➫Nieznajomi

1.1K 134 27
                                    

Przed rozdziałem!
Nie mam dzisiaj w ogóle humoru...
Ale łapcie rozdział.Może nie będzie jakiś super czy coś,ale przynajmniej się dowiecie co będzie dalej.
To ten...miłego czytania miśki


-Połóżcie go na ławki!- po jakimś czasie chyba się przebudzałem bo słyszę głosy,więc albo umarłem albo żyje.

Kilka razy próbowałem otworzyć oczy kiedy już zostałem położony na twardą ławkę. Mrugałem intensywnie i po kilku sekundach się udało.

-kurwa... - mruknąłem powoli z pomocą przyjaciół się lekko podnosząc do pozycji siedzącej,ale od razu zakręciło mi się w głowie i poczułem jak lecę do przodu. Naszczęście moi przyjaciele nie pozwolili mi upaść.

-Wow, nigdzie nie leć.- powiedział Scott wraz z Lydią opierając mnie o plecami o ścianę.

-Co tutaj tak jasno? Umarłem? Czy Kretyn McCall świeci mi latarką w oczy?- zamrugałem jeszcze raz oczami, które nie do końca przyzwyczaiły się do światła.

-Jezu jak dobrze.-powiedział Scott przytulając mnie do siebie i dyskretnie chowając telefon do tylnej kieszeni spodni wcześniej także dyskretnie wyłączając latarkę.

-S-Scott,dusisz.-wybełkotałem parskając śmiechem.

-Wybacz.-zaśmiał się po czym stanął obok reszty.

Reszta...RESZTA?! Scotty- raz, Lydia-dwa, Ja-trzy... teraz jest pięć,albo nadal śnię.
Jestem prawie pewny,że widzę jakichś dwóch nowych chłopaków... Nigdy ich nie wiedziałem,nie są z naszej szkoły...czyli nadal śpię.
Kurwa...no przecież nie można tak bardzo realistycznie śnić,to nie możliwe.

-Właśnie kurwa! Co go dusisz debilu? Ledwo się wybudził!- ochrzaniła go Lydia i sprzedała mu pacnięcie w tył głowy.

- Ała!- pisnął McCall patrząc wrogo na przyjaciółkę.
-Mogłabyś chociaż raz mnie nie bić i nie wyzywać?proszę cię bardzo bo nic złego nie zrobiłem?! - spytał łaskawie na co wykręciłem oczami.

Zaczyna się...kłótnia o gówno. Oni nie potrafią wysiedzieć pięciu minut bez wyzywania,bicia,klnięcia ,docinania i rozpierdolu.

-Ekhem.- chrząknąłem,żeby zwrócili na mnie uwagę.

-To ja mam cię dosyć głupia pizdo! wiecznie coś ci się nie podoba! Jak masz jakiś problem ze mną to wyjdź stąd.- westchnąłem głośno i spróbowałem jeszcze raz.

-Ekhem!- "kaszlnąłem" głośniej, ale nie dało to żadnych rezultatów.

-Nie będziesz mnie traktować jak przedmiot do wyładowania hormonów! Już ci powiedziałem masz problem to już popierdalasz nóżkami do ginekologa i problem z głowy.

-Hallo?!- powiedziałem donośnie,jednak i tak mnie zlali.

▀▄▀▄ ♡▀▄▀▄ 
Pięć minut później...

-Najpierw trzeba być fajnym,żeby być lubianym,  a ty nie jesteś!-dogryzła mu dziewczyna, z którą dalej się kłócił.Jestem pewien,że nikt nie pamięta o co się kłócą.

- Patrz na siebie! To twoja mama nam płaci,żebyśmy się z tobą przyjaźnili, inaczej nie miałabyś przyjaciół !-odpyskował Scott.

Z nudów i wkurzenia ziewnąłem i wykręciłem oczami spoglądając za okno. Zaraz wróciłem wzrokiem do przyjaciół,którzy zaczęli klepać się po ramieniu. W oddali zauważyłem tych dwóch chłopaków.

-Hej!- pomachałem do nich i gestem ręki pokazałem,żeby do mnie podeszli.
Nie mam z kim pogadać to pogadam z nimi a przy okazji dowiem się kim są.

ᴜʟυвιenιec тyrana ♡ Where stories live. Discover now