Page 21

3.3K 209 71
                                    


Joker zerwał się na równe nogi. Diametralnie o mnie zapomniał. Nie zwrócił nawet uwagi na zdziwiony wyraz twarzy Riddlera. Pobiegł do swojego pokoju, zabrał jakiś sprzęt i wybiegł z domu, zostawiając nas, dalej nieco... zmieszanych? Riddler popatrzył na mnie tym swoim pytającym spojrzeniem.

- Nie pytaj.

- Nie zamierzałem.

Chciał wyjść, ale cofnął się o krok.

- Czy wy...?

- Nie! Mów co jest grane?

Poszedł za mną do mojego pokoju. Musiałam przecież nałożyć make up.

- Policja dostała cynk o naszej kryjówce i właśnie dzieje się tam niezły sajgon.

- Ktoś wiedział o barze?

- Z mojej logiki wynika, że nie powinien.

- Czyli mamy kreta.

- Sugerujesz, ze to ktoś z nas?

- To w końcu złoczyńcy, Ed. Nie należy nikomu ufać.

- A ty... ufasz nam?

Nie wiem.

- My, możemy ufać tobie?

- Coś sugerujesz?

Poprawił swoje okulary i pogładził dłonią włosy. Zastanawiał się chwilę nad odpowiedzią. Co to ma znaczyć?

- Sugar, polubiłem cię, nie tylko ja, z tego co wiem i widziałem, ale jesteś tutaj nowa. Inni będą podejrzewać ciebie.

- Spójrz mi w oczy i posłuchaj. To bzdura. Nie jestem kablem. Wspaniale kłamię, potrafię rozpoznać blef, ale mamy tutaj paradoks, bo można mi ufać. Nie jestem zdrajcą tylko członkiem tej drużyny. Co z tego, ze nowym?

Wziął wdech i podszedł bliżej. Chwycił mnie za ramiona. I spojrzał głęboko w oczy.

- Jestem po twojej stronie. Postaram się rozgryźć tą zagadkę. Trzymaj się Jokera. Nikt cię nie tknie jeśli będziesz blisko. A teraz, musimy jechać na miejsce, bo podejrzanym będzie ten, kogo zabraknie.

Ale nie brakowało nikogo. Joker już od dawna był na miejscu. Czy ta menda nie potrafi czasem zaczekać? Napaleniec. Szkoda, ze nie na mnie.

Naprawdę o tym pomyślałam?

Na miejscu byliśmy w kilka minut. Dotarliśmy, to było po zabawie. Wszędzie leżały ciała policjantów, ale dostrzegłam także barmana i jednego z naszych. Zmasakrowane ciała, kałuże krwi, niezłe party mnie ominęły. Kilkoro osób zwróciło oczy na mnie. Cieszyłam się gdy Harvey, Floyd, Pingwin i Ivy znaleźli się u mojego boku. Musiałam zachować się profesjonalnie.

- Co się stało?

- Godzinę temu gliny otoczyły bar. W środku byli jedynie Harvey i ja – odparł Floyd – Ivy dotarła kilka minut temu.

- Na szczęście byli tylko ci tutaj, ale komisariat szybko się dowie o tym co się wydarzyło. Dlatego trzeba się zwijać. Sugar, muszę z tobą porozmawiać.

- Dzięki za info Ivy. O co chodzi?

- CO niektórzy myślą, ze to ty.

- Pff, to jakaś kpina!

- Ed zajmie się szukaniem sprawcy, tak jak pozostali, ja muszę znaleźć nową kryjówkę dla nas.

- Znam mnóstwo miejsc.

Zakochana w mroku GothamWhere stories live. Discover now