8.

6.8K 603 76
                                    

Alec

Siedziałem w swoim pokoju i czytałem książkę, którą podrzucił mi Magnus. Muszę przyznać, że była bardzo wciągająca.  Na łóżku obok mnie spał Prezes. Kot bardzo szybko się do mnie przyzwyczaił i umilał mi każdy dzień. Tak się zaczytałem, że nawet nie usłyszałem kiedy Magnus wrócił do domu.

-Witaj Alexandrze. - opierał się o framugę drzwi i przypatrywał się mi z uśmiechem. Moje drzwi zawsze były otwarte, bo Prezes ostatnio wolał bardziej moje towarzystwo niż swojego właściciela.

-Cześć Magnus. - uśmiechnąłem się do czarownika, miałem dziwne wrażenie, że był jakiś taki.. spięty. Może gorszy dzień w pracy? - Jak było w pracy? - wstałem z łóżka i udaliśmy się do kuchni.

-Ci Przyziemni kiedyś mnie wykończą.

-Przyziemni? Twoi klienci to Przyziemni? - nie wiem czemu, ale zdziwiło mnie to.

-Mam różnych klientów Alexandrze, ale w głównej mierze pomagam Przyziemnym.

-Możesz mi coś opowiedzieć o swojej pracy?- Magnus przez chwilę mi przypatrywał się. Trochę się zmieszałem i spuściłem wzrok, nie ukrywam, że pod wpływem jego wzroku zrobiło mi się jakoś tak cieplej.

-Co tu dużo mówić. Czasem muszę wypędzić z czyjegoś ciała demona, czasem zajmuje się jaąśś paskudna raną. Jestem wszędzie tam, gdzie potrzebna magia. - spojrzałem na niego zdziwiony. To, że pomagał podziemnym było dla mnie zrozumiałe, ale przyziemni? - Wszystko w porządku Alexandrze?

-Tak, po prostu nie spodziewałem się tego po..

-Podziemnym? - czy ja zawsze muszę się tak zachowywać? Nie chciałem znowu go zranić.

-Przepraszam.

-Nie masz za co Alexandrze.

-Jest. Nie rozumiem jak mogłem tak źle o Tobie myśleć. - spojrzałem na niego. - Dlatego naprawdę przepraszam. Po wyjściu ze strefy zero byłem pewien, że szybko zginę. Wszyscy podziemni, z którymi miałem kontakt nie byli zbyt przyjaźnie nastawieni. - Magnus długo milczał. Naprawdę nie chciałem go zranić.

-A teraz myślisz o mnie inaczej?

-Oczywiście, że tak! Żałuję tego jak się zachowywałem wcześniej.

Magnus

Kiedy skończyłem pracę u ostatniego klienta szybko teleportowałem się pod mieszkanie. W środku jak zwykle przywitała mnie cisza.

-Alexandrze? - ruszyłem do pokoju chłopaka by sprawdzić czy wszystko jest w porządku. Drzwi były na szczęście otwarte. Chłopak siedział na łóżku zaczytany w książkę, którą mu ostatnio podrzuciłem. Uśmiechnąłem się i korzystając z okazji przyglądałem się niczemu nieświadomemu Alexandrowi. Wiedziałem, że Ragnor ma rację. Z tym, że się zakochałem, nie że będą z tego problemy. Wiem, że chłopak nie odwzajemni moich uczuć.. ale to nie zmienia faktu, że i tak mu pomogę. Nie wiem ile czasu minęło zanim Alexander zdał sobie sprawę z mojej obecności.

- Witaj Alexandrze. -  kiedy nasze spojrzenia się zetknęły moje serce przyśpieszyło.

-Cześć Magnus. - chłopak przez chwilę przyglądał mi się z uśmiechem. Zastanawiało mnie o czym myśli. - Jak było w pracy? - nie czekając za odpowiedzią wstał z łóżka i jak to było w naszej tradycji poszliśmy szykować dla siebie kolację.

-Ci Przyziemni kiedyś mnie wykończą. - westchnąłem na wspomnienie dzisiejszego dnia. Jeden dzień wolnego nadrabiałem przez cały tydzień. Nawet w sobotę musiałem pracować, gdzie zawsze weekendy robiłem sobie wolne.

SługaWhere stories live. Discover now