie.

I nagle straciłam przytomność.

Joker...

Znalezienie tej mendy nie zabrało mi wiele czasu. Zwiedzałem cały dom, pokój po pokoju, aż się udało. Przy okazji wybiłem połowę służby. Znajdzie sobie inną. Jeśli dożyje. Czyli szanse niewielkie. Kiedy wparowałem do jego gabinetu siedział sobie spokojnie przed biurkiem, z cygarem w pysku. Patrzyliśmy na siebie spokojnie, aż przestałem celować spluwą w jego łeb. Skrzyżował ręce i wskazał mi fotel. Wręcz wskoczyłem na fotel i usiadłem po turecku.

Zakochana w mroku GothamWhere stories live. Discover now