➫ Śmiać się czy Bać?

1.3K 134 72
                                    

W drodze do szkoły miotały mną różne odczucia i emocje. W jednym momencie się bałem, w drugim już nie i niczym się nie przejmowałem. W dodatku ten kac mnie dobijał. Ledwo co dzień się zaczął a ja już mam dość. Chce wrócić do domu, położyć się i zakopać pod kołdrą tak żeby nikt mnie nie widział. 

Pierwsze co zrobiłem po wejściu do budynku to toaleta. Muszę przepłukać twarz wodą, bo inaczej zdechne. 

-Ehh...ale ty się stoczyłeś Sangster.- mruknąłem do siebie patrząc w lustro. 

-To fakt. Wyglądasz jak gówno.- usłyszałem za sobą. Obróciłem się i zauważyłem jakiegoś chłopaka, którego nie znałem. Przymrużyłem oczy przyglądając mu się. 

-Przepraszam...znamy się? Bo wyglądasz bardzo znajomo.- wytarłem twarz ręcznikiem papierowym, które swoją drogą niesamowicie jebią. 

-Byliśmy na tej samej imprezie ale ja wyglądam i czuję się tysiąc razy lepiej.- uśmiechnął się lekko. 

-Taaa...ten...mam słabą głowę.- wzruszyłem ramionami. 

-Wiem Thomas wiem.- zwrócił się do mnie po imieniu co mnie zaskoczyło, bo nie przedstawiłem mu się. 

-Skąd znasz moje imię?

-Od Scotta. Wszystko mi o was powiedział. O tobie i Lydii...o sobie też dużo mówił.- ściągnąłem brwi zastanawiając się czy to przypadkiem nie jest żaden podstęp. Może nasłał go na mnie Dylan, żeby mnie pobił czy coś?  Ale przyjrzałem mu się bardziej i już wiedziałem skąd go kojarzę.

-Aaaaa to ty jesteś tym chłopakiem, z którym Scott tańczył na imprezie?- zapytałem na co pokiwał głową. 

-Dokładnie tak. Mówił wam coś o mnie?- spytał trochę nieśmiało.

-Tylko to, że razem kulturalnie tańczyliście na parkiecie i to tyle. A i chyba wspomniał, że jesteś przystojny ale nie pamiętam dokładnie.  Pamiętam jego malinki na szyi i zapytałem co to jest, przez co się na mnie obraził. - zaśmiałem się kiedy chłopak stanął jak wryty słysząc o malinkach Scotta. 

-Yy...taaa...ten...to nie ja...ja mu...ehhh. Okej. To byłem ja, ale weź nikomu nie mów. Nie chce żeby myśleli, że ja i Scott no wiesz...coś do siebie czujemy? Ja nie wchodzę w związki.- wyjaśnił na co niezadowolony pokiwałem głową. 

-Czyli rozumiem, że stosujesz zasadę "na jedną noc" i tyle tak? Czyli wykorzystałeś mojego przyjaciela?- zapytałem na co ten parsknął.

-Ja go? to chyba on mnie! rzucił się na mnie zamknął nas w pokoju i no...dalej ci nie będę opowiadać. Po prostu chodzi mi o to, że nie chcę, żeby robił sobie jakieś złudne nadzieje, ani nic z tych rzeczy.

-Nie martw się niespecjalnie chciał o tobie rozmawiać.- mruknąłem niezadowolony z podejścia tego kolesia. Jeżeli Scott coś do niego poczuł,  bądź poczuje a on będzie się nim bawił to przysięgam, że go zatłukę. 

-No to dobrze...- nastała chwila niezręcznej ciszy. 

-Jesteś tu nowy?- zapytałem po chwili, żeby przerwać milczenie. 

-Yhm. Jestem tu od dwóch tygodni i nie mam żadnych znajomych w sumie...nikogo ni znam oprócz was.- uniosłem brew do góry. W sumie to nas też nie zna, ale... Scottowi chyba się spodobał ten chłopak, więc jeżeli to ma go uszczęśliwić to mogę go wkręcić do naszej paczki.

-Chcesz się z nami zaprzyjaźnić?- spytałem prosto z mostu. 

-No...ten...chyba tak... wybacz jestem trochę aspołeczny, nie umiem normalnie rozmawiać z ludźmi.- przyznał skruszony. 

ᴜʟυвιenιec тyrana ♡ Where stories live. Discover now