43

1.1K 184 2
                                    

Chłopiec przyglądał mu się dokładnie, jakby podejrzliwie, gdy ten grzebał patykiem w piasku, odkopując kolorowe kamyczki, które następnie układał jeden obok drugiego na drewnianym obramowaniu piaskownicy. Krótkie spodenki odsłaniały obdrapane nogi, które nie były niczym dziwnym - każdy dzieciak, biegający przez 2 miesiące wakacji po podwórku musiał się takich skaleczeń nabawić. Przeniósł wzrok wyżej, na ramiona, gdzie spod jednego z rękawów wystawały nieznaczne, sine ślady.

- Yoongi, co ci się stało? - zapytał zaciekawiony, wciąż oglądając okragłe ślady na rękach starszego.

- Uh, co? - odwrócił się, wciąż trzymając patyk, nieświadomie omijając i przysypując piaskiem kilka pomarańczowych kamieni.

- No, masz sianiki, o tu - wskazał palcem na ramię chłopaka, a ten zaraz odwrócił się tak, że Jimin nie był w stanie już ich oglądać.

- A, to... uderzyłem się o klamkę w domu - wymamrotał, powracając do poprzedniego zajęcia. Przeszukał już cały obręb, każde najmniejsze zagłębienie do którego sięgał patykiem, a znalazł niewiele bryłek, więc przeniósł się do innego miejsca, parę metrów dalej.

- O klamkę? I masz takiego siniora? - przechylił lekko głowę, szukając drugiego patyka dla siebie. Starszy odpowiedział tylko szybkim skinieniem głowy, a Jimin przymrużył oczy - Dziwne.

- Idziemy do sklepu, Jimin? - wypalił szybko, odrzucając patyk na bok i zrobił krok w przód by wyjść z piaskownicy. Przypadkowo zrzucił jeden z zielonkawych kamyków, który zaraz poturlał się pod nogi Jimina, a tam zatrzymał w maleńkich bryłkach piasku.

Młodszy jęknął przeciągle i wciąż wpatrując się w piasek wykrzywił usta w niechętnym grymasie.

- Nie chce mi się, cały czas ostatnio chodzimy, mało się bawimy... zostańmy tu.

- Piaskownica jest dla dzieciaków.

- Sam dopiero w niej siedziałeś! - zmarszczył brwi, przenosząc wzrok na starszego.

- Ale już nie siedzę. Dorosłem - uniósł kącik ust, dumnie wypinając pierś - nie to co ty, nie masz jeszcze nawet 10 lat!

- Ale będę miał za 2 miesiące i 11 dni! - wstał szybko, wpatrując się w starszego. No bo co on sobie myślał? To, że jest o rok wyżej w szkole do niczego go nie upoważnia.

Kilkanaście sekund gapili się na siebie, Yoongi wciąż z zadziornym uśmiechem, a Jimin ze zmarszczonymi w grymasie brwiami, aż obaj wybuchnęli śmiechem. Nigdy nie potrafili gniewać się na siebie długo, a ich kłótnie przypominały raczej drobne przekomarzanki, po których niekonieczne jest nawet podanie sobie ręki. Byli dla siebie zawsze. Od zawsze.

A poza podwórkiem tak niewiele ich łączyło.

Bowiem czym były drobne zadrapania i strupy, oznaczające nic więcej jak dobrą zabawę, w porównaniu do rozproszonych po całym ciele, sinych krwiaków, których pochodzenie miało nieco głębsze podłoże?

fake ⇝ YOONMIN ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz