Claire poprowadziła mnie do salonu, cały czas nie puszczając mojej dłoni.
- Nawet sobie nie wyobrażasz jaka jestem rada, że Heath w końcu cię przyprowadził. A właściwie to jeszcze bardziej dlatego, ze w ogóle sobie kogoś znalazł. Na dodatek kogoś kto go rozumie. Myślałam, ze to nigdy nie nastąpi.
- Ja też się cieszę, ale nieco się zdziwiłam. Joker, znaczy się Heath, nigdy nie opowiadał o państwu. Nawet nie wiedziałam, że ma jeszcze jakąś rodzinę.
- Właśnie dlatego został tym kim jest. Bo nikt nic o nim nie wie. Chociaż to brak manier, ze tobie też nic nie zdradził. Na pewno jesteś zaskoczona tym faktem, ale nie martw się o nic i pytaj o cokolwiek. Czuj się swobodnie, jak u siebie.
- Och, dziękuję. Heath naprawdę o sobie mało mówi. Ma jakieś rodzeństwo?
- Nie, zawsze był jedynakiem, ale nigdy go nie rozpieszczaliśmy.
- Zastanawia mnie w jaki sposób został wmieszany w cały ten przestępczy świat?
- A ty jak?
- Przez niego, chociaż zaczęło się o wiele wcześniej przez drobne wybryki.
- I on tak samo. Jak każdy chłopiec był niesforny i miewał głupie pomysły. Potem wybrał ścieżkę wydeptaną przez kogoś innego.
Byłam w szoku. Ta kobieta mówiłam o tym tak swobodnie i na luzie z uśmiechem na ustach. Jak ona to robiła?
- To najłatwiejszy sposób i sprawdzony – musiałam się uśmiechnąć pod nosem. - Przepraszam, ze o to pytam, ale jak państwu udało się to... zaakceptować? Każdy inny wyparłby się.
Claire spojrzała na mnie mądrym i przenikliwym wzrokiem. Jakby przenikała mnie na wylot. Tacy ludzie są straszni. Zaczęłam uciekać wzrokiem.
- Ciebie to spotkało, prawda?
Jedynie kiwnęłam głową i wzruszyłam ramionami. Kiedy przypomniał mi się ojciec poczułam gniew. W pewnej chwili Claire zaczęła się rozglądać. Jej wzrok utknął na facetach w kuchni, którzy chyba zapomnieli, że mięli zrobić herbatę i gadali stłumieni.
- Tim, Heath! Przydajcie się na coś dajcie nam trochę czasu dla siebie? Idźcie do ogrodu, albo nad jezioro?
Całą naszą trójkę zatkało. Okey, to było bezpośrednie. Mój ukochany spojrzał na ojca, a ten tylko wzruszył ramionami i z uśmiechem wyszedł z domu. Joker poszedł za nim, ale nim przekroczył próg odwrócił się.
- Mamo, nie zamęcz jej. Nie chcę, aby ode mnie uciekła przez ciebie.
- Idź i dołącz do ojca. Obiecuję, że jak wrócisz, twoja ukochana będzie czekać.
Ciekawe na co dokładnie?
- My również nie skakaliśmy z radości gdy pierwszy raz trafił do pudła, a potem powtarzał ten czyn notorycznie, kilka razy na miesiąc. Groziliśmy mu, potem błagaliśmy, by przestał. Ale nic nie skutkowało. On się buntował, a my nie chcieliśmy stracić jedynego dziecka. Staraliśmy się mu pomagać, kryć przed policją i wyciągać z tarapatów, aż zrozumiałam, że nie robi tego dla konkretnego celu. Ludzie kradną dla zysku, zabijają z zemsty, gwałcą bo... wiadomo. A on, po prostu to lubił. Zastanawiałam się dlaczego mój syn wybrał sobie takie hobby.
- Odnoszę wrażenie, że jest Pani z niego dumna, ze osiągnął taką sławę i podziw, a także przestrach.
- Timothy zawsze mu powtarzał, ze jak ma coś robić, to dobrze. Ma być najlepszy. A jak kraść to miliony. - uśmiechnęła się. - Zaakceptowaliśmy to i umieraliśmy ze strachu za każdym razem gdy słyszeliśmy o najgorszych z możliwych sytuacji. Zawsze gdy wracał, udowadniał nam, ze jest najlepszy i nie mamy o co się martwić. Ale ja jestem matką, nigdy nie przestajemy drżeć o dzieci.
![](https://img.wattpad.com/cover/84559605-288-k841786.jpg)
YOU ARE READING
Zakochana w mroku Gotham
FanfictionOna, córka Batmana, multimiliardera i dziedziczka fortuny, kochająca niebezpieczeństwo, łamanie prawa i to co tajemnicze. On, największy wróg jej ojca jak i samego miasta. Co się stanie gdy ta dwójka się spotka, gdy dojdzie do zbliżenia dobra i zła...