Page 17

3.2K 217 29
                                    


- Powiedz mi wreszcie o tym jutrzejszym polowaniu na koty. Masz na myśli świeżaków w biznesie? Czy chcesz przygarnąć futrzaka? Bo jak tak, to radziłabym starego kocura. Są brzydkie, ale całkiem urocze i lubią się przytulać.

- Co? Nie. Żadnych sierściuchów. Nie, nie, nie, chodzi mi o człowieka. A konkretniej Kobietę Kot.

- Hmm, po co nam ona? To zwykła złodziejka. Nic więcej nie potrafi.

- Ale właśnie dlatego jest nam potrzebna. Musi zwinąć coś, co będzie mnie i Riddlerowi bardzo potrzebne.

- To znaczy?

- W Arkham jest coś, czego bardzo potrzebuję, pewne dokumenty i wierz mi, nie będzie łatwo. Są strzeżone bardzo, bardzo dobrze. Dlatego potrzebny jest nam ktoś, kto potrafi prześlizgnąć się właściwie wszędzie.

- Pfff, też mi coś. Potrafiłam zdobyć papiery z komisariatu i nikt mnie nie złapał, teraz też mogłabym spróbować.

- Właśnie, ty mogłabyś jedynie spróbować, ale ona na pewno dałaby radę.

- Zmarnujesz niepotrzebny czas na pojmanie jej!

- Brzmisz jakbyś była zazdrosna.

- Bzdura!

- Czyli mam rację. Nie bocz się. Może... jak nabierzesz wprawy.

No nie wierzę, do dupy taki staż. Na dodatek wiedziałam jaka jest Selina Kyle. Niedoszła kochanka mojego ojca. Jakoś nie miałam ochoty stawać z nią twarzą w twarz. Ale wracając do tematu... co mogłam zrobić? To nie ja wydaję rozkazy. Wpadłam jednak na jeszcze inny pomysł, którym nie zamierzałam się na razie dzielić.

- Ehh, zgoda, niech będzie, wiesz gdzie możemy ją znaleźć?

- Problemem będzie wywabienie jej z kryjówki. I tutaj, wchodzisz ty. Jesteś wabikiem, pokaż co potrafisz i zmuś ją by poszła tam gdzie chcesz. W tym wypadku, zaciągniesz ją pod ten adres.

Podał mi kartkę z nazwą ulicy i dokładnym numerem. Mojego starego liceum. Cholera, oby tam ciebie jutro nie było Drake.

- Będziemy czekać na miejscu, ja, Harvey oraz Floyd. Od startu masz godzinę. Inaczej ktoś inny cię zmieni.

Czyli jeśli mi się nie uda, to stracę swoją szansę. Przynajmniej postawił sprawę jasno.

Dostałam jasne wytyczne. Późnym wieczorem Selina miała znaleźć się w bardzo bogatym wieżowcu mieszkaniowym. Dostała zmyłkowe polecenie kradzieży czegoś, następnie przebrani policjanci mięli zagonić ją na dach, a ja sprowokować do tego aby za mną poszła. Jak miałam to zrobić? Zależało ode mnie. W pelerynie i makijażu już na nią czekałam na dachu. Wiedziałam, ze kobieta kot nie oprze się błyskotkom w sejfie, który miała okraść. Dlatego podesłałam jej dodatkowo zdjęcie naszyjnika, który, miałam nadzieję, spodoba jej się tak, że zapragnie go zabrać. Ten jednak znajdował się w mojej kieszeni. Potrafię się włamywać. Ogłuszyłam właściciela i schowałam do szafy.

Minęło pół godziny zanim tej bandzie debili udało się wypłoszyć Selinę. Na dachu udało mi się ją zaskoczyć. Ona tylko przebierała się za kota, ja miałam jego DNA. Podeszłam do jej pleców, a gdy się odwróciła uskoczyła do tyłu.

- Kici kici, kotku, co cię sprowadza na ten obskurny dach?

Syknęła na mnie. Zdzira. Przekrzywiłam głowę i wyjęłam naszyjnik.

- Czyżbyś szukała tego? - pomachałam jej przed oczami. Zamachnęła się ręką w jego stronę, ale miałam lepszy refleks i zabrałam rękę.

- Ty to ukartowałaś? Nowa zabaweczka Jokera.

Zakochana w mroku GothamWhere stories live. Discover now