Page 14

3.9K 233 63
                                    


Obudziłam się rano, bez niczyjej pomocy, żadnego hałasu, dzwoniącego telefonu, czy walenia w okno tarasowe. A właśnie, nie wiem która godzina, ale mogłabym się założyć, ze Joker nie przepuścił by takiej okazji, aby mnie obudzić. Poza tym zwykle dotrzymuje słowa. Coś przegapiłam?

Z jękiem przewróciłam się na drugi bok i wtuliłam w poduszkę. Poczułam dziwną woń, ruszyłam nosem parę razy, tak jak to robią psy i otworzyłam pomału oczy. Widząc uśmiechniętego Jokera, który wgapiał się we mnie siedząc na krańcu łóżka, z krzykiem odleciałam do tyłu i spadłam na ziemię. Uderzyłam kością ogonową, przez co lekko mnie sparaliżowało. Uniosłam się z bólem i wróciłam na łózko.

- Wiem, ze nie wyznajesz zasad etycznych, ale wypadałoby pukać.

- Zdaje się, ze specjalnie zostawiłaś otwarte drzwi.

Otworzyłam usta aby zaprotestować, ale miał rację, więc je zamknęłam.

- Byliśmy umówieni na wczoraj. Wiesz, jestem osobą, która bardzo nie lubi jak nie dotrzymuje się ustalonej daty.

W jego dłoni zagościł nóż.

- Coś mi wypadło. Spędziłam trochę czasu z ojcem – przekrzywił głowę i uniósł brew – co? W przeciwieństwie co do niektórych, mam jeszcze rodzinę.

- Auć. Zabolało. Nieważne. Powiedzmy, ze tym razem ci daruję. Ale to ostatni raz. Więcej taryfy ulgowej nie będzie.

- Rozumiem. Chciałeś się pilnie spotkać. Wiec jak? Wiadomości zrobiły wrażenie?

- Powiedzmy, ze na początek jest bardzo dobrze. Ale nie wiesz jeszcze czego chcesz. To jak załatwiłaś Gordona i tych dwóch kundli, przezabawne!

Wybuchł głośnym śmiechem, ale szybko zatkałam mu dziób. Przecież nie byłam sama. Opanował się i uniósł ręce w obronnym geście.

- Masz ciekawy styl. A te papiery... dobra robota. Jednak jest z ciebie pożytek.

- Dzięki. Kiedy następna zabawa?

Klaun skrzyżował ręce i opadł całkiem na moje łóżko, zastanawiał się. Po kilku chwilach oparł się na łokciach i spojrzał na mnie.

- Kiedy twój kochany tatuś, przestanie być przeszkodą do złamania granic. Z tego co udało mi się dowiedzieć, Bruce Wayne wylatuje za dwa dni do Tajlandii na konferencję. Ile go ni będzie?

- Trzy tygodnie.

- Tyle wystarczy. Zobaczysz, w tak krótkim czasie poznasz co to znaczy prawdziwa zabawa.

Wstał i podszedł do otwartych drzwi balkonowych. Ruszyłam w ślad za nim i wyszliśmy na taras. Było chłodne, rześkie powietrze.

- Odezwę się do ciebie i przekażę niezbędne informacje o spotkaniu. Póki co, mam coś dla ciebie.

Pogrzebał w kieszeniach spodni, marynarki, płaszcza, widocznie zdezorientowany. Czego on tak szukał? W końcu znalazł i wyciągnął dłoń, w której widniał nóż. Z resztą przepiękny. Podał mi broń.

- Chyba nie odzyskałaś tego swojego scyzoryka ostatnim razem. Przyda się.

No tak, w końcu rzuciłam nim w Gordona i go nie zabrałam. Spojrzałam na nowe ostrze. Piękny i doskonale wyważony nóż myśliwski. Idealnie leżał w mojej dłoni.

- Dziękuję.

- Dziękuję

¡Ay! Esta imagen no sigue nuestras pautas de contenido. Para continuar la publicación, intente quitarla o subir otra.
Zakochana w mroku GothamDonde viven las historias. Descúbrelo ahora