Page 27

3.2K 220 79
                                    


- Pracuję nad tym, jak obiecałam. Jestem na dobrym tropie.

- Skarbie, to wspaniale! Informuj mnie na bieżąco. Muszę go odzyskać, to mój ukochany naszyjnik. A przy okazji...

Kat pogrzebała w torbie i podała mi zamkniętą brązową kopertę. Dosyć dyskretnie. Kontem oka dostrzegłam, ze Joker nam się przygląda.

- To w związku z moją sprawą? - zapytałam. Moja przyjaciółka westchnęła i kiwnęła na mnie głową.

- Nie zamierzam cię pytać, po co ci to, ale tak jak mówiłam, ufam, że nie zrobisz nic głupiego. A zresztą, głupota to twoja domena. W najbliższym czasie postaram się dowiedzieć więcej, chyba, ze tyle ci wystarczy. Daj znać. A póki co, ja Wam nie przeszkadzam... gołąbeczki.

Kat zachichotała, a ja nie mogłam się powstrzymać od kpiącego uśmiechu. Kochałam tą idiotkę. Joker natomiast wybuchł cichym śmiechem, znów podał jej rękę i Kat nas opuściła. Klaun pochylił się w moją stronę.

- Zdradzisz mi, co to za sprawa?

- Powiedzmy, ze w pewnym sensie wmieszałam osobę trzecią w sprawę odnalezienia naszej kryjówki. Rodzice Kat to prawnicy, którzy mają wtyki w policji. Czasem spełniamy sobie przysługi.

- A co ty jej dałaś w zamian?

- Sugar Skull trochę namieszała. Ukradłam jej oczko w głowie, ukochany naszyjnik. Akurat tylko dlatego, ze strasznie mi się spodobał, nie wiedziałam, ze należy do niej, ale później dostrzegłam w tym szansę.

Zagwizdał i pokiwał głową w niedowierzaniu.

- Proszę, proszę, cicha woda rzeki rwie, zaskoczyłaś mnie. Jesteś bardziej szalona niż mi się wydawało.

- Sporo się wydarzyło, podczas twojej nieobecności. Ale spokojnie, znając ciebie zaraz znów staniesz się Królem Gotham, który wie wszystko.

- Tak mnie postrzegasz?

- Tak inni cię postrzegają.

- Długo pracowałem, aby zdobyć tytuł. Gotham się mnie boi i dobrze. Nadaję temu miastu sens, bo po co byłby Batman, czy siły specjalne, gdyby nie ja?

Miał rację. I każdy o tym wiedział. Ale nie potrafiłam mu tego przyznać. Musiał zadowolić się moim spojrzeniem, które wyrażało dociekliwość i szacunek.

Nadszedł czas, aby wrócić do domu. Jazda minęła nam przyjemnie. Trochę się pościgaliśmy, ale pod domem to on był pierwszy. Miałam wrażenie, ze w niektórych domach widzę twarze w oknach, głupich, wścibskich sąsiadów. Nie dziwiło mnie to, byli ciekawi, w końcu ten dom znów ożył.

Weszliśmy do środka, padaliśmy ze śmiechu, kiedy streściłam mu wizytę na komisariacie z Pingwinem i Edem oraz ich zachowanie.

- Wiedziałem, że to idioci, ale bywają użyteczni.

- Z pewnością. Ale są też całkiem słodcy. Nie powiem, schlebia mi to, że tak nieudolnie starają się zwrócić na sobie moją uwagę.

- Nie wiedziałem, ze jesteś taka szybka! Już ci się znudziłem i kokietujesz podrzędnych łotrów? Nie ładnie.

Chwycił mnie w pasie i mocno przyciągnął do siebie z pożądaniem w oczach

- Jesteś warta o wiele więcej. Zasługujesz na najgorszego i najbardziej niebezpiecznego ze wszystkich.

- Hmm, czyżby sam Król Gotham składał mi propozycję? Toż to istny zaszczyt.

- Co to za król, bez królowej?

Zakochana w mroku GothamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz