➫Zaufanie...

694 68 46
                                    

Przed rozdziałem!
Nie wiem jaka jest u nich pora roku,nie wiem jaki jest miesiąc u nich, bo zapomniałam...xD ale oznajmiam,że magicznym sposobem jest u nich Luty,tak jak u nas xD i są walentynki. Znaczy...w kolejnym rozdziale będą, ale dziś będą u nich przygotowania w szkole do walentynek. Mam nadzieje, że nie ma ci mi tego za złe ,bo po prostu mam tyle na głowie, że zapomiałam😔

Pers:Thomas 

-Dobra,dobra...jeszcze raz,z kim chodzisz??- wykręciłem zmęczony oczami,a Dylan westchnął głośno.

-Scotty słońce ,przestań.-zareagował znudzony Matheo.

-Matheo on chodzi z Dylanem.-wskazał na mnie palcem.
-Ty chodzisz z Dylanem!- odwrócił twarz do mnie.

-Jezu,tak! ile razy mam ci to mówić????

-No dobra ale... coooo, Thomas... no weź,to tyran jest.- oznajmił przez co Dylan rozłożył ręce na boki.

-Ja cię słyszę orzygańcu. - parsknąłem śmiechem na wspomnienie,w którym zostaliśmy przyłapani,a biedny Scotty się rozchorował i...rzygnął,na Dylana.
To było śmieszne.

-Ej.-warknął Matheo upominając O'Briena.
-To mój chłopak,uważaj sobie.

-Oczywiście bohaterze.- powiedział sarkastycznie ,po czym zaczęli się śmiać.
Razem ze Scottem założyliśmy ręce na piersi i zaczęliśmy patrzeć na nich ostrzegawczym wzrokiem.

-Ekhem,to znaczy musimy się pogodzić,bo jesteście przyjaciółmi Thomasa.- poprawił się Dylan puszczając do mnie oczko. Od razu się uśmiechnąłem.

-Tak dokładnie,dlatego Scotty...ładnie przeproś za wszytko Dylana.-poprosił Matheo.
-I przestań...może serio się zmienił?

-Co? nie,nadal go nie toleruję.- spojrzał podejrzliwie na szatyna.

-Scotty.-oznajmił Dooley ostrzegawczo.

-Dobra...będę cię tolerował,ale na wielką przyjaźń nie licz,okej?- wystawił rękę w stronę Dylana.

-Nie miałem w planach się z tobą przyjaźnić,nawet o tym nie śniłem,więc nie martw się.- przyjął od niego dłoń,więc oficjalnie się "pogodzili".

-Dobra spierdal...- zaczął McCalla,ale kiedy zobaczył jak Matheo na niego patrzy,to się poprawił.
-To znaczy...czy mógłbyś puścić moją dłoń? Proszę?- uśmiechnął się sztucznie.

-Oczywiście.- Dylan zrobił tak samo,po czym schował dłonie do kieszeni spodni.

Zauważyłem,że Scott po kryjomy wyciera dłoń o spodnie. Parsknąłem śmiechem i pokręciłem głową.

-Czyli co? co robimy?- zapytałem.

-Możemy gdzieś wyjść,na przykład do jakiegoś klubu czy coś. Opić wielką przyjaźń.- zaproponował Matheo.

-Wpuszczą nas?- ponownie zadałem pytanie.

-Weeeeź przestań,oczywiście,że nas wpuszczą pfff,nie takie rzeczy się robiło hehe.- zaczął McCall,który został obdarzony pytającymi spojrzeniami.
-Co?
-Nie ważne...nic wam nie powiem.

ᴜʟυвιenιec тyrana ♡ Where stories live. Discover now