32

1.1K 206 22
                                    

- To będzie istna tragedia... - wymamrotał sam do siebie, wychodząc z pociągu. Zegarek na jego nadgarstku wskazywał godzinę 15:47, mniej więcej czas, na który planował tu dotrzeć.

Nie wiedział, gdzie dokładnie mieszka Yoongi, ale dostał polecenie, by opuścić pociag właśnie na tej stacji - dość żywa okolica, jednak w żadnym stopniu nie mogąca równać się z tą, w której mieściło się centrum handlowe, będące miejscem ich wcześniejszych spotkań. 

Stresował się niemiłosiernie, bo tak naprawdę, nie wiedział już, co zrobi. Wraz z Jungkookiem stwierdzili, że będzie co będzie, najwyżej się zbłaźni i zmieni nazwisko, a młodszy dołoży mu jakąś sumkę do operacji plastycznej i wyjazdu z kraju.

Wolnym krokiem obszedł okolicę, by nieco się w niej zorientować. Rozejrzał się za Yoongim, nie będąc w stu procentach pewnym, czy znów ukaże mu się w szkolnym, dziewczęcym mundurku. Szukał więc w tłumie sięgających ramion ciemnych włosów, które powinien poznać.

Wtedy przypomniał sobie, że przecież miał napisać do chłopaka, gdy będzie na miejscu. Szybko wyciągnął telefon i wystukał wiadomość, zaraz ją wysyłając. Nie chowając popękanego urządzenia (swoją drogą, płakał wewnętrznie za każdym razem, gdy był zmuszony spojrzeć na ekran) czekał na odpowiedź, wpatrując się w kolejny, odjeżdżający pociag przepełniony ludźmi. 

Jego telefon zawibrował, a na ekranie pojawił się dymek z krótkim, klasycznym "Ok." Jimin zinterpretował to - miejąc nadzieję, że słusznie - za "Ok, zaraz będę". 

Nie pomylił się. Dosłownie 2 minuty później ktoś zasłonił mu oczy od tyłu. Uśmiechnął się i odwrócił, chwytając ręce osoby, którą rzeczywiście okazał się być Yoongi. Czuł się cholernie dziwnie ze świadomością, że to naprawdę chłopak. W dotatku chłopak, którego już od dawna zna. Teraz, mimo nałożonego makijażu był w stanie dostrzec tę nieidealną cerę i wybijające się kości policzkowe. Nie chciał lustrować go znów od góry do dołu, bo i tak już ostatnio zauważył, że sylwetka jego "noony" nie jest zbyt kobieca, co wcale mu wtedy nie przeszkadzało. 

No, jakby nie patrzeć, teraz nie ma prawa mu to przeszkadzać.

Spotkanie jak spotkanie - przywitanie, krótka pogawędka, wszystko w narastającym stresie po obu stronach. Następnie szybka decyzja - chińszczyzna, czy ciasto. Padło na ciasto, do którego dodatkiem było obiecane macchiato.

Biorąc do ust kolejny kawałek jagodowej muffinki Jimin zerknął na Yoongiego, który zdawał się być spięty i zamyślony. Spięcie przeszło też na niego, bo stres momentalnie wzrósł - chłopak przypomniał sobie, po co tak naprawdę tu jest. W jego głowie zrodził się głupi pomysł wykorzystania pierwszego planu, który zaraz odrzucił. Niezręczna cisza trwała juz dobre 3 minuty, więc był to najwyższy czas na jej przerwanie.

- Chciałabyś iść na basen?

Jimin, pierdolony idioto. 

Chłopak przybił sobie mentalną piątkę z czołem.

Serce Yoongiego przyspieszyło rytm, natychmiast spojrzał na młodszego chłopaka i pisnął.

-Nie! Nie... za dobrze się czuję -zarumienił się, biorąc w palce kosmyk z opadającej na oczy grzywki - może kiedyś...

Jimin przełknął głośno ślinę.

- A, w porządku - zająknął się niezręcznie, lecz natychmiast kontynuował, starając się zachować pewną postawę - centrum handlowe?

Jego pytanie spotkało się z natychmiastowym, kilkukrotnym kiwnięciem głową bruneta. W końcu, w porównaniu do basenu na opcja była tysiąckrotnie bardziej dogodna.

fake ⇝ YOONMIN ✔Where stories live. Discover now