25

1.4K 216 94
                                    


No i przyjechałem.

Rozejrzałem się po ogromnej stacji, by wyłapać gdzieś w tłumie ludzi krótkowłosą dziewczynę w szkolnym mundurku. Swoją drogą, nie miałem pojęcia do jakiej szkoły chodzi, gdyż mundurek który miała na sobie widziałem chyba po raz pierwszy w życiu, gdy wysłała mi zdjęcie. Zakładam, że to jakaś niezbyt dostojna, albo wręcz przeciwnie – mega prestiżowa szkoła.


Jimjim: Jestem w Daegu...

Yoonie: Po cholerę?


Westchnąłem głęboko i odłożyłem ciążącą mi torbę na ławkę, na której zaraz sam usiadłem.

Uznałem, że albo przyjdzie, albo gdzieś ją znajdę... Co nie należałoby do najprostszych zadań.

Zaczytałem się w naszych poprzednich konwersacjach i czułem, że zwyczajnie mam banana na twarzy. Zrobiło się ciemniej, na co nie zwróciłem uwagi. Lekko podskoczyłem gdy usłyszałem chrząknięcie i natychmiast uniosłem głowę do góry. Nic dziwnego, że miałem wrażenie, że słońce zaszło za chmury, skoro stał nade mną facet mający na oko 180cm wzrostu, z dość rozbudowanymi ramionami, bezczelnie wpatrując się w ekran mojego telefonu.


-Min... Yoonji, tak?

Głos nie pasował do mężczyzny. Był dość wysoki, ale melodyjny i męski.

Spojrzałem na niego pytająco, a na twarzy gościa zagościł nonszalancki uśmiech. Syknął i pokręcił głową, wpatrując się gdzieś w dal.

- Szukasz jej?


Niepewnie skinąłem głową, w końcu randomowy typ zaczepił mnie na peronie i z jakiegoś powodu zapytał o Yoon, co nie malowało przyszłości na kolory tęczy.

-Byłoby wspaniale, gdybyś ją znalazł, ale—

Paplanie faceta zostało zagłuszone przez głos, który zdążyłem już świetnie zapamiętać. Momentalnie uniosłem głowę i zwróciłem ją w stronę, z której dochodził melodyjny dźwięk. Kilkanaście metrów od nas już widziałem te piękne, lśniące włosy i uśmiechnięty wyraz twarzy. Była okropnie urocza, gdy się śmiała, jej oczy były praktycznie niewidoczne, tak samo jak dolne zęby, co uważałem za czarujące.

Jej plecak skakał do góry obijając się o ramiona.

Tak cholernie urocze.


Wstałem ignorując wciąż gadającego faceta, który, jak kątem oka dostrzegłem, pomachał do Yoonji, na której skupiło się jednak 90% mojej uwagi.

Krzyknąłem jej imię w odpowiedzi i rozłożyłem ramiona, by mogła w nie wskoczyć. Delikatnie ją objąłem, bo poczułem, że jest strasznie spięta. Spojrzała na stojącego obok mnie, wciąż uśmiechającego się zadziornie faceta. Zrozumiałem, że się znają.

Poczułem się odrobinę nieswojo, gdy Yoonji opuściła moje ramiona i wzięła chłopaka na stronę. Po kilkunastu sekundach rozmowy między nimi ten zaczął śmiać się w niebogłosy i klaskać we własne udo, opierając się na ramieniu niewiele od niego niższej Yoon. Widać było, że ją sytuacja nie śmieszy. Chłopak spoglądał raz na nią, raz na mnie, w końcu wskazał na mnie palcem wciąż nie mogąc złapać oddechu, a śmiał się jak jakiś pieprzony koń. Łzy w jego oczach wskazywały na to, że dawno nic go tak nie rozśmieszyło.

Zacisnąłem usta i czułem, jak robię się czerwony. Podszedłem do pozostałej dwójki i spojrzałem na Yoon nie zmieniając wyrazu twarzy.


