29

1.4K 209 114
                                    

- Nie.

Natychmiast odpowiedział, nawet nie patrząc na przyjaciela. Wzrok wciąż miał wbity w podłogę, po której walały się papierki po cukierkach wyżartych przez Jungkooka. Z łokciami opartymi na udach i zwieszoną głową, wyglądał jakby miał zaraz wyzionąć ducha, czego w tym momencie wyjątkowo pragnął.

- Dlaczego? - młodszy jęknął przeciągle, kręcąc się raz w lewo, raz w prawo na obrotowym krześle - inaczej ten koleś w życiu się nie ujawni.

- To nie powód, by go siłą rozbierać, spierdolino - Jimin rzucił w niego pierwszym lepszym przedmiotem leżącym tuż koło niego, którym okazał się być jego telefon. Urządzenie odbiło się od ramienia chłopaka i mimo jego starań z hukiem upadło na podłogę, ekranem skierowanym w dół. Po kilku sekundach głuchej ciszy Park wziął głęboki oddech i zacisnął powieki, sięgając po telefon i modląc się w duchu, by okazał się być w stanie sprzed upadku. Delikatnie podważył komórkę przy pomocy dwóch palców i zerknął na nią z góry, już będąc w stanie dostrzec drobne pęknięcie. Otworzył szerzej oczy, jak i usta, a po tym, jak podniósł telefon, pęknięcie okazało się wcale nie być takie drobne - wgłębienie przedzielało ekran na niemal dwie równe połowy, przy lewej krawędzi rozchodząc się w drobną, chropowatą pajęczynkę - Kurwa.

Jungkook klepnął przyjaciela w ramię i zabrał od niego telefon, by po chwili położyć go na biurku. Równie dobrze mógł go już wywalić do kosza, bo Jimin nie potrafił znieść nawet najmniejszej rysy na ekranie, wobec czego zbita szybka była dla niego istną tragedią.

- Teraz zajmij się lepiej tym typem, a nie swoim srajfonem - spojrzał mu w oczy - masz tylko dwa wyjścia.

Jimin powoli uniósł wzrok z grymasem na twarzy - co, wyruchać albo nie wyruchać? - spojrzał na zadziorny uśmiech chłopaka i jeszcze bardziej zmarszczył brwi.

- Skąd wiedziałeś? - zaśmiał się głupawo, na co odpowiedział mu tylko przedłużony, zdegustowany jęk, wraz z którym starszy opadł na łóżko - A tak całkiem poważnie...

Jimin wpatrywał się w sufit, czekając aż młodszy skończy pieprzyć głupoty i sobie pójdzie, bo jednak zaproszenie go było błędem. Ten dzieciak praktycznie nigdy nie miał mądrych pomysłów, bo jedynymi, na jakie wpadał, były te skupiające się na nachalnym naruszaniu prywatności i przestrzeni osobistej.

Park cholernie się dziwił, że naiwne laski lecą na ładne oczka tego narcyza, który nic poza lśniącą grzywą i mięśniami sobą nie reprezentuje. A mimo wszystko się z tym cepem przyjaźnił już dobrych parę lat, i ani mu się śniło kończyć tę znajomość.

- Co ty na to, żeby zabrać go na basen?

Jimin otworzył szerzej oczy, bo w końcu Jungkook powiedział coś, co nawet miało sens. Wpadł w chwilową zadumę i już zaczął się lekko podnosić, układając sobie w głowie plan. Nagle zbudowany w jego umyśle schemat legł w gruzach, a on z powrotem na łóżko, kręcąc głową.

- Powie że ma okres, czy coś.

Młodszy westchnął, wpatrując się w martwy, popękany ekran telefonu Jimina i zaczął zastanawiać się nad kolejnym pomysłem. 

Kolejne chwile mijały w kompletnej, błogiej dla Jimina ciszy, kiedy nagle młodszy krzyknął, jakby doznał olśnienia, co wywołało u starszego dreszcze i natychmiastowe otwarcie oczu.

- Wiem! - wstał szybko, a w jego oczach można było zauważyć płonące iskierki - weźmiesz go do centrum handlowego!

Starszy, nie bardzo rozumiejąc do czego zmierza brunet, podniósł się powoli i rzucił mu pytające spojrzenie, w tym samym czasie rozprostowując obolałe plecy.

- Każesz mu przymierzyć jakąś kieckę - oczy młodszego wciąż zdawały się płonąć ekscytacją - gdy będzie gotowy, żeby ci się pokazać, przypadkiem się podkniesz i ją z niego zsuniesz, odsłaniając co nieco. 

To westchnięcie Jimina było głębsze od każdego poprzedniego, a towarzyszył mu głośny plask wywołany szybkim, bolesnym spotkaniem dłoni chłopaka z jego czołem.

- Myślałam, że częściej od żałosnych dram dla nastolatek oglądasz porno, ale twoje fantazje na coś innego wskazują - mamrotał, masując obolałe czoło pod oklapniętą grzywką - żartujesz, nie?

Młodszy zaśmiał się pod nosem dostrzegając czerwony ślad na czole Jimina, po czym pokręcił głową. Chłopak znów opadł na łóżko i myślał, czy może faktycznie ma to jakiś sens, czy po prostu głupota Jungkooka na niego przechodzi.

- Myślisz, że debilizm jest zaraźlliwy? - wymamrotał, co spotkało się z tym razem głośniejszym śmiechem chłopaka.

- Przestań, mówię poważnie. 

- Wiesz, że moje umiejętności aktorskie zatrzymały się na poziomie przeciętniaka z podstawówki?

Jungkook przygryzł wargę i z uśmiechem zaczął wpatrywać się w nieobecnego duchem chłopaka.

-Masz na myśli trzecią klasę, gdy stresowałeś się przed odegraniem roli drzewa?

Znów dostał ciężkim przedmiotem, lecz tym razem starszy wybrał butelkę soku, wartą zdecydowanie mniej niż obiekt, którego wczęsniej użył do zadania bólu młodszemu.

Wiadomo, mądry Jimin po szkodzie.

Ten jednak kontynuował, śmiejąc się cicho i osłaniając rękoma, by przypadkiem nie oberwać kubkiem termicznym, po który Jimin powoli sięgał.

- Miałem główną rolę, a ty zjebałeś nawet swoją jedyną kwestię - łzy pojawiły się w jego oczach, gdy wybuchł śmiechem - zapisaną w scenariuszu jako "szum lasu".

Starszy zrezygnował z rozbicia mu głowy termosem, bo zwyczajnie nie chciało mu się wysilać. Cierpliwie poczekał, aż Jungkook przestanie robić sobie jaja z jego żałosnej, aktorskiej przeszłości.

Po kilkunastu sekundach brunet wziął głęboki oddech, wachlując swoją twarz dłońmi, by osuszyć łzy. 

Gdy uspokoił się całkowicie, znów usiadł na krześle i spojrzał na Jimina, kląskając językiem.

- Stary, wiesz, że to nie jest aż takie głupie? - uniósł brew, gdy twarz wypranego z emocji Jimina nawet się nie poruszyła - Po prostu wtedy udasz nieśmiałego chłopaczka, który nie wiedział, jak inaczej wyciagnąć z niego prawdę. I tak będziesz na dole, więc nie ma znaczenia, czy zrobisz z siebie ofiar--

Przerwał, gdy metalowy kubek uderzył centralnie w jego nos.

----(a/n)---

Może naszykuję jakiś maratonik, jak będę miała czas, kto wie~

fake ⇝ YOONMIN ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz