46

1.2K 188 5
                                    

Niezdarnie odstawił kolejną puszkę po piwie na biurko, przepełnione już takimi samymi, z których jedynie dwie były jeszcze pełne niskoprocentowego napoju. Powoli usiadł na sprężystym materacu czując, jak świat wiruje. Gdy spojrzał na puste kieliszki, i resztkę średniej jakości białego wina w butelce stwierdził, że faktycznie niemądrym pomysłem było mieszanie tych dwóch trunków. Tymbardziej, że siedzieli dziś u Jungkooka, a ten nie jest jeszcze nawet pełnoletni. Była dopiero północ, a więc mieli jakieś osiem godzin do powrotu matki młodszego, co oznaczało osiem godzin na ogarnięcie domu i wymyślenie dobrego kitu, który można będzie jej wcisnąć w ewentualnej, kryzysowej sytuacji.

Ignorując zbudowany wcześniej w wyniku nudy i upojenia alkoholowego fort z poduszek opadł na łóżko tak, że ramieniem dotykał ręki Jungkooka, który miał zdecydowanie większą tolerancję na alkohol niż Jimin. Stęknął cicho, gdy głową uderzył o zasłoniętą kocem framugę łóżka, na co odpowiedział mu chichot Jungkooka.

- Ej, Jungkook - jęknął jego imię przeciągle, szturchając jego ramię. Zdążył już zapomnieć o bólu z tyłu czaszki - co jesli kręcą mnie transwestyci?

- To świetnie trafiłeś - zaśmiał się, patrząc na młodszego, który zdawał się być nieobecny duchem, albo gdzieś tego ducha widzieć, bo jego spojrzenie było bezmyślnie wbite w jakiś bliżej nieokreślony punkt na ścianie - w ogóle, kręcą cię faceci? - uznał tę okazję za idealną na wyciągnięcie z niego kilku informacji.

Jimin po kilku sekundach głębokiego namysłu pokręcił głową, przenosząc wzrok na wirujący żyrandol sufit, a przynajmniej w oczach chłopaka kręcił się on po suficie jak karuzela.

- No właśnie nie... Ale Yoongi to Yoongi...

Młodszy uśmiechnął się pod nosem i złożył ręce pod głową, poprawiając się na łóżku.

- Yoongi to Yoongi?

- No bo Yoongi jest... inny, jakoś tylko on mi się podoba, i wiesz...

- Nie wiem - przerwał mu i stłumił chichot, co nie należało do prostych zadań zważając na zakłopotany wyraz twarzy wytężającego umysł Jimina.

- No właśnie ja też nie wiem - spojrzał na niego z wyjątkową powagą, jakiej często nabierał po alkoholu, co tylko sprawiało, że młodszy znów chciał wybuchąć gromkim śmiechem i turlać się po podłodze - a ty wiesz?

Nie zamierzał już dłużej męczyć przyjaciela, bo mimo że natrętne drażnienie go zdecydowanie należało do jego ulubionych zajęć, w tym momencie, w tej sytuacji naprawdę zrobiło mu się go szkoda. Był pełen optymizmu i szczerze życzył Jiminowi powodzenia, tym bardzej że pod wpływem niewielkiej ilości alkoholu, takiej jaka wystarczała na poprawę humoru i odstresowanie diametralnie się zmieniał. Przez jakiś czas mogło go rozśmieszyć do łez wypowiedzenie słowa "penis" czy też potknięcie się o próg drzwi, lecz po tym stawał się bardziej troskliwy i był w stanie niańczyć starszego jak dziecko lub szczeniaczka i ogólnie zachowywać się jak matka polka, czy inna dobrodziejka.

- Zakochałeś się, stary - Jungkook klepnął jego ramię i złożył pocałunek na jego głowie, by zaraz wytarmosić jego grzywkę i posłać mu pełen życzliwości, choć wciąż jakby prześmiewczy uśmiech.

Jimin ponownie tylko spojrzał w górę, wzdychając głęboko. Dotarło to do niego - wszedł w skomplikowaną, nie do końca zdrową relację.

--------
Mam ochotę zmienić okładkę i nawet mam na nią pomysł, ale do 20 sierpnia nie ma mnie w domu, a tam mam moje fotoszopy i inne takie.
Fak.

fake ⇝ YOONMIN ✔Where stories live. Discover now