Jednak w tym momencie ważniejsze było to, że ludzie wkoło patrzyli się na nas jak na bandę świrów, szczególnie na nieznanego mi wciąż faceta.

No i się zaczęło.

Jakaś kobieta uznała, że cała nasza trójka musi być na haju, a w naszą stronę biec zaczęła ochrona. Wymieniliśmy między sobą z Yoon krótkie spojrzenia mówiące po prostu: spierdalamy.

No i spierdoliliśmy, zostawiając tamtego w tyle.


Śmialiśmy się z całej akcji z ochroną siedząc na zasłoniętej ze wszystkich stron ławce, żeby tamci przypadkiem nas nie znaleźli, aż w którymś momencie oczy Yoon zaszły łzami, a mina kompletnie jej zrzedła.

Zdezorientowany dotknąłem niepewnie jej dłoni, a drugą ręką odgarnąłem wchodzącą w jej piękne, głębokie oczy grzywkę.

- Kto to był, Yoon?

Nagle na jej twarzy znów zagościł szczery uśmiech.

Cholera, co za dziwna laska.


-Właśnie poznałeś Hoseoka, mojego przyjaciela. Długa historia – Yoonji wstała i otrzepała swoją przysłaniającą uda spódnicę – długa i nudna.


I o wilku mowa. Zobaczyliśmy owego Hoseoka przesyłającego Yoon jakieś telepatyczne wiadomości które wcale nie wróżyły nic dobrego. Jedyne co w jego spojrzeniu widziałem, to coś w stylu „powyrywam ci nogi z dupy, przyszyję, a potem znowu powyrywam". Ponownie z Yoonji wymieniliśmy spojrzenia i wybuchliśmy śmiechem, tak samo jak on wcześniej.


-Masz za swoje, cepie – Yoonji pisnęła, wciąż zwijając się ze śmiechu – nawet nie wiesz jak piękna była twoja mina, jak zaczęliśmy uciekać, żałuję, ze nie mam zdjęcia, powiesiłabym je nad łóżkiem – praktyczne krzyczała przez łzy.


Gdy już ogarnęliśmy całą sytuację, każdy dostał mentalny wpierdol (Hoseok także cielesny, bo Yoon zasadziła mu niezłego kopa w dupę, gdy podwinął jej spódniczkę(niestety nic nie zdołałem zobaczyć)), poszliśmy do tej kawiarni, w której ostatnio byłem razem z Yoonji.

Zająłem miejsce koło dziewczyny, a Hoseok usiadł naprzeciw nas.

Wiadomo, wypiliśmy kawę, pogadaliśmy o tym i tamtym, trochę ogarnąłem życiorys Hoseoka – okazało się, że kiedyś nawet był z Yoon w związku, ale ta zaraz zaczęła zapewniać mnie, że to dawno temu i nieprawda, patrząc pogardliwie na chłopaka.


Uznałem to jednak za normalne, w końcu nic dziwnego, że taki pizdoczłap jak ja nigdy dziewczyny nie miał, za to niespotykane byłoby, gdyby to tak śliczna kobieta jak Yoonji nigdy nie miała drugiej połówki.

W którymś momencie Hoseok wyszedł do łazienki, a z Yoon wymieniliśmy uśmiechy. Po dłuższej chwili niezręcznej ciszy moim ciałem poruszył jakimś impuls.


Bardzo głupi impuls.


Spojrzała na mnie, gdy mocno chwyciłem jej rękę i przybliżyłem się do niej.

Ostatnie co zobaczyłem, to jej otwarte ze zdziwienia usta, do których zaraz się przybliżyłem i zacząłem delikatnie całować, zamykając oczy, wciąż gładząc jej dłoń kciukiem, a ostatnie, co usłyszałem to głośne gwizdnięcie Hoseoka, który zaraz zaczął klaskać, prawdopodobnie zwracając na nas uwagę wszystkich gości kawiarni.

I o dziwo, to był pierwszy raz w moim życiu, kiedy pocałowałem dziewczynę.

--------

woot woot.

fake ⇝ YOONMIN ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz