Alkohol to zło

2.9K 170 29
                                    

Głośna muzyka, migające, kolorowe światła, od których kręci się w głowie, sprawiają, że chce ci się wymiotować i wydaje ci się, że świat obraca się do góry nogami. Drażniący nos zapach mocnego alkoholu , pijani ludzie grający w prawda czy wyzwanie, całujący się na blacie kuchennym, pod stołem na stole, w sumie to gdzie popadnie i ja. Ja siedzący pod ścianą ciągnąc łyk za łykiem czystej wódki. Obserwowałem przymrużonym wzrokiem wszystkich ludzi. Zauważyłem swoich przyjaciół. Scott tańczył z jakimś gościem na środku salonu, a Lydia śmiała się w towarzystwie swoich koleżanek. Uśmiechnąłem się na ten widok i nie wiem dlaczego, ale zapragnąłem dołączyć do Scotta i razem z nimi potańczyć. Powoli przytrzymując się ściany wstałem i chwiejnym krokiem ruszyłem w stronę przyjaciela. 

-Hej Sco...- chciałem zawołać przyjaciela ale wpadłem na kogoś przez co wywróciłem się i oblałem  wódką osobę, na którą wpadłem. 
-O nie...bardzo przepraszam, naprawdę nie chciałem.
 Zacząłem zbierać z podłogi kawałki potłuczonego szkła. Wstałem i napotkałem wzrok wkurwionego osobnika, którego szczerze nienawidzę. 

-Zajebiście...gorzej być nie może...- mruknąłem pod nosem. 

- Coś ty kurwa narobił?- syknął chłopak patrząc na mnie z mordem w oczach. 

-Nic! przecież to było nie chcąco! jestem pijany!- próbowałem się postawić i nie okazywać  strachu, chociaż w środku boję się cholernie, w końcu trafiłem na złą osobę. Dlaczego nie mogłem wpaść na jakiegoś kujona?! 

-Co z tego patrz jak łazisz idioto! Cały się lepie i śmierdzę wódą! Wytrzyj to teraz ze mnie.- nakazał na co wykręciłem oczami, bo to żadna nowość, że ten debil panoszy się jak jakiś król i traktuje mnie jak śmiecia. 

-Że co? Chyba sobie żartujesz! Nie będę tego robił, zwłaszcza nie dla ciebie!- założyłem ręce na klatce piersiowej. Chłopak podszedł do mnie bliżej przez co nasze twarze dzielą centymetry. Czuje jego oddech, który owiewa moją twarz. Pachnie kolorową Whisky zmieszaną z zapachem papierosów.  

-Nie rozumiesz co powiedziałem?- syknął patrząc mi wyzywająco w oczy. 
-Ścieraj.- powiedział przez zęby. 

-Nie.- odpowiedziałem pewnie, a następnie poczułem ból. Dylan podhaczył mi nogi przez co upadłem na podłogę. Chwycił mnie za włosy i mocno za nie szarpnął tak abym patrzał mu w oczy.

-W takim razie klękaj i przepraszaj.- To fakt klęczałem teraz przed tym imbecylem ale nie z wyboru. 

-Pierdol się.- wysyczałem a następnie plunąłem na niego.  O'brien zaśmiał się szyderczo. 

- Typowy Sangster. Odważny i pyskaty. Nigdy się nie nauczysz he?

- Czego mam się uczyć? Jak być posłusznym i dawać się okładać bez żadnego "ale" jakiemuś żałosnemu debilowy z kompleksem wyższości?- zapytałem czując jak szkło na podłodze, które upuściłem przy upadaniu wbija mi się boleśnie w kolana i rozcina moją skórę. 

-Idziemy.- nakazał po chwili. Złapał za mój kaptur od bluzy i zaczął mnie ciągnąć przez cały korytarz. Próbowałem się wyrwać ale na darmo. Przeciągnął mnie aż do jakiegoś wolnego pokoju, który zamknął od środka. Wrzucił jak worek do środka, przez co uderzyłem głową o ścianę. 

-Nie chciałeś po dobroci? To zrobimy inaczej. 

-To twoim zdaniem było po dobroci? Zawsze wiedziałam, że jesteś tępy, ale że aż tak?- zaśmiałem się, co było moim błędem bo za chwilę poczułem uderzenie w brzuch.

- Słuchaj uważnie. Jak przeprosisz będzie po sprawie, jeśli nie zmuszę cię do tego, ale ostrzegam będzie boleć. 

-Chyba zaryzykuje.- uśmiechnąłem się sztucznie. 

ᴜʟυвιenιec тyrana ♡ Where stories live. Discover now