53

1.1K 169 73
                                    

-  Nie chcę być dziewczyną, Jimin - łkał, z głową ułożoną na udach młodszego chłopaka, który patrzył na niego z góry, powoli zaczynając delikatnie dotykać jego włosów.

- Yoongi... - wyszeptał jego imię, w tym samym momencie kładąc drugą dłoń na jego policzku, na co odpowiedział mu tylko cichy szloch - nie musisz.

Po tym wszystkim, co Park usłyszał, naprawdę czuł się okropnie. Czuł się okropnie dlatego, że nie mógł nic zrobić, wesprzeć go w jakikolwiek sposób, w dodatku ostatnio bagatelizował jego stan i twierdził, że po prostu wyolbrzymia.

Cała opowieść o jego orientacji, o przemocy, o chęci akceptacji i ogromie innych aspektów, które wpłynęły na to kim się stał utwierdziła Parka w przekonaniu, że Yoongi od zawsze był twardy i taki pozostał. Zapewne po pierwszym zadanym ciosie Jimin uciekłby z domu, czy zaczął doznawać histerii, a jego przyjaciel po prostu to znosił nic nie dając po sobie poznać. Czuł się źle myśląc o tym, jak dzisiejsze społeczeństwo działa na ludzi, którzy są po prostu mniejszością, szczególnie w aspektach seksualnych. W dodatku, jak rodzina i najbliższe otoczenie może ich dobić.

W międzyczasie Park otrzymał wygrzebane gdzieś z tajnej otchłani szafy Yoongiego ciuchy, a swoje, przemoczone powiesił na wyłączonym grzejniku w pokoju chłopaka. Zaparzył herbatę, by choć w najmniejszym stopniu zminimalizować ryzyko przeziębienia, choć już czuł łaskotki w płucach przy każdym głębszym wdechu, a na najmniejszy powiew chłodu przechodziły go dreszcze. Yoongi cały czas stał gdzieś z boku, od czasu do czasu lekko pociągając za jego rękaw, lub ukrywając twarz między łopatkami Jimina, na co ten uśmiechał się pod nosem. 

Brakowało mu bliskości drugiego człowieka, ciepła od niego bijącego, cichego oddechu drugiej istoty, który mógłby poczuć na chłodnej skórze.

Od początku sytuacja była wyjątkowo niezręczna. Każdy gest, jaki Jimin wykonywał wzbudzał w nim niepokój i dziwną chęć ucieczki, lecz teraz, z przysypiającym Yoongim z głową na jego kolanach miał ochotę go po prostu przytulić i nigdy nie puścić. Wynagrodzić mu te wszystkie lata, na które go opuścił. Bo tak czuł - czuł, że go zostawił. Wiedział, że nie zjawi się tu nagle żaden magiczny elf, czy cofnąć czas o 10 lat wstecz, czy żeby wymazać całe piekło z życia starszego chłopaka. Nawet się nie łudził, że będzie mu w stanie to wszystko wynagrodzić.

Pozatym, co teraz?

Co teraz, gdy odnaleźli się po latach, mając sobie tyle do opowiedzenia, gdzie na nowo musżą poznać swoje charaktery i upodobania?

W tej chwili, to nie miało znaczenia.

Imbirowa herbata rozgrzewała jego zmęczone ciało. Czuł jego zapach na sobie, bo przemoczone ciuchy zostały zastąpione tymi z szafy Yoongiego. Delikatnie przeczesywał palcami jego nierówno podcięte kosmyki i uśmiechnął się nieznaczne, gdy chłopak zamknął oczy, przestał szlochać a jego oddech zupełnie się ustabilizował. Z oka wypłynęła jeszcze jedna łza, zaraz starta z jego bladej skóry przez Jimina, który sam nie wiedział kiedy, też oddał się w objęcia snu, czując jak jego ciało słabnie z przemęczenia.


Powoli otworzył oczy, gdy światło przebijające cienkie zasłony postanowiło skierować się prosto na jego powieki. Nieprzyjemne zawroty głowy wywoływały chęć wymiotów. Delikatne mrowienie całego ciała osłabiało je i pozbawiało go możliwości ruchu. Ujrzał przed sobą zamazaną twarz spokojnie śpiącego człowieka. Nie był w stanie stwierdzić kto to taki. Przetarł jedno oko, i momentalnie zachłysnął się powietrzem szeroko otwierając drugie. Położył rękę na ustach, by nie obudzić swoim kaszlem leżącego obok, wtulonego w jego ramię Yoongiego. Nie miał pojęcia, jak to się stało, że leżeli teraz pod jego kołdrą, obok siebie, i z jakiej paki Yoongi był całkowicie nagi, ocierając się o jego również roznegliżowane ciało.

- O kurwa - jęknął cicho, gdy dostrzegł leżącą obok łóżka, zużytą prezerwatywę.


----(a/n)----

Booya.

fake ⇝ YOONMIN ✔Where stories live. Discover now