6.8 Czas Oczekiwania

358 25 4
                                    

Laura nigdy nie cieszyła się popularnością w szkole. Tak naprawdę tylko nieliczni uczniowie z poza jej klasy znali jej imię. Parę osób z kółka teatralnego i z młodszych klas, którym Laura i Emily często dawały korki. Dzisiaj wszystko się zmieniło. Przez cały dzień Laura i Emily były zasypywane pytaniami. Uczniowie podchodzili do nich i wypytywali o Los Angeles, Martina,szczegóły castingu, a nawet o hotel. Baltimore nie jest biednym miastem. Wręcz przeciwnie. Jest jednym z większych i najlepiej rozwiniętych miast w stanie Maryland. Jednak dzielnica, do której należy szkoła i jej uczniowie, nie jest ani bogata ani biedna. Jednym żyło się lepiej innym gorzej, ale nie na tyle by brakło im na rachunki. Większość z nich nigdy nie widziała luksusowych pokoi, basenów czy sal. W Baltimore nie brakło wielogwiazdkowych hoteli, ale mieszkańcom miasta nie były one potrzebne. Wobec tego wielu z nich nigdy w takim nie było. Nic dziwnego, że interesowały ich warunki w jakich przyszło mieszkać dziewczynom. Jako że Laura nigdy nie czuła się dobrze w tłumie i nie lubiła być w centrum uwagi, usiadła z boku na ławce. Jej rolę przejęła Emily, która świetnie się czuła w otoczeniu zafascynowanych jej opowieściami uczniów.
- Ten dzień jest dziwny, nie uważasz? - Jason podszedł do Laury i usiadł obok niej.
- Troszeczkę. Ale Emily jak widać sława nie przeszkadza.- wypowiadając słowo "sława" wykonała palcami gest symbolizujący cudzysłów.
- Co to będzie jak już zaczną się nagrania? - spytał retorycznie i zaśmiał się. Laura uśmiechnęła się. Spojrzała na gestykulującą w tłumie Emily.
- Myślałam o tym co mi powiedziałeś. - przerwała po chwili milczenie.
- Oo i do jakich wniosków doszłaś?
- Że masz rację.
- Ja zawsze mam rację. - odpowiedział dumnie.- A możesz mi przypomnieć co powiedziałem?
- Spytałeś czy nadal mi nie zależy.
- Aaa, to. Powiedziałaś mi, że tak, ale znam cię Laura. Wiem, że wmawiasz sobie, że ten casting cię nie obchodzi, żebyś później nie przeżywała zawodu. - Laura milczała. Jason trafił idealnie.- Słuchaj- ciągnął.- Może nie jestem specjalistą w dziedzinie muzyki - uśmiechnęła się. - Ale nikt mi nie wmówi, że nie masz talentu. Laura jesteś świetna. I choć jesteś mega skromną dziewczyną to wiem, że masz tego świadomość. - spojrzała na niego. Znają się tyle lat, ale nie wiedziała, że ten chłopak, który kiedyś przyklejał jej gumy do włosów, kiedyś usiądzie obok niej na ławce i będzie czytał z jej serca jak z kartki papieru.
- Nie wiedziałam, że aż tak dobrze mnie znasz.
- Wiele rzeczy nie wiesz albo nie chcesz wiedzieć. Laura myślę, że... nie... jestem przekonany, że przejdziesz dalej. Nie wiem co będzie potem. Nie wiem czy wygrasz ten casting, ale na pewno przejdziesz do kolejnego etapu. Byliby kretynami gdyby cię odrzucili. - po jej policzku spłynęła łza. Przysunęła się do niego i zarzuciła mu ręce na szyję.
- A to za co? - spytał zdziwiony i odwzajemnił jej uścisk.
- Za to, że jesteś moim przyjacielem. Że mnie wspierasz i jesteś ze mną, i wiem, że zawsze będziesz.
- Będę Laura. Zawsze będę.
- Wiem. Tego jestem pewna. - odpowiedziała i zadzwonił dzwonek.

***

Mały prezencik walentynkowy ;) Miłego wieczoru 💕

Kierunek: Los Angeles (Poprawiane)Where stories live. Discover now