35.

2.9K 269 24
                                    

Alec

-Jestem idiotą. - po raz kolejny uderzyłem pięścią w drzwi. Staliśmy z Jace'em pod drzwiami do mieszkania Magnusa i próbowaliśmy jakoś się tam dostać. Bez skutku. Krzyczeliśmy żeby Clary nam otwarła, ale ona widocznie nic nie słyszała. 

-To pewnie czar Magnusa. - Jace wzruszył ramionami. - Clary i kielich są bezpieczni. - usiadłem wściekły na schodach. Przez wysiłek poczułem ból w plecach. Ledwo Magnus zagoił jedną ranę, pojawiła się kolejna. Na pewno na plecach zostaną mi blizny. Na myśl o tym jak bicz głęboko wchodził w plecy poczułem ciarki na całym ciele. - Alec? - miałem nadzieje, że Clary znalazła runę, która zniszczy kielich. Nawet jeśli kielich wciąż istniał to Jace miał racje, był bezpieczny. Skoro my nie mogliśmy wejść to inni też. Mimo to byłem nerwowy, tak jakbym czuł, że coś się wydarzy. A może to tylko strach przed kolejnym spotkaniem z tym złym czarownikiem. - Alec? - Jace usiadł koło mnie. 

-To nie jest dobry czas na rozmowę. - doskonale znałem ten ton i tą minę. Nadal nie miałem ochoty z nim rozmawiać. Chciałem się skupić na kielichu, bo to było teraz najważniejsze. Nie chciałem myśleć o tym, że lada moment Jace wszystkiego się domyśli..

-Jak widać nigdy nie jest. Nie rozumiem tylko dlaczego mi nie powiedziałeś. Nie ufasz mi?

-Oczywiście, że Ci ufam!

-Ale nie w tak ważnej kwestii jak sprawy uczuciowe. Wiem, że jestem dobrym partnerem, ale widocznie kiepskim przyjacielem. 

-Jace.. - nie chciałem by Jace się obwiniał. Przecież to nie jego wina, że go kocham.. 

-Chłopaki? - słysząc głos Clary zerwaliśmy się na równe nogi. - Myślałam, że coś się wam...

-Drzwi!

-Nie pozwól się im zamknąć! - i właśnie miałem kolejny powód by znienawidzić Clary. Drzwi zatrzasnęły się za nią. Nie mogliśmy już wrócić do mieszkania. Ale kielich wciąż tam.. - Co Ty masz w ręce?!

-Nie chciałam go zostawić samego. - złapałem się za głowę, byłem o krok od wpadnięcia w furię i zabicia tej dziewczyny. 

-Tam był bardziej bezpieczny niż tutaj! 

-Alec spokojnie.. Zaraz coś wymyślimy. - Jace stanął pomiędzy mną a Clary.

-Co? - sięgnąłem do kieszeni po telefon. Dopiero teraz zorientowałem się, że zostawiłem go niestety w mieszkaniu Magnusa. Musiał mi przez przypadek wylecieć. - Jace daj swój telefon. 

-Po co?

-Daj mi ten  cholerny telefon!- Jace dał swój telefon, niestety nie miał numeru Magnusa. Miałem ochotę rzucić tym telefonem o ziemie. Jace rozczytując po mojej twarzy moje zamiary szybko wziął telefon i schował do kieszeni.

-Nie znasz numeru Magnusa? 

-Dlaczego miałbym znać jego numer? - spojrzałam na Jace'a, który uważnie mi się przyglądał. No tak, Jace pomyślał, że to Magnusa kocham, nie jego. Może to i dobrze? 

-No.. Po prostu? 

-Zadzwonię do Simona, w końcu jest z Magnusem.

-Nie mogłaś tak od razu? - podszedłem do Clary i zabrałem jej kielich, wiedziałem, że w moich rękach będzie bezpieczniejszy.

-Przecież..

-Clary nie ma czasu, dzwoń. - Jace posłał rudowłosej uśmiech, a ja usiadłem z powrotem na schodach ściskając nerwowo kielich.

-Nie odbiera.  

-Cholera. - Jace zaczął chodzić nerwowo po korytarzu. Wiedziałem, że musimy stąd uciekać, tutaj na pewno zaatakują. Instytut też odpadał. Zastanawiałem się gdzie będziemy najbezpieczniejsi gdy na korytarzu pojawił się portal. Wszystko zadziało się bardzo szybko. Z portalu praktycznie wyleciał Simon. 

SługaWhere stories live. Discover now