27.

4.1K 393 94
                                    

Alec

-Denerwujesz się? - kolejne dwa dni u Magnusa minęły mi bardzo szybko. I bardzo miło. Rana w spokoju się zagoiła, a ja chyba jeszcze nigdy nie czułem się tak beztrosko. Wiedziałem, że czekają mnie za to ogromne konsekwencje, ale na razie nie chciałem o tym myśleć.

-Nie.. - spojrzałem rozbawiony na Magnusa. Od rana chodził strasznie spięty. - No dobrze, może trochę.

-W takim razie nie chciałbym Cię widzieć bardzo spiętego. - Magnus uśmiechnął się na chwilę. - Będzie dobrze.

-Idę prosto w paszczę lwa Alexandrze. Jak może być dobrze? 

-Idziesz ze mną, nic Ci się nie stanie.

-Wiem, wiem. Dziękuję Ci bardzo.

-Nie ma za co Magnus. Swoją drogą jestem ciekaw co tam takiego powiesz.

-Wszystko mam tutaj. - Magnus pokazał na stos kartek. - Przygotowałem się. No dobrze, gotowy?

-Ja tak, a Ty? - Magnus kiwnął głową i wyczarował portal. Zrobiło mi się nieprzyjemnie zimno. - Magnus ja nigdy nie przechodziłem przez portal.. I um..

-W porządku. - Magnus po raz pierwszy dzisiejszego dnia wyglądał na rozluźnionego. - Poprowadzę Cię. - czarownik złapał mnie za rękę. Nie czułem już strachu, nie przy nim.

Przejście przez portal wcale nie było takie złe. Raz dwa znaleźliśmy się w Idrysie. Przy Magnusie często robiłem jakieś rzeczy po raz pierwszy. Co do niektórych miałem nadzieję, że nie po raz ostatni.

-Alec! - słysząc głos mojej mamy lekko się zdenerwowałem. Od paru dni nie pokazywałem się w Instytucie, nie odbierałem telefonu praktycznie od nikogo, wyjątek stanowiła tylko Izzy. - Co Ty wyprawiasz? Wiesz jak ja się.. - wzrok matki natrafił na stojącego koło mnie Magnusa. - Co on tu robi?!

-Ciebie też miło widzieć Maryse. - uśmiechnąłem się na słowa Magnusa, co jeszcze bardziej zdenerwowało moją matkę.

-Masz dziś wrócić do domu! Mamy do pogadania! - Maryse posłała mordercze spojrzenie Magnusowi i udała się do sali.

-To będzie ciężka przeprawa.

-Będzie dobrze. 

-Dopóki Ty będziesz przy mnie. - Magnus ruszył za moją matką, a ja stałem jeszcze chwilę z otwartą buzią. To było.. Magnus czasem mówił takie rzeczy.. Potrząsnąłem głową. Jeszcze trochę i wyjadę, nie mogę się do nikogo przywiązywać. Już wystarczająco mam problemów z Jace'em.

Magnus

W końcu nadszedł ten wyczekiwany dzień. Niby miałem wszystko napisane, przemyślane.. ale nie wiedziałem czy ktoś w ogóle zechce mnie wysłuchać. Zawsze pomagałem nocnym łowcą, ale to nie sprawiało, że nasze relacje były bardziej przyjacielskie.  Byłem podziemnym i tyle.
Siedziałem z Alexandrem przy stole i jeździłem widelcem po talerzu. Miałem tak ściągnięty żołądek, że nie byłem w stanie nic przełknąć. Widziałem, że Alexander przypatruje mi się. Zastanawiałem się czy po radzie wróci do mnie, czy uda się do Instytutu.

-Denerwujesz się? - Alexander przerwał ciszę. Spojrzałem na niego. Pobyt u mnie dobrze na niego wpłynął, uśmiech praktycznie nie schodził mu z twarzy.

-Nie.. No dobrze, może trochę.

-W takim razie nie chciałbym Cię widzieć bardzo spiętego. - uśmiechnąłem się delikatnie. Starałem się rozluźnić, ale na marne. Od tego jak dzisiaj się dogadam z łowcami może zależeć nasza przyszłość. - Będzie dobrze.

SługaWhere stories live. Discover now