11.

6.1K 601 138
                                    

Alec

 Gdy siedzieliśmy w salonie i jedliśmy kolacje w głowie odtwarzałem dzisiejsze wydarzenia. Bałem się tego, że zaczynam coś czuć do Magnusa. I wcale nie chodziło tutaj o jakieś przyjacielskie relacje, a coś głębszego, poważniejszego. Z zamyślenia wyrwał mnie Magnus.   

-Alexandrze, jutro będę miał dwóch klientów, dlatego muszę Cię prosić, abyś podczas ich pobytu nie wychodził z pokoju. 

-Ohh, rozumiem. - uważałem, że Magnus wcale nie musi mi się tłumaczyć, ale to było niezwykle miłe. Wiedziałem, że jutro będę musiał pomyśleć jak mu się odwdzięczyć za to wszystko. 

-Uwinę się z nimi szybko.- czarownik uśmiechnął się do mnie. Resztę kolacji zjedliśmy w ciszy. Potem, najpierw życząc sobie nawzajem dobrej nocy, udaliśmy się do swoich pokoi. Długo stałem pod prysznicem, próbując otrząsnąć się. Czy ja naprawdę czuję coś do Magnusa? Zimny prysznic w ogóle nie pomógł, a ta myśl długo nie pozwalała mi zasnąć.

********

Muszę przyznać, że Magnus zawsze myśli o wszystkim. Gdy tylko rano wstałem zauważyłem mały stolik, a na nim moje śniadanie, kolejną książkę, oraz liścik.

Alexandrze,
Mam nadzieję, że nie gniewasz się na mnie. Naprawdę robię to dla Twojego bezpieczeństwa. Mimo wszystko życzę Ci miłego dnia.
M.

Ja miałem się gniewać na Magnusa? Jak tylko wyjdą jego klienci powiem mu, że absolutnie nie jestem zły na niego, bo nie mam powodu. Doskonale zdaje sobie sprawę z powagi sytuacji. Nawet jeśli faktycznie zakochałem się w Magnusie to chyba nic dziwnego. Czarownik był idealny pod każdym względem, czuły, troskliwy.. W dobrym humorze zabrałem się za śniadanie i czytanie książki. Miałem wrażenie, że w domu panuje niezwykła cisza. Trochę mnie to martwiło, ale uznałem, że niepotrzebnie panikuje.

********

Gdy zaczęło się ściemniać zacząłem naprawdę się martwić. Magnus mówił, że szybko się z nimi uwinie, a tu już zleciał praktycznie cały dzień. Świadom wszystkich konsekwencji wyszedłem z pokoju. W mieszkaniu było ciemno, a jedyne dźwięki jakie słyszałem to było dość donośne miauczenie Prezesa. Zdziwiłem się, że nie słyszałem go w swoim pokoju. Idąc za jego głosem doszedłem do salonu.

-Magnus?! - czarownik leżał na kanapie. Był strasznie blady, a jego klatka piersiowa unosiła się nierównomiernie. - Magnus, co się stało? - ukucnąłem koło niego i zacząłem delikatnie jeździć ręką po jego głowie. Jak ja się o niego martwiłem!

-Zaraz mi przejdzie Alexandrze. - głos Magnusa był przerażający, ale plus był taki, że otwarł oczy.

-Potrzeba Ci czegoś?

-Teraz wszystko już mam. - Magnus ponownie stracił przytomność. Kompletnie nie wiedziałem co robić, jak mu pomóc. Pobiegłem do kuchni po wodę, oraz przygotowałem na szybko jakieś kanapki. Wziąłem ręcznik i namoczyłem go zimną wodą. Wiem, że mama często tak robiła, gdy coś dolegało Max'owi. Miałem nadzieję, że to wystarczy.

Magnus

Wczesne wstawanie było już chyba moją tradycją i przestało sprawiać mi problem. Kto by pomyślał, że Magnus Bane, Wielki Czarownik Brooklynu będzie wstawał przed południem? Chciałem przed przyjściem klientów uszykować Alexandrowi śniadanie i poszukać jakiejś dobrej książki by się nie nudził przez cały dzień. Napisałem krótki liścik i zaniosłem wszystko do jego pokoju. Alexander spał rozwalony na całym łóżku i oczywiście miał delikatnie otwarte usta. Przykryłem go kołdrą nie odrywając wzroku od jego ust..

-Magnus.. - gdy chłopak wymówił moje imię przez sen zamarłem. Nachyliłem się i delikatnie musnąłem jego usta swoimi, to było silniejsze ode mnie. Potem szybko wyszedłem, tak waliło mi serce, że bałem się, że obudzę tym chłopaka. Postanowiłem jeszcze nałożyć czar na jego pokój, nikt nie mógł wejść od zewnątrz, oraz  Alexander nie mógł nas usłyszeć. Bezpieczeństwa dla mojego Alexandra nigdy dość! W bardzo dobrym nastroju przyjąłem moich klientów.

-No dobrze, to co mamy robić?  - była to dwójka wilkołaków, która podpadła jakiemuś demonowi. Rzucił na nich czar koszmarów sennych, a ja obiecałem pomóc. Nie wiedziałem jednak czy dam radę. No i czy ten demon nie dowie się o tym, w końcu one żywiły się wszystkimi negatywnymi emocjami. Uznałem jednak, że każdego dnia ryzykuje, więc dlaczego i dzisiaj nie miałem? Kazałem im się położyć. W razie czego narysowałem pentagram, chociaż zdawałem sobie sprawę, że na wielkiego demona może to nie wystarczyć. Musiałem wierzyć, że wszystko gładko pójdzie. Wziąłem księgę czarów i zacząłem rytuał. Po paru minutach wiedziałem już, że zadanie do najprostszych nie będzie należeć. Z każdą minutą traciłem siły. Przerwać nie mogłem, bo chłopaki stracili przytomność i nie wiedziałem jakie byłyby efekty nie dokończenia ściągania czaru.  Przeklinałem się w myślach, że nie wziąłem się najpierw za jednego. Gdy jakimś cudem skończyłem czarne obłoki wyleciały z ciał wilkołaków i uderzyły wprost we mnie. Wiedziałem, że jest bardzo źle. Bez słowa wyjaśnień wypędziłem półprzytomnych chłopaków z mieszkania i ostatkiem sił doczłapałem się na kanapę. Najpierw muszę nabrać sił, potem zajmę się czarem, który utkwił we mnie. Dobrze, że weekend przede mną.. 

********

-Magnus?! - nie miałem siły otworzyć oczu. Czułem się pozbawiony jakiejkolwiek energii. - Magnus co się stało? - kiedy poczułem rękę Alexandra na swojej głowie i usłyszałem tą troskę w jego głosie moje serce momentalnie przyśpieszyło.

-Zaraz mi przejdzie. - spojrzałem na Alexandra. Wyglądał na zmartwionego. Miałem nadzieję, że to nie jest sen. Miałem mieć przecież koszmary! I to podwójne.. 

-Potrzeba Ci czegoś?

-Teraz wszystko już mam. - czułem jak kręci mi się w głowie. Chciałem zostać przy moim Alexnadrze, ale niestety. Zamknąłem oczy i ogarnęła mnie nicość.

********

Gdy ponownie otwarłem oczy czułem się już znaczniej lepiej. Chciałem się podnieść, ale śpiący na mnie Alexander mi to uniemożliwił. Pokręciłem się trochę by lepiej się ułożyć, co niestety skutkowało obudzeniem się chłopaka. Myślałem, że będę mógł chociaż chwilę popatrzeć na śpiącego chłopaka.

-Magnus? Jak się czujesz? - kiedy chłopak przewrócił szmatkę na moim czole dopiero zdałem sobie sprawę z jej obecności.

-Czemu przykładasz mi mokrą szmatkę do czoła? - uśmiechnąłem się do chłopaka.

-Ja..nnie wiedziałem cco się z Ttobą dzieje Magnus.. Nnie wwiedziałem jak Ci pomóc.. Nie wiedziałem.. - chłopak zaczynał się coraz bardziej trząść. Wyglądał na przerażonego. - Nie budziłeś się przez dwa dni!Jjja.. - byłem w olbrzymim szoku. Po pierwsze byłem nieprzytomny dwa dni, po drugie Alexander naprawdę się o mnie martwił. Pod wpływem emocji podparłem się na łokciach i pocałowałem roztrzęsionego Alexandra.

-Już wszystko dobrze. - chłopak patrzył na mnie wyraźnie zdziwiony moimi gestem. Czułem, że będę żałować tego co zrobiłem. Uśmiech szybko zszedł z mojej twarzy. Gdy zamierzałem już przeprosić go za moje zachowanie Alexander wpił się w moje usta.

/Jesteście wspaniali! 💪

SługaWhere stories live. Discover now