30.

3.5K 323 78
                                    

Magnus

Alexander kocha Jace. Kielich został skradziony. Wybuchły zamieszki. Wszystko zmierza do jednego.. A ja? 

A ja siedzę na kanapie i kończę właśnie drinka. 

Tak, poddałem się. Jak mam walczyć, kiedy obojętnie za co się nie zabiorę to i tak wszystko delikatnie mówiąc schrzanię? Może lepiej będzie jak stanę z boku i sprawy potoczą się same? Myślałem, że cofnięcie w czasie to najlepszy pomysł, ale teraz dopiero zdałem sobie sprawę jak bardzo namieszałem..

Ruszyłem do sypialni by przebrać się w coś wygodniejszego. Potrzebna była też mi kąpiel, ale najpierw zamierzałem znieczulić się alkoholem.W sypialni spojrzałem na niepościelone łóżko, w którym jakiś czas temu spał Alexander. Tak jak wstał tak zostawił. Uśmiechnąłem się pod nosem. Kiedy był u mnie po wojnie wszystko zostawiał w nienagannym stanie. Ciekawe czy to moja wina, czy wojna go tak zmieniła? A może to skutek stresu? Na łóżku leżała tęczowa koszulka Alexandra.. To znaczy moja, ale on w niej spał. W niej i w moich objęciach.. Zamknąłem oczy czując, że znowu napływają mi łzy. Dlaczego to wszystko musi tak boleć? Dokończyłem drinka nadal stojąc w sypialni. Wszystko tutaj póki co kojarzyło mi się z Alexandrem. Zdawało mi się, że czuje nawet jego zapach..

Usłyszałem, że w salonie brzęczy mi telefon. Wziąłem bluzkę i poszedłem sprawdzić kto to. Ostatnim razem kiedy chciałem się upijać i użalać nad sobą to przerwał mi Alexander. Może i tym razem zamierzał mnie ocalić od kaca? Podniosłem telefon. Dużo się nie pomyliłem. Zamiast Alexandra napisała Izzy. I tak jak ostatnio na widok Alexandra tak teraz na widok tej wiadomości od razu otrzeźwiałem.

Alec

-Wszystko w porządku Izzy? - siostra nie odzywała się do mnie od wyjścia z instytutu. Zawsze nawijała jak opętana, a teraz nic. Ani słowa. Ogólnie fajnie było iść i móc skupić się na swoich myślach, jednak wiedziałem, że coś jest nie tak. Izzy była zła. I to na mnie, a ja nie miałem pojęcia co się takiego stało.. - Izzy? - Izzy szła dalej, nie zwalniając kroku. - Mogę wiedzieć dlaczego ze mną nie rozmawiasz? - zero reakcji. Westchnąłem. Może samo jej przyjdzie? Wyciągnąłem telefon by zadzwonić do Jace'a. Uznałem, że to najlepsze co teraz możemy zrobić. Zawsze w trójkę radziliśmy sobie najlepiej, a po za tym miło jest z kimś porozmawiać, czy wymienić uwagi na temat obecnej sytuacji. Gdy Izzy usłyszała z kim rozmawiam prychnęła pod nosem. Może po prostu była zazdrosna? Ale przecież dobrze wiedziała, że Jace to dla mnie coś więcej niż przybrane rodzeństwo. A może o Magnusa jej chodziło? Jej humor popsuł się zaraz po wyjściu z instytutu, a więc chwilę po spotkaniu z czarownikiem. 

-Alec! - ucieszyłem się kiedy w końcu przemówiła. Dogadałem miejsce spotkania z Jacem i spojrzałem na siostrę. Niestety, przez to, że oboje straciliśmy czujność, ja rozmawiając z Jacem, a Izzy przez swojego focha zostaliśmy otoczeni przez grupę demonów. Izzy wpadła w panikę. - Musimy uciekać. Nie to się nie dzieje naprawdę! Alec! - spojrzałem zdziwiony na siostrę. Chyba po to ruszyliśmy na miasto, mieliśmy rozprawiać się z demonami. Po za tym jakkolwiek beznadziejna sytuacja by nie była to Izzy robiła za optymistę, nie ja.- No co tak patrzysz? Jesteś ranny, jest nas dwoje. Nie..nie..  - Izzy uderzyła trójkę demonów biczem torując nam drogę. - Biegnij!- Ruszyłem za nią. Pierwszy raz uciekliśmy przed demonami. A przecież mogliśmy z nimi walczyć. Coś działo się z Izzy i nie chodziło tu tylko o jakieś dziewczęce fochy..

********

Nasz bieg nie trwał jednak długo, bo nagle, nie wiadomo skąd i jak pojawił się Magnus. Izzy rzuciła mu się na szyję. Kompletnie nie wiedziałem o co chodzi. Przyjrzałem się Magnusowi uważnie i miałem wrażenie, że on tez jest przerażony. Izzy coś do niego szeptała, a mnie udało się tylko dosłyszeć, że wszystko dzieje się za szybko. No cóż, na pewno wszystko działo się za szybko, miała prawo być zdenerwowana, ale..

SługaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz