2.

9.5K 737 204
                                    

Alec

-Skoro Ty go nie chcesz, będę musiał go zabrać do siebie. Młodziutki, przystojny, w sumie szkoda mi było go oddawać. - przysłuchiwałem się tej rozmowie ze szczerym zdziwieniem. Chociaż w sumie powinien się przyzwyczajać, od dzisiaj właśnie tak będę traktowany.. jak jakaś rzecz, albo gorzej. Zastanawiałem się kim jest ten cały Magnus. Skoro ten demon był jego ojcem to zapewne jakiś czarownik. Gdyby ktoś mnie pytał o zdanie to wolałbym zostać z nim, nie pytajcie czemu. Po prostu sprawiał milsze wrażenie, o ile w mojej sytuacji ktoś może takie wrażenie sprawiać. Westchnąłem po cichu i czekałem.

-W porządku on zostaje, Ty wychodzisz. - demon obrzucił mnie pogardliwym spojrzeniem i zamachnął się. Czekałem na cios, ale jego ręka zawisła w powietrzu. - On teraz należy do mnie, więc nie waż się go ruszać. - poczułem ciarki na całym ciele. 'On teraz należy do mnie.' Nie zabrzmiało to zbyt zachęcająco.

-Naprawdę nie wiem w kogo się wdałeś Magnus. Ale przynajmniej Cię przekonałem. - demon, widocznie niezadowolony z zachowania syna, ruszył do drzwi. Poczułem na chwilę ulgę, w końcu jednego mniej.

-Na pewno nie w Ciebie. - kiedy tylko demon wyszedł, mój nowy Pan próbował zabić mnie wzrokiem. Widziałem, że nie jest zadowolony ze swojego 'prezentu', ale cały czas powtarzałem sobie, że może nie będzie tak źle. - Przygotuje Ci jakiś pokój. Chodź. - jego głos był bardzo oschły. Udałem się posłusznie za nim, starając się za dużo nie rozglądać. Bałem się, że za chwilę znowu mogę oberwać. Wolałem nie ryzykować, policzek cały czas mi pulsował, a w ustach nadal czułem swoją krew.

-To będzie Twój pokój. Dam Ci teraz trochę spokoju. Rozpakuj się czy coś. Później pogadamy. - wyszedł zostawiając mnie samego. Rozejrzałem się. W swoim domu miałem o połowę mniejszy pokój niż tu. I dzieliłem go z moim rodzeństwem. Tutaj wyglądało całkiem przytulnie, duże łóżko, szafa, w którą tak naprawdę nie miałem co włożyć.. ogromne okno z widokiem na piękny las. Spędziłem przy nim trochę czasu podziwiając krajobraz. Nawet las, po dwóch latach życia w zamknięciu, wydał mi się czymś zjawiskowym. Miałem też własną łazienkę, w której wszystko działało bez zarzutów. Była tu nawet woda! Nie rozumiałem o co w tym wszystkim wchodzi. Spodziewałem się małej klitki, krat w oknach. No, ale może to tylko tymczasowe pomieszczenie?

Magnus

Przecież to jeszcze dziecko! Przerażone dziecko.. Ten chłopak ma góra dwadzieścia pięć lat.. Który rodzic oddaje swoje własne dziecko demonom? Ma szczęście, że trafił do mnie. U ojca nie pożyłby zbyt długo, już widziałem, że zdążył go uderzyć. Zresztą nawet przy mnie próbował..  Demony szybko zmieniały swoich 'sługusów.' Jak tak dalej pójdzie to za chwilę zabraknie im łowców. Muszę przyznać, że ten chłopak jest cholernie przystojny. Wysoki, niebieskooki, umięśniony. Przynajmniej może będę miał z kim trenować. Muszę też pomyśleć co dalej z nim zrobić. Przecież nie będę mu kazać mi usługiwać! Głupio mi, że byłem taki niemiły do niego, przecież to nie jego wina, że został dany w prezencie.  Ojciec wie jak wywrócić moje życie do góry nogami..

*******

Chłopak do wieczora nie wychodził z pokoju. Przechodziłem pary razy koło jego drzwi, ale nic nie słyszałem, kompletna cisza, jakby go tam w ogóle nie było. Postanowiłem, że zawołam go dopiero na kolacje.

Alec

Sam nie wiem ile siedziałem w tym pokoju. Starałem się nie rozkleić, ale nowe miejsce, moja obecna sytuacja i brak rodzeństwa, z którym byłem bardzo zżyty, sprawiły, że chcąc nie chcąc rozpłakałem się. Wiedziałem, ze Magnus może nie być zadowolony z mojego zachowania, ale w tym momencie było mi wszystko jedno, nie potrafiłem już dłużej tłumić tych emocji. Cały czas starałem się być silny, nie chciałem okazywać rodzeństwu strachu, bo zawsze byłem dla nich oparciem, nie mogłem ich zawieść. Zastanawiałem się czy dobrze zrobiłem zgłaszając się. Jak oni teraz poradzą sobie beze mnie? Jak ja poradzę sobie bez nich? To oni tak naprawdę dawali mi siłę.. dla nich codziennie wstawałem z łóżka i powtarzałem, że wszystko będzie dobrze. Ale teraz wiedziałem, że już nic nie będzie dobrze. I oni pewnie też już to wiedzieli.

SługaWhere stories live. Discover